Rozdział 14

311 20 2
                                    

Narrator pov: 

Odkąd Oikawa zaczął zadawać sobie dość dziwne i nurtujące go pytania, co raz to bardziej chciał poznać na nie odpowiedź. Niestety nie mógłby wprost zapytać się chłopaka, ponieważ ten prawdopodobnie by go wyśmiał. Szatyn nawet nie łudził się na to, że Iwaizumi weźmie jego słowa na poważnie. 

Po pewnej chwili zaczęło go irytować swoje nastawienie do sprawy więc postanowił zająć się czymś innym. Krążył myślami wokół siatkówki, gry, przyjaciół...szkoły. 


Oikawa pov:

Zaraz zaraz....

Siatkówka? Czuje się jakbym o czymś....

-MATKO BOSKA PRZECIEŻ JUTRO JEDZIEMY NA MECZ TOWARYSKI! - Krzyknąłem nie zwróciwszy uwagi na godzinę. W tym momencie Hajime uderzył mnie mocno w głowę, a ja boleśnie zacząłem ją masować jęcząc z bólu. - Iwa-chan...to było bolesne. 

-Tak? A kto się drze niemalże o czwartej nad ranem na cały głos? - Zapytał ironicznie obracając się tyłem do mnie. 

-Ale Iwuś! Jutro, znaczy się dziś ale jakby jutro mamy mecz towarzyski!

-To idź się połóż spać kretynie. Jak chcesz być w dobrej formie to weź się chociaż w tym ogarnij.

-Dobra, niech ci już będzie - Burknąłem i również tyłem do pleców chłopaka próbowałem zasnąć. 

Nie wiem ile spałem. 20-30 minut? Może godzinę? Nie miałem pojęcia, jedyne co wiedziałem, to fakt, że nie była to za duża liczba. Obudziłem się przecierając oczy, które niesamowicie mnie piekły. Szybko wstałem i zacząłem budzić starszego. 

-Jezus co znowuuu - Zajęczał i pokazał mi swoją twarz wyglądającym jak wszystkie nieszczęścia świata. 

-Chodź Iwa, za 2 godziny wyjeżdżamy, wyśpimy się w autokarze. 

Ten tylko niechętnie przytaknął i się podniósł. 


Niecałe 30 minut później byliśmy już gotowi. Nie wiedzieliśmy co możemy zrobić, ponieważ czasu zostało nam dużo, a ja do szkoły mam nie całe 20 minut pieszo. Postanowiliśmy usiąść i zająć się sobą nawzajem. Pochłonęliśmy się tak bardzo rozmową, że nie zauważyliśmy kiedy to minęła ponad godzina. 

Szybko zebrani ruszyliśmy w stronę szkoły. Przed ten jednak musiałem zamknąć drzwi do domu co nie było łatwe gdyż zima całkowicie utrudniała mi to zadanie. Prawie poślizgnąłem się na schodach ale w ostatniej chwili jakimś cudem uzyskałem równowagę. 

Znajdowaliśmy się już niedaleko szkoły, gdzie miała czekać na nas reszta drużyny wraz z trenerem. Podeszliśmy spokojnie i zobaczyliśmy wszystkich po kolei. Na ich twarzach malowały się piękne czyste i cudowne uśmiechy. Bardzo cieszyłem się kiedy oni się cieszyli. Uwielbiałem patrzeć jak potrafią się radować czymś takim jak siatkówka. Niby zwykłe odbijanie piłki, ale znalazła się (i właściwie nie tylko jedna) banda idiotów, którzy znaleźli w tej grze cząstkę siebie. Tymi osobami z pewnością byłem ja i Iwaizumi. 

Już od początku wiedziałem, że się dogadamy w tej sprawie. Jak widać, nie myliłem się.

-Dobra dzieciaki - Powiedział nagle trener klaszcząc mocno w dłonie. - Jest 6.58, za dwie minuty będzie nasz autokar, siadajcie jak chcecie, róbcie co chcecie tylko bardzo proszę żebyście zachowywali się jak przystoi na liceum. - Spojrzał na nas wymownym wzrokiem, a my z zupełną powagą przytaknęliśmy jego słowom. 

-Kapitanie... - Usłyszałem głos zza moich pleców. Po odchyleniu się ujrzałem Matsukawe ciągnącego ze spuszczoną głową mój rękaw. 

-Tak? 

-Ja...- Zaczął mówić coś pod nosem czego totalnie nie dało się zrozumieć. 

-Mógłbyś proszę powtórzyć? Słabo cię słyszę.

Zamiast odpowiedzi usłyszałem kolejne mrukanie. 

-Nic ci nie jest? Wiesz...chodzi mi o tą sytuację ze wczoraj....

Już się bałem, że powie coś o wiele gorszego, na przykład że doznał kontuzji. 
W sumie to słodkie, że się o mnie martwił i zapytał się o mój stan zdrowia. 

-Wszystko jest okej, nie martw się - Poczochrałem go po głowie. ten tylko się uśmiechnął i podbiegł do swojego ''przyjaciela''. Przecież każdy głupi zorientowałby się, że pomiędzy nimi ewidentnie coś iskrzy. Jednak to już jest ich wybór jaką decyzję podejmą. Może ich relacja zmieni się podczas wyjazdu? 


Może relacja moja i Iwaizumiego też ulegnie jakiejkolwiek...chociażby małej zmianie...?


***

Postanowiłam, że bez sensu wkładać materiały na na przykład 1500 lub 2000 słów więc po prostu to podzielę na części po 600-800 słów. Po prostu nie chcę tez żeby te rozdziały wam się nudziły.

Przepraszam, że za dużo się tutaj nie działo, ale wiecie jak to wyjazdy towarzyskie się kończą...     /ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Dobranoc! Albo miłego dnia, po południa! 

Tamtej nocy - IwaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz