Iwaizumi pov:
Mój płacz był przeraźliwy. Już od dawna nie czułem się tak zdruzgotany jak w tym momencie, zacisnąłem pięść na materiale swojej koszulki, nadal patrząc kątem oczu na uda i łydki chłopaka. Nie mogłem powstrzymać się od łkania. Jak tylko próbowałem wydusić z siebie jakikolwiek dźwięk odzywał się głośny jęk i mocno zdarte od płaczu gardło.
Nie wiedziałem ile czasu już minęło, jednak teraz nie było dla mnie nic ważniejszego od Oikawy, czułem się tak strasznie podle. Nie zauważyłem żadnych niepokojących zachować u przyjaciela. Pomimo faktu, że ostatnio dość często mdlał.
-Hajime.... - Nagle usłyszałem lekki kojący głos Tooru, podniosłem głowę spoglądając tuż w jego piękne brązowe oczy. On się tylko drobnie uśmiechnął i położył swoją dłoń na moich włosach po czym mnie pogłaskał. Na jego twarzy malowało się jedno wielkie ''przepraszam''.
-Mh? - Wydusiłem ledwo słyszalnie.
-Wiesz, że to nie twoja wina, prawda? - Zadał to pytanie jak największy debil. Jasne, że to była moja wina. Przeze mnie, że tego nie zauważyłem, nie zareagowałem...stało się to. Jednak na twarzy chłopaka nadal gościł cudowny, choć raczej nieszczery, uśmiech. - Przepraszam Iwa-chan.
Nie rozumiałem go, po tym wszystkim, zaczął się szczerzyć i przepraszać? Miał całe nogi w ranach, a traktował to jak najzwyczajniejszą drobnostkę. Ponownie przejechałem po nich ręką aby po raz kolejny zebrało mi się na głośny jęk. Bolało mnie samo patrzenie na to. To totalnie nie mógł być mój przyjaciel. Przecież Oikawa nie miał powodu do robienia czegoś takiego....
...A może jednak właśnie miał?
-Tooruuu... - Jąkając się postanowiłem się go o to dopytać. Przecież nic mi nie mówił. Nic, a nic.
Chyba, że to właśnie we mnie leży problem.
-Słucham Iwa?
-Czyy...czzy ty....czemu to, to, zrobiłeś? - Odpowiedziała mi cisza. Chwilę później mój przyjaciel postanowił zabrać głos.
-Chodź, jeszcze nie skończyliśmy tych rysunków! - Krzyknął uradowany, podniósł się lekko i zgrabnie usiadł w siadzie skrzyżnym. Nie spodziewałem się, że będzie w tak idiotyczny sposób próbował zmienić temat. On chwycił zaś ołówek starając się coś narysować na w pół białej kartce.
Chwyciłem go mocno za skrawek rękawa i przyciągnąłem bliżej siebie. Minę miał jakby dosłownie stało się coś przerażającego.
-Słuchaj. Gadasz teraz. I nie zmieniasz tematu. Rozumiesz? - Tym razem udało mi się poważnym głosem zaapelować do młodszego aby się ogarnął.
-Nie, nie, nie, nie, to jest bez sensu Iwa-chan. Przecież ty zaczniesz mnie pytać o to - Wskazał palcem na miejsce swoich blizn - a ja odpowiem tobie coś równie pozbawionego sensu. Nie chcę o tym gadać.
Myślałem, że rozerwę go na strzępy. Jak można być tak ślepym i nie zauważyć, że ja mogę mu pomóc. Gdyby tylko wcześniej powiedział.
-Mam to w dupie - Zaznaczyłem podniośle i donośnie tak aby chłopak wiedział, że to co mówię wcale nie ma być żadną formą żartu. - Powiedz dlaczego? Jak mam Ci pomóc? Błagam Tooru, przestań...przestań to robić. Dam ci wszystko co będziesz chciał.
Oikawa pov:
Skoro tak stawiasz sprawę to proszę Cię bardzo.
-To chcę buziaka - Powiedziałem lakonicznie z zadziornym uśmiechem. Oczywiście wiedziałem, że Hajime nie będzie chciał tego zrobić za żadne skarby. Dlatego to wybrałem. - Jak tego nie zrobisz zostawiamy sprawę.
-Okej, niech ci będzie... - Powiedział cicho. Proszę proszę, kto by się spodziewał, że wygram. Jasnym jest, że chłopak nie zrobi tego nigdy. On woli po pierwsze dziewczyny, a po drugie lubi te milsze, a ja się rządzę, jestem czasem chamski, czasami potrafię za bardzo przesadzić i nakrzyczeć na kogoś pod wpływem zbyt silnych emocji.
Pomimo mojej pewności, że brunet odpuścił chwilę później centralnie przed moją twarzą pojawiła się ta jego. Wyglądała cudownie, w pokoju nie było zbyt jasno, a jedyne co go oświetlało to blask gwiazd i księżyca z dworu. Iwaizumi był właśnie dla mnie jak taka piękna duża gwiazda... jak słońce. Tak, zdecydowanie był moim słońcem. Chłopak trwał tak chwile patrząc mi się prosto w oczy łagodnym o dziwo wzrokiem.
Narrator pov:
Iwaizumi właściwie nie wiedział co robi. Zależało mu tylko i wyłącznie na poznaniu powodu, przez który jego najlepszy przyjaciel się tnie. Więc na prośbę, niejakie wyzwanie, Oikawy ten bez problemu zbliżył się do wyższego.
Musnął go delikatnie i czuło w policzek odsuwając się równie spokojnie. Tooru nie mógł opisać co w tym momencie czuł. Narodziło się w nim tyle mocnych dobijających uczuć, że nie potrafił zareagować na sytuację, która przed chwilą miała miejsce. Tak na prawdę nie tylko on...
Co za dziwne uczucie...
***
Nie wiem co ja robię ze swoim życiem ale tak oto próbuję chyba dowieść, że uwielbiam smutne scenki, ale też te wesołe co w niektórych momentach można przyuważyć.
Mam nadzieję, że ten rozdział was nie załamał do końca, a ostatnia scena poprawiła moje wcześniejsze wylewy smutku i żalu przez Iwaizumiego i Oikawę.
Jeszcze raz przepraszam i do jutra!

CZYTASZ
Tamtej nocy - Iwaoi
FanfictionCzyli rozkwitająca miłość i pełno popełnianych błędów. Zbliżający się do siebie przyjaciele i przeszkody między nimi. Zapraszam na świąteczną lekturę, o dwóch najlepszy przyjaciołach, których uczucia potęgują się z dnia na dzień coraz bardziej.