38.

14.4K 1.2K 1.7K
                                    

 Tak bardzo bałem się powiedzieć Rose prawdę, że odkładałem to, jak najbardziej się dało. Może też liczyłem na to, że wtedy odbierze to wszystko o wiele lepiej, ale musiałem przyznać przed samym sobą, że głównym powodem było, jak bardzo obawiałem się momentu powiedzenia jej o tym. Wyobrażałem sobie, jak te słowa z trudem wychodzą z moich ust, ledwo zrozumiale, bo tak ciężko wyznać mi coś, co wiem, że zrani moją siostrę. Wiedziałem jednak, że był to jedyny sposób, by dowiedziała się prawdy. Ale to teraz... To było o wiele gorsze.

Rose upuściła zdjęcie na podłogę chwilę temu i obejmowała się mocno ramionami, jakby potrzebowała tego, żeby kompletnie się nie rozkleić. Jej wzrok utkwiony był gdzieś w miejsce koło moich stóp, a między nami panowała cisza, gdy próbowałem zebrać moje myśli w całość i móc powiedzieć coś sensownego, coś co sprawi, że cała ta sytuacja nie będzie wydawać się, aż taka okropna jak była w rzeczywistości. Prawdą jednak było, że nic co bym teraz powiedział, nie mogłoby tego naprawić. Zrobiłem coś naprawdę złego, coś czego nigdy nie powinienem był zrobić osobie, która była jedną z najważniejszych w moim życiu. Zawsze starałem się uchronić Rose przed tym, by cierpiała, a teraz sam się do tego przyczyniłem.

- Rose... - zacząłem cicho, choć nie wiedziałem nawet, co chciałem powiedzieć.

Zacisnąłem mocno usta widząc, jak ociera policzki dłońmi, pozbywając się z nich śladów łez i pociąga lekko nosem. Sam miałem ochotę zacząć płakać, usiąść na podłodze i rozpaczać, ale tu chodziło o Rose, nie o mnie. To ona miała prawo do tego, by być teraz smutną, nie ja.

- Masz tam zielone włosy.

Spojrzałem na nią ze zdziwieniem, gdy się odezwała i pokiwałem nieznacznie głową, choć nie mogła tego zobaczyć, bo wcale na mnie nie patrzyła. Jej głos był cichy, więc skupiałem się teraz jeszcze bardziej na dźwiękach wokół mnie, by mieć pewność, że ją usłyszę i zrozumiem, jeśli powie coś znowu. Chciałem, żeby coś mówiła, wolałem, żeby powiedziała mi, jak bardzo mnie teraz nienawidzi i jak bardzo złą osobą byłem za to, co zrobiłem. Nie mogłem już znieść tej ciszy.

- Miałeś zielone włosy, gdy jeszcze chodziłam z Lukiem, a później pofarbowałeś je, zanim ze mną zerwał - powiedziała i potarłem oczy, w których mimo wszystko zebrały się łzy. - Czyli... Gdy byłam z nim, to wy...

Urwała nagle, nie musząc nawet kończyć, a może nawet nie potrafiła się zmusić, by to powiedzieć. Nie miała nigdy dowiedzieć się o tej części, chciałem, żeby myślała, że zacząłem chodzić z Lukiem dopiero później, po tym jak się z nim rozstała. Ale teraz było już za późno, spieprzyłem wszystko i Rose doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że jej były chłopak zdradził ją z jej własnym bratem. I skoro ja miałem wrażenie, jakby serce rozrywało mi się teraz na pół, to nie mogłem sobie wyobrazić, jak strasznie ona musiała się czuć.

- Ja... Przepraszam, Rose, tak bardzo cię przepraszam... Nic co teraz powiem, nie będzie wystarczająco dobre, ale... Uwierz, że cholernie mi przykro.

Oparłem dłonie na mojej głowie, łapiąc palcami za włosy i ciągnąc za nie lekko z nadmiaru emocji. Nie miałem pojęcia, co mogę zrobić, by naprawić to wszystko. Wydawało mi się, że "przepraszam" wychodzące z moich ust brzmiało teraz tak głupio i nieprawdziwie. Bo jeśli byłoby mi z tym wszystkim tak źle to dlaczego w ogóle to zrobiłem, dlaczego pozwoliłem na to, by ta sytuacja rozwinęła się w ten sposób i dlaczego dalej z nim byłem? Choć zdawałem sobie sprawę z tego, że to zaboli moją siostrę bardziej niż cokolwiek innego.

- Już nie dziwię się, że nie chciałeś mi powiedzieć o tym swoim chłopaku. - Przerwała na chwilę, by pociągnąć nosem i skończyła: - Nie myślałam tylko, że to dlatego, że jest nim mój były.

everything stays in the family ● mukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz