Po skończonej lekcji udałam się pod wejście, gdzie czekała już na mnie Lucy.
Lucy: Chodziłaś już po mieście?
HyeMi: Nie miałam czasu.
Lucy: Skoro jutro jest sobota to, co powiesz na to, że jak zrobimy zakupy, to pokaże ci kilka ciekawych miejsc.
HyeMi: Czemu nie. - Udałyśmy się do najbliższej galerii. - Potrzebujesz coś konkretnego. - Zapytałam, jak tylko weszłyśmy do środka.
Lucy: Sukienkę. Jutro mam jakieś spotkanie rodzinne. Rodzice oczekują, że włożę sukienkę, których z całego serca nienawidzę, szczególnie tych dopasowanych.
HyeMi: Na pewno coś znajdziemy. - Weszłyśmy do pierwszego sklepu. - Wolisz długie czy krótkie?
Lucy: Krótkie i najlepiej by się nie rzucała w oczy.
HyeMi: Rozdzielmy się. - Lucy pokiwała głowa i każda z nas poszła w inną stronę sklepu. Cholera zapomniałam zapytać, jaki nosi rozmiar. Znalazłam prostą czarną sukienkę ze złotymi dodatkami. Wzięłam rozmiar 38, najwyżej zamienię. Znalezienie Lucy nie było trudne. - Zapomniałam cię zapytać, jaki nosisz numer.
Lucy: Aktualnie 38. Co tam masz? - Spojrzała się na mnie, a ja pokazałam dla niej sukienkę.
HyeMi: Szczęśliwym trafem wzięłam twój rozmiar. - Pokazałam dla niej sukienkę.
Lucy: Jest piękna.
HyeMi: Musisz ją zmierzyć.
Lucy: Jasne, że ją zmierzę. Co myślisz o tej? - Pokazała czerwoną rozkloszowaną sukienkę.
HyeMi: Jest piękna, ale w niej od razu zostaniesz zauważona. - Zauważyłam, że jej nastrój się zmienił. - Przepraszam, nie chciałam cię urazić, nie mam zbyt dużo przyjaciółek moje grono znajomych to praktycznie sami faceci. - No prawie...
Lucy: Nic się nie stało. Po prostu jesteś pierwszą osobą, która jest ze mną szczera. Lily by powiedziała, że jest idealna i mam ją założyć pomimo tego, że wie, iż nienawidzę czerwonego.
HyeMi: Rozumiem. - Mam nadzieje, że to nie był test.
Lucy: To był test i go zdałaś. - Uśmiechnęłam się niepewnie. Może wszyscy mieli racje? Nie, nie mogę tak myśleć. Po prostu nie chce być zraniona i jest uważna.
HyeMi: Czyli nie masz żadnego spotkania?
Lucy: Chciałabym. - Wzięła ode mnie sukienkę. - Idę ją zmierzyć. - Uśmiechnęła się. Poszłam za nią i stanęłam przed przymierzalnią. Po chwili wyszła ubrana w sukienkę.
HyeMi: Dobrze wyglądasz.
Lucy: Też tak uważam, wezmę ją.
Sprzedawczyni: Do niej będą pasować te buty. - Pokazała buty.
Lucy: Ma pani je w rozmiarze 36?
S: Oczywiście zaraz je przyniosę. - Odeszła od nas.
HyeMi: Jesteś pewna?
Lucy: Co prawda nienawidzę sukienek, ale kocham szpilki. - Nic na to nie odpowiedziałam. Po chwili pracownica przyniosła odpowiedni rozmiar butów.
HyeMi: Pasują do sukienki. - Stwierdziłam
Lucy: Wezmę je, to cały strój mam już z głowy. W domu mam pasujące kolczyki. - Pokiwałam głową. Lucy wróciła do przebieralni, a ja rozejrzałam się po sklepie. Nic mi się nie spodobało. - Znalazłaś coś sobie?
HyeMi: Nic mi nie wpadło w oko. Idziemy do kasy?
Lucy: Tak. - Lucy zapłaciła za rzeczy i wyszliśmy ze sklepu. - Chodźmy może, najpierw coś zjemy.
HyeMi: Czemu nie. - Poszliśmy do restauracji, gdzie zjadłyśmy, a potem Lucy pokazała mi kilka miejsc w mieście.
HyeMi: Dziękuję za dziś.
Lucy: Nie ma za co, będziesz wiedziała jak trafić do siebie? - Obejrzałam się dookoła i zauważyłam, że jestem obok wytwórni, do której ostatnio zabrał mnie Eric.
HyeMi: Będę wiedziała.
Lucy: To widzimy się w poniedziałek. - Lucy poszła w drugą stronę, a ja udałam się do wytwórni.
Sekretarka (s): Jesteś HyeMi prawda?
HyeMi: Tak.
S: Eric, jest na sali tanecznej numer 4.
HyeMi: Jak tam dokładnie trafię?
S: Drugie piętro po lewej stronie.
HyeMi: Dzięki. - Po chwili byłam pod salą taneczną, weszłam do środka.
Eric: HyeMi, nic nie kupiłaś?
HyeMi: Nic mi się nie spodobało. Co robisz?
Eric: Próbuję wymyślić układ do piosenki.
HyeMi: Mogę ci pomóc?
Eric: Jasne. - Włączył piosenkę.
HyeMi: Myślę, że proste ruchy będą najlepsze. Mam jeszcze pytanie, o co chodziło, z tym że zostało miesiąc?
Eric: Każda klasa coś prezentuje, tak jakby swoje postępy, nie musisz brać w tym udziału.
HyeMi: Rozumiem.
Eric: Jeżeli chcesz, to możesz wziąć udział. - Pokiwałam głową, a piosenka włączyła się od nowa. Wpadło mi do głowy kilka pomysłów na kroki i zaczęłam tańczyć. - Podobają mi się te kroki. - Pokazał, które konkretnie. - Mogę jej wykorzystać?
HyeMi: Przecież powiedziałam, że ci pomogę. - Uśmiechnęłam się, udało nam się ułożyć choreografię do całej piosenki. - Czyli coś wydajesz?
Eric: Jedną piosenkę, album może potem.
HyeMi: Rozumiem, czekam na album. - Uśmiechnęłam się.
Eric: Zbieramy się do domu, po drodze zajedziemy coś zjeść. - Jak powiedział Eric i tak się stało, nim się obejrzałam byłam w restauracji. Eric złożył zamówienie. - Widziałem cię przy stoliku wspaniałej piątki. - Uśmiechnął się.
HyeMi: Nie miałam nic do powiedzenia w tej sprawie.
Eric: Domyśliłem się. - Po zjedzeniu wróciliśmy do domu. - Chcesz jutro pozwiedzać?
HyeMi: Co prawda dziś Lucy mi pokazała kilka miejsc, ale dobrze by było, gdybym wiedziała trochę więcej.
Eric: Jak jutro wstaniesz, to po śniadaniu pójdziemy na miasto.
HyeMi: Dobra, dobranoc poszłam do siebie.
CZYTASZ
Dream/ Min Yoongi
Teen FictionKontynuacja książki Utracona kuzynka/ Min Yoongi (Druga część Utracona kuzynka/ Min Yoongi)