Rozdział 1 - New York

368 31 36
                                    

New York, Chelsea, 2021

Nasze miejsce na ziemi, nasz dom. Odkąd wzięliśmy ślub, nie zmieniło się zupełnie nic, może oprócz miejsca zamieszkania i kariery. Nasze uczucia do siebie, jeszcze bardziej się umocniły. Każdy jego oddech otulający moją szyję, chłodne dłonie złączone z tymi moimi, niewinne pocałunki na dzień dobry i na dobranoc, były dla mnie jak zbawienie, jak wszystko czego pragnąłem od życia. Był osobą, dla której budziłem się każdego kolejnego dnia. Był moim przyjacielem, moją miłością, moim zrozumieniem i oazą, pozwalającym mi iść przez życie z podniesioną głową, z nim u boku. Był po prostu moim Harrym. 

Chelsea, dzielnica łącząca ze sobą małe, przyjemne kamienice wraz z piętrowymi blokami mieszkalnymi, w okolicach luksusowych wieżowców. Dookoła otaczająca się zielenią i bardzo dużym parkiem High Line. Bywaliśmy tam właściwie w każdy weekend, pozwalając sobie oderwać się od codziennych obowiązków. Spacerowaliśmy często chodnikiem, nie mogąc się nadziwić pięknem tego miejsca, które nas zaskakiwało ciągle na nowo, mimo iż znaliśmy już każdy zakamarek.

Duże i potężne budowle idealnie wtapiały się w klimat takiego ogromnego miasta jak Nowy Jork, idealnie łączyły się z zielenią. Uwielbiałem te bryły, piękne przestronne budynki o finezyjnych kształtach, zawsze mnie inspirowały. Może to dlatego zostałem architektem i tak, bardzo kochałem to co robię, to co tworzę dla innych. Projektowanie było dla mnie czymś, co mnie uspokajało, dawało pole do popisu i pokazania własnych wizji. 

Roślinność wtłoczona w krajobraz, składająca się z małych krzewów, większych i tych mniejszych była ścieżką inspiracyjną mojego męża. Małe kwiaty wplecione pomiędzy długą i wysoką trawę, zmieniające swoje kolory co roku, były czymś co uwielbiał. Był taki szczęśliwy, mogąc patrzeć jak idealnie wpasowuje się to wszystko w tło dla budynków, często mówiąc, że poprawiłby to tu i ówdzie, ale takie zboczenie architekta krajobrazów. Tak, także nim był, jednakże kierującym się pięknem natury, która go inspirowała z dnia na dzień. 

Zrezygnowałem z muzyki i wybrałem inny sposób na życie, kończąc karierę tuż po byciu jurorem w piętnastej edycji x factora. Tak, miałem słabość do tego miejsca, tego otoczenia, to właśnie tam poznałem Harrego podczas przesłuchań. To właśnie tam zostałem połączony z nim w grupę, wraz z trzema innymi chłopakami. Rozpadliśmy się po roku w trasie, byliśmy zbyt młodzi i zbyt niedojrzali, zbyt słabi na taki duży krok, zmieniający właściwie wszystko w naszym życiu. To z nim jako jedynym z grupy, znalazłem wspólny język i po roku znajomość zaczęliśmy się spotykać. Harry również zrezygnował z muzyki i wspólnie zaczęliśmy odkrywać, to co lubimy robić naprawdę. Architektura była nam pisana, jednym słowem. 

Dwa lata po ślubie wyprowadziliśmy się z wynajmowanego mieszkania w Doncaster i przeprowadziliśmy do Nowego Jorku, spełniając tym marzenie z młodzieńczych lat. Obaj wysoko mierzyliśmy, chcieliśmy rozwinąć skrzydła i spróbować w tym ogromnym i jakże różnorodnym mieście. 

Udało nam się zagnieździć w jednej z mniejszych firm, zaczynając od mniejszych zleceń, a kończąc na tych dużo większych i bardziej skomplikowanych. Coraz więcej czasu spędzaliśmy w naszych oddzielnych biurach, pomimo pracowania w jednej firmie. Coraz mniej widywałem te piękne szmaragdowe oczy i kręcone loki, zawijające się na czubku głowy, mimo krótszego cięcia. Coraz mniej dotykałem tych uroczych dołeczków, formujących się na jego twarzy, gdy tylko na niego spoglądałem.

Mijanie w pracy było jednym, ale gdy zaczęliśmy mijać się w murach własnego mieszkania, zapragnąłem coś zmienić, oboje tego chcieliśmy. Postanowiliśmy wziąć dłuższy urlop i wybrać się w jedno z najpiękniejszych miejsc, jakie marzyło nam się od bardzo dawna. 

Kierunek Rzym.

Forbidden love || LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz