Rozdział 19

311 26 16
                                    

Oikawa pov: 

Tej nocy nie mogłem zmrużyć oka. Nie dlatego, że byłem przygnębiony, smutny, nawet nie dlatego, że miałem jakiekolwiek wyrzuty sumienia jak to zwykle miewałem mieć. Tym razem było to coś innego... To dziwne uczucie, które doprowadzało mnie niemalże do wewnętrznego wybuchu. Serce nadal strasznie szybko mi biło, a policzki nie przestawały piec. Z pewnością nie mogę powiedzieć, że mi to tylko przeszkadzało. 

Wkurwiało mnie to tak bardzo, a to tylko i wyłącznie z powodu, iż nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Jeszcze nigdy takie uczucia nade mną nie panowały. To było coś w rodzaju pożądania bliskości z Iwaizumim. Ale przecież byliśmy przyjaciółmi, więc czego jeszcze mi brakowało? 

Po chwili zrozumiałem. 

-Boże - Jęknąłem zakrywając usta dłonią. 

Chciałem aby Hajime traktował mnie tak jak dzisiaj. Żeby był taki miły...kochany. Żeby na dobranoc całował mnie w czoło. Chciałem spędzać z nim co raz to więcej czasu. Jak mogłem tego nie zauważyć? Męczące uczucie, które sprawiało, że zacząłem się ciąć...nagle zrozumiałem czym ono było. 

Chęć posiadania chłopaka na wyłączność ogarniała mnie z każdym dniem mocniej. Sam zacząłem się w pewnych chwilach przyłapywać na myślach o naszej przyszłości. Często wymyślałem różne scenariusze, w których kończyliśmy jako szczęśliwa para najlepszych przyjaciół....

Przyjaciół? Nie. To nie był już mój przyjaciel. 

Ten moment, ta chwila, ta godzina, ten dzień. On. To wszystko sprawiło, że już wiem. 

Już wiem, jak bardzo kocham tego idiotę. 

Ukradkiem spojrzałem na śpiącego bruneta. Matko, jaki on był cudowny, włosy lśniące w blasku księżyca, które przepięknie ukazywały jego cząstkę seksownego mężczyzny. Jego długie rzęsy, które przykrywały kasztanowe oczy, które z każdym spojrzeniem na moją osobę stawały się być jeszcze bardziej idealne niż zawsze. Jego usta, które niedawno mnie pocałowały w czoło, teraz delikatnie się otwierały i wyłapywały powietrze. 

Czemu akurat ja? 
Czemu musiałem się w nim zakochać? 
Dlaczego nie mogę być normalny?
Przecież on mnie wyśmieje. 

No tak, teraz mogłem liczyć się z całkowitym odrzuceniem. Nawet nie łudziłem się, że odwzajemni moje uczucia. 

Właśnie dlatego postanowiłem, że zacznę je ukrywać jak najskuteczniej. 


Iwaizumi pov: 

Dobrze czułem obecność wzroku chłopaka. Wiedziałem, że na mnie patrzy. Udawałem, że śpię, ponieważ tak na prawdę po prostu nie umiałem zasnąć. Nie wiem dlaczego to zrobiłem i dlaczego później odszedłem bez słowa i położyłem się do łóżka. 

Hajime, jesteś Idiotą. 

No cóż, trzeba z tą wiedzą jakoś żyć. Teraz wystarczy poczekać do  ranka i zobaczyć co będzie działo się jutro. 


*Nazajutrz*

Wstaliśmy mniej więcej o równej godzinie. Ubraliśmy się i szybko ruszyliśmy na stołówkę. Chciałem zaproponować Oikawie abyśmy razem usiedli, jednak ten totalnie mnie zaskoczył swoim zachowaniem. 

-Oi, Bokuto! Mogę się przysiąść do ciebie? - Zapytał, a ja wbity w ziemię nie odezwałem się ani słowem. 

Czy na prawdę obraził się za wczorajszą sytuację? 

Jakbym tylko mógł wrócić czas...


Oikawa pov: 

Wiem, wiem że nie powinienem. Jednak robię to z uwagi na to, że mogę drastycznie pogorszyć naszą relację zdając już sobie sprawę z dręczącego mnie w koło uczucia. 

-Hey Hey Hey Tooru!

HEEE? Odzywa się do mnie po imieniu!? 

Nieświadomie spojrzałem w stronę mojego ''przyjaciela'' i mogłem zobaczyć tylko lekko zszokowaną, a nawet może trochę smutną minę. 
Przepraszam Hajime. 

Chłopak oczywiście nie pozostał dłużny i kiedy to ja usiadłem z Kotarou, on zajął miejsce centralnie obok Akaashiego. Zaczęli razem żywo rozmawiać, a mnie zżerała niemała zazdrość. Wiedziałem już co prawda, że Akaashi ma chłopaka, a jest nim ta nadpobudliwa sowa, jednak coś nadal trzymało mnie przy poczuciu, że mogę stracić mojego bruneta. 

-Ne, Oikawa, słuchasz mnie w ogóle? - Zapytał Śnieżno-włosy zasłaniając mi obraz dwóch chłopaków swoją głową i smutnym wyrazem twarzy. 

-Oh, przepraszam cię, skupiałem się na...

-Iwaizumim. - Dokończył

-Słucham? - Zapytałem z lekkim niedowierzaniem 

-No skupiałeś swoją uwagę na Iwaizumim, tak? - Powtórzył bardziej precyzyjnie. 

Nie umiałem odpowiedzieć, więc tylko pokiwałem głową. 

-Słuchaj, ja wiem co tu się dzieje. 

-Co? - Nie zrozumiałem o co mu chodziło. CO się tutaj niby takiego miało dziać?

Chwycił mnie za kołnierz koszulki i przysunął bliżej siebie. 

-Słuchaj, mam pewien plan...


I zaczął szeptać mi do ucha, kiedy to mnie przechodziły dreszcze od jego zimnego oddechu. 

-To nie najgorszy plan - Na te słowa chłopak uśmiechnął się chytrze i wyszczerzył swoje kły. 

-Prawda? - Zaśmiał się głośno, na co reszta tylko spojrzała się w naszą stronę. 


Bokuto pov: 

Ja już wiem co tym ptaszkom po głowach wędrowało.... i miałem na to dość skuteczną radę. W końcu wiem, że Keji na pewno nie odmówi mi współudziału w tej akcji. 

To będzie najlepsza rzecz, którą ta dwójka mogła sobie wymarzyć. 

Jak dobrze, że nas mają. 


Akaashi pov: 

-Czy on właśnie uronił łze? - Zapytał mnie z niedowierzaniem Iwaizumi. 

-Na to wygląda...o matko. Poczekaj tu chwilę idę zobaczyć o co mu chodzi. Podszedłem więc do mojego chłopaka chwytając go za ramię - Co się dzieje Bokuto-san.

-Bo my jesteśmy tacy cudowni Agasheeeee!!!!


Czy on....
Się właśnie popłakał? 

                                                      ^                                                       |          Tak właśnie wyglądała mina Akaashiego w tamtym momencie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

                                                      ^
                                                       |
          Tak właśnie wyglądała mina Akaashiego w tamtym momencie.


***

Oto jest i jakże cudowny, piękny, bezbłędny rozdział. Może za dużo to tu się nie zadziało....ale uwierzcie mi, że jutro będzie aż za nad to słodyczy... ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Tamtej nocy - IwaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz