rozdział zawiera scenę 18+
*
Spojrzałem po książkach rozłożonych na moim łóżku i przesunąłem dłońmi po twarzy czując, że nie mam już na to wszystko siły. Miałem dziś dużo zajęć, a gdy tylko je skończyłem, musiałem zabrać się do ogarnięcia materiału na następny dzień. To było, jakby wszyscy profesorowie uwzięli się na nas tego dnia i miałem już po dziurki w nosie czytania rzeczy, które ledwo rozumiałem. A robiłem to już drugą godzinę, nie wydawało mi się jednak, żebym dużo z tego zapamiętywał.
Uniosłem głowę na drzwi, które właśnie się otworzyły, Luke wszedł do środka, niosąc w dłoni kubek. Spojrzałem na niego ze zrezygnowaniem i westchnąłem głośno, na co on ogarnął wzrokiem moje łóżko, później przyjrzał się mi, a na koniec uśmiechnął się z rozbawieniem. Jakby moje cierpienie było dla niego zabawne.
Spojrzałem z powrotem na książkę, która leżała najbliżej mnie i zamknąłem ją wiedząc, że to nie miało już sensu. Tym bardziej jeśli Luke się tutaj pojawił. Zgromiłem go wzrokiem, gdy zrzucił wszystkie książki na podłogę i usiadł na materacu, rozkładając się wygodnie.
- Muszę oddać je do biblioteki, Luke - powiedziałem z poważną miną. - W takim samym stanie, w jakim je stamtąd zabrałem.
- Nic im się nie stało - odpowiedział, wzruszając ramionami.
Uniosłem się z mojego miejsca i wychyliłem, żeby móc spojrzeć na podłogę, a Luke zaśmiał się cicho. Usiadłem z powrotem, przypadkiem trochę dalej od niego niż wcześniej, więc przesunął się lekko na swoim miejscu, by być bliżej mnie.
- Masz szczęście, Lucyfer - burknąłem.
- Przeżyły? - zakpił i napił się z kubka.
Zmrużyłem na niego oczy, a on tylko uśmiechnął się szerzej, jakby irytowanie mnie sprawiało mu przyjemność. Pokazałem mu środkowy palec, na co złapał za moją kostkę i pociągnął mnie w swoją stronę. Włożyłem mu praktycznie rękę w twarz, ciągle robiąc ten sam gest, więc złapał mnie też za dłoń i pociągnął ją w dół, a ja musiałem przygryźć wargę, by nie zacząć się śmiać. Luke przysunął głowę w moją stronę, wysuwając usta do przodu i czekając, aż go pocałuję. Westchnąłem teatralnie, jakbym naprawdę bardzo nie chciał tego robić, ale cmoknąłem go krótko, po czym od razu odsunąłem się z powrotem.
Zabrałem kubek z jego dłoni i wziąłem dużego łyka, po czym uśmiechnąłem się z zadowoleniem, mając w ustach smak czekolady.
- Tego właśnie potrzebowałem, dzięki.
- To było dla mnie - mruknął, a ja go zignorowałem i wziąłem kilka łyków więcej. - Ok, może być twoje.
Wypełniło mnie od środka przyjemne ciepło pod wpływem prawie gorącego napoju i to od razu jakoś poprawiło mi humor. W żaden sposób jednak nie zachęciło mnie to do wrócenia do nauki, raczej sprawiło, że miałem ochotę położyć się na Luke'u, używając go jako poduszki.
Luke wyciągnął telefon i zaczął mówić coś o tym, jak to Calum nie może nawet na chwilę dać mu spokoju i już czepiał się, że blondyn zostawił za sobą nieporządek w pokoju. Nie do końca skupiałem się na jego słowach, zamiast tego piłem wolno czekoladę i przyglądałem mu się uważnie. Patrzyłem na jego usta, gdy poruszały się przy każdym słowie i jego oczy, które teraz przepełnione były poirytowaniem przez swojego przyjaciela. Jego brwi co chwilę unosiły się do góry, jakby nie mógł uwierzyć w to, co widzi na ekranie, a jego nos marszczył się lekko z niezadowoleniem, tak że jego czubek znajdował się wyżej.
CZYTASZ
everything stays in the family ● muke
Fanfic(Opowiadanie napisane w 2014-2015 roku w celach humorystycznych, nie popieram w żaden sposób zachowań bohaterów). Gdy Michael wraca na wakacje do domu, ma nadzieje, że spędzi ten czas ze swoją rodziną, odpoczywając i niczym się nie przejmując. Jedyn...