Rozdział 17

316 24 26
                                    

Iwaizumi pov: 

-HE!?CZY ONI SOBIE Z NAS ŻARTUJĄ!? - Wydarliśmy się obaj tak głośno, że prawdopodobnie połowa chłopaków mogła nas usłyszeć w swoich domach. 

-To ma być jakiś idiotyczny żart!? - Krzyknąłem trochę ciszej jednak nadal tak samo oburzony jak wcześniej. 

-Wahhh, Iwa-chan i co my teraz mamy zrobić? To jest łóżko małżeńskie! 

Właściwie noc wcześniej i tak razem spaliśmy więc trudno byłoby powiedzieć, że nam to nie odpowiada. Jednak to łóżko zdecydowanie było za małe jak na nas. Oikawa miał przynajmniej na prawdę duże, a to coś? Nawet się na nim nie zmieścimy.

-Podejdziemy się potem zapytać co z tym mamy zrobić-

-Oh! JEST! - Przerwał mi chłopak wysuwając coś spod łóżka. 

-Materac... - Odetchnąłem z ulgą. Oczywiście i ten nie był zbyt duży jednak lepsze to niż ciśnięcie się razem.... 

-Dobra, pora się rozpakować! - Okrzyknął energicznie szatyn. 

Nie miałem pojęcia jakim cudem parę godzin wcześniej widziałem go w straszliwym stanie...a teraz jest tak żywy, że nawet nie dałoby się w żaden sposób zauważyć, że mógłby być jakkolwiek przybity. 

-Niesamowite. - Wymsknęło mi się mimowolnie 

-Hm? Co niesamowite Iwuś? - Chłopak wychylił głowę zza ściany.

-Ty.

-Ja? - Dopytał niemalże nie wywracając się na podłogę. 

-Mhm - Przytaknąłem - Ty Tooru. 

On tylko zamilkł. Po paru minutach ponownie się obrócił i zaczął wkładać ubrania do szafy. Nie mogłem wydusić z siebie już żadnego słowa więc po prostu zacząłem dalej rozkładać ciuchy. 


Oikawa pov:

Po zjedzeniu śniadania przyjechała druga drużyna. Trener wcześniej nie mówił nam jaka to drużyna więc byliśmy mocno zaskoczeni kiedy przyjechali oni...

-Hey hey hey! - Chłopak z zadziwiająco wielkim uśmiechem rzucił się na mnie czochrając moje włosy. - Oikawaaa! 

-Bokuto-san, zostaw go - Powiedział wychodząc z autokaru Akaashi rzucając mi i Iwaizumiemu przepraszające spojrzenie. Hajime od razu zajął się z nim rozmową kiedy to ja słuchałem wybuchowego chłopaka opowiadającego o tym ile to nie widział pięknych zwierząt, drzew, budynków i rzeźb. 

Keji objął mojego przyjaciela i zaczęli obaj się śmiać żywo wymieniając się zdaniami. Tak. Czułem się zazdrosny. 

Chociaż towarzystwo moje go kolegi z przeciwnej drużyny też było miłe. 

Właśnie w takim przyjemnym gronie spędziliśmy resztę dnia. Podczas czasu wolnego postanowiliśmy wraz z Kotarou pójść pozwiedzać okolicę. 

*Czas wolny*
Oikawa pov:

Doszliśmy aż do sklepików z pamiątkami gdzie chłopak pochwycił mały breloczek i niemalże wciskając mi go w twarz zaczął się bardzo cieszyć. 

-Patrz Oikawa, patrz! To jest mała sówka! 

Breloczek faktycznie przypominał małą, białą sowę z czerwonym szalikiem zawiązanym do koła szyi, a jej oczy były lekko brązowawe. Na prawdę ładna pamiątka. 
Po chwili biało włosy chwycił kolejną. tym razem była to czarna sowa, z niebieskimi oczami, która była równie śliczna. 

-O! O! - Zaczął krzyczeć przez co przechodnie zaczęli zwracać na nas nie małą uwagę.

-Ciszej Bokuto - Syknąłem przymykając mu twarz ręką. Parę sekund później ją odsunąłem, a on zaczął mówić ciszej. 

-Tą białą kupię Akaashiemu! Na pewno mu się spodoba! 

-Tak, jest prześliczna. Na pewno się mu spodoba. 

Po tych drobnych zakupach wróciliśmy na miejsce treningów gdzie w oddali mogłem zobaczyć Iwusia jak i Kejiego. Kotarou podbiegł do nich jako pierwszy i z ogromnym uśmiechem wręczył prezent brunetowi. Ten odwzajemnił lekko i przyjaźnie uśmiech po czym....

Pocałował go w policzek!? HEEEE!? 

Co to miało być!? 

Czy oni....? Nie...przecież Iwa-chan też dał mi buziaka. To nie znaczy od razu, że...


-Tak, Akaashi to mój chłopak, a co? 

HEEEEEEEEEE!? Jakim cudem!? Przecież, ale, jak to.... To było dla mnie z lekka szokująca wiadomość ale po czasie ją przyjąłem. To nie tak, że tego nie tolerowałem. Nie, nie nie, w żadnym wypadku, po prostu wiedziałem, że od dawna ich coś łączy. A teraz mówią o swoim związku tak o? Po prostu? Nie boją się innych...? 

Byłem zdumiony, ale pozytywnie. Na prawdę życzyłem im powodzenia w dalszym związku. To była na prawdę urocza para, chociaż byłem ciekaw jak Akaashi poradzi sobie ze swoim ukochanym. W końcu to chodząca bomba radości, a on jest raczej tym cichym typem osoby. No cóż, przeciwieństwa się przyciągają. 

*Powrót do teraźniejszości* 

Iwaizumi pov: 

Właśnie skończyliśmy trening we własnym zakresie, i pora była na kolacje. Nie była ona jakoś zachwycająco dobra ale jakoś trzeba było to przeboleć. 

Wróciliśmy z Oikawą do pokoju gdzie mieliśmy przydzielić sobie kto na którym łóżku śpi....


***

Witam z powrotem. Tak, tak, nie było mnie aż 4 godziny. Jakież przerażenie musieliście odczuwać w tym czasie! 

Mam nadzieję, że rozdział was chociaż odrobinkę zaskoczył tym kto przyjechał na mecze towarzyskie wraz z Aoba Johsai ( ͡° ͜ʖ ͡°)

W kolejnym rozdziale będzie się działo....


Tamtej nocy - IwaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz