II

295 23 32
                                    

Wydawać się mogło, że coś tak niewielkiego jak stresująca rozmowa nie mogło wpłynąć na człowieka zbyt negatywnie. Z pewnością nie powinno na długo zaburzać jego codziennego funkcjonowania. Przecież ostatecznie były to jedynie słowa, które choć brzmiały jak koniec świata, nie były nim. Przynajmniej tak powiedziałaby każda osoba dorosła.

Z jakiegoś powodu rodzice nigdy nie potrafili zaakceptować uczuć swoich dzieci. Ignorowali je zupełnie jakby nic większego z nich nie mogło wyniknąć. Po części można było uznać to za nieludzkie traktowanie. Przecież każdy odczuwał jakieś emocje, a przynajmniej powinno tak być. W innym przypadku coś było nie w porządku i najpewniej należało się nad tym trochę zastanowić.

W każdym razie nic dziwnego, że nikt za specjalnie nie interesował się kompletnie zdewastowanym Soobinem, kiedy ten wrócił do domu. Ciężko było zresztą stwierdzić czy kiedykolwiek ktoś zapytał go o samopoczucie. Tym bardziej nie można się było spodziewać starań prowadzących do odkrycia nastroju własnego dziecka. Z góry założono, że nie dzieje się nic złego, więc nie zwracano zbyt dużej uwagi na jego wygląd, po którym można było się domyślić bardzo wiele.

W jego przypadku nie pojawiły się żadne pytania o spotkanie. Po powrocie do domu nie zrobił też zbyt wiele. Chociaż powinien się uczyć, nie zrobił tego. Kto na jego miejscu miałby chociaż szczątkową do tego siłę? Często nawet przy codziennej rutynie trudno było się do tego zebrać, a co dopiero w momencie, gdy myśli odchodziły w zupełnie inne miejsce. Właśnie z tego powodu od razu padł na łóżko, starając się zapomnieć o zadanym przez samego siebie pytaniu.

Jeśli chodziło o Yeonjuna, sprawa wyglądała o niebo prościej. Wrócił przecież do pokoju, który tylko wynajmował w celu uczenia się tu. Dzięki temu nie musiał martwić się o reakcję swoich rodziców, gdy ci zobaczyliby jego minę. Nie miał się wcale lepiej od swojego przyjaciela. Wręcz można było uznać, że gorzej. Czuł się fatalnie, bo wiedział jak wiele skomplikowanych przemyśleń czeka go w następnych dniach.

W obydwu nastolatkach pojawiło się jednak jeszcze coś – dwa różne lęki. Z jednej strony obawiali się konfrontacji ze sobą, a z drugiej utraty siebie nawzajem. Mogło się wydawać, że były one ze sobą sprzeczne, ale z uczuciami często tak było.

Niestety nie wszystko dało się pojąc za pomocą samego rozumu. Czasami było to zwyczajnie zbyt mało. Tym bardziej było tak, gdy rozważanie dotyczyło sfery duchowej człowieka. W praktycznie każdym przypadku odpowiedź mogła zabrzmieć „to zależy” i nie byłaby ona nawet błędna. Może niedokładna i nie za bardzo rozwinięta, ale wciąż poprawna.

Było tutaj zbyt wiele różnych czynników, które nie zawsze chciały doprowadzić do jednej konkluzji. Często były zupełnie różne, a wtedy trudno było wyciągnąć wniosek na przyszłość. Poza tym odpowiedzi dla każdego mogły być zupełnie różne. Nie było na świecie jednego klucza do sukcesu, który zadziałałby w każdym przypadku.

Jeśli chodziło o rówieśników, z nimi także nie było prosto. Nie byli do siebie aż tak podobni. Właściwie chwilami nawet skrajnie różni. Rady jednego niekoniecznie sprawdzały się u tego drugiego. Tak właściwie w niektórych przypadkach nawet nie rozumieli swoich problemów, bo dla nich zdawał się to być idealny stan rzeczy.

Właściwie jeśli o tym pomyśleć, od tego zaczęła się ich przyjaźń. Byli zaciekawieni swoją różnością. Rozmawiali na wiele tematów i uwielbiali słuchać przemyśleń, które im samym nigdy nie przyszłyby do głowy. Tak w zasadzie, zazwyczaj były zupełnie skrajne. W takich momentach byli zmuszeni do dojścia do kompromisu.

Jeśli chodzi o osiąganie konsensusu, uważali się za mistrzów. W końcu sami robili to kilka razy dziennie. Nie wierzyli, że dla kogokolwiek tak prosta i rutynowa dla nich czynność mogła być trudna. Przecież byli do niej przyzwyczajeni. W ten sposób również nauczyli się niesamowicie wiele o samych sobie, ale też o kontaktach międzyludzkich.

Ghosting || YeonbinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz