14.

24K 1.6K 1.4K
                                    

 Nie widziałem Luke'a od dwóch dni, co było bardzo długim odcinkiem czasu jak na niego. Normalnie każdego dnia pojawiał się u nas w domu, ale teraz nie przyszedł tu ani razu. Dalej widywał się z Rose, po prostu nie robił tego tutaj. Wiedziałem, że to z powodu naszej rozmowy. Nie miałem tylko pojęcia, czy po prostu nie miał już ochoty mnie widzieć i był na mnie zły czy postanowił dać mi spokój, bo ja właśnie tego chciałem.

Ta niewiedza mnie dobijała. I choć nie chciałem tego przyznać nawet przed samym sobą, dobijało mnie też niewidzenie go tyle czasu. Zacząłem nawet tęsknić za tym jego głupim pewnym siebie uśmieszkiem, co tylko udowadniało mi, że może jednak lubiłem go trochę bardziej niż myślałem.

Nie chciałem go lubić, nie mogłem go lubić, ale nie potrafiłem przestać o nim myśleć. Nie potrafiłem przestać odtwarzać sobie w głowie w kółko naszą ostatnią rozmowę i tego momentu, gdy się pocałowaliśmy. Nie potrafiłem przestać zastanawiać się nad tym, co teraz robił i czy może też myślał o tym samym. W końcu powiedziałem mu, żeby o tym zapomniał.

Spojrzałem na Gabby, która siedziała obok mnie, obejmując ramionami kolana i wpatrując się uważnie w ekran telewizora. Później odwróciłem głowę w stronę Aleca, który był rozwalony na kanapie po mojej drugiej stronie i wpychał sobie do ust garście popcornu. Podniosłem się z mojego miejsca i bez słowa wyszedłem z salonu, kierując się w stronę kuchni. Oni pewnie nawet nie zauważyli, że stamtąd wyszedłem.

Mama siedziała w kuchni przy stole i przeglądała jakąś gazetę, ale uniosła głowę, gdy tylko usłyszała moje kroki.

- Hej, Mikey - powiedziała, uśmiechając się lekko.

Posłałem krótki uśmiech w jej stronę, po czym otworzyłem lodówkę, przeglądając szybko jej zawartość i w końcu wyciągnąłem puszkę coli.

- Wszystko w porządku? - spytała.

Odwróciłem się z powrotem w jej stronę, opierając się o ladę i pokiwałem odruchowo głową.

- Jasne, wszystko jest świetnie. Czemu miałoby nie być? Są tutaj moi przyjaciele, których uwielbiam, więc jest świetnie. No i mam wakacje, nie muszę się przejmować szkołą, a to już w ogóle jest świetne.

Mama zmarszczyła brwi, przyglądając mi się uważnie, a ja uświadomiłem sobie, jak głupio zabrzmiało to, co powiedziałem. Otworzyłem szybko puszkę i wziąłem kilka dużych łyków, zasłaniając przy tym połowę mojej twarzy.

- To... świetnie, Mikey - mruknęła.

Westchnąłem z ulgą, gdy usłyszałem krótki dzwonek mojego telefonu, dzięki czemu mogłem skupić na tym swoją uwagę i może w ten sposób udałoby mi się uniknąć rozmowy z mamą. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i otworzyłem wiadomość, szybko przesuwając wzrokiem po tekście.

- Ashton chce, żebym przyszedł do niego z Gabby i Alekiem - powiedziałem na głos.

- Ashton to taki miły chłopak - rzuciła na to mama udając, że znowu przegląda gazetę.

Spojrzałem na nią ze zdziwieniem, zastanawiając się, skąd mogła to wiedzieć. Odpisałem szybko Ashtonowi, że tam będziemy, w końcu nie mieliśmy nic lepszego do robienia. Wiedziałem też, że moi przyjaciele nie będą mieli nic przeciwko. Z tego co wiedziałem, polubili się z Ashtonem.

- Poznałaś go? - spytałem w końcu mamę i schowałem komórkę do kieszeni.

- Był tu kilka razy z Lukiem.

Pokiwałem lekko głową w odpowiedzi i nawet nie zdziwiło mnie, że Luke przyprowadzał swoich kumpli do domu swojej dziewczyny, skoro tak często tu przesiadywał. No może nie w ostatnim czasie...

everything stays in the family ● mukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz