Rozdział 17 - Kiedy kogoś kochasz

167 19 42
                                    

- Wróci za miesiąc, jest pewnie silnym chłopakiem. Nim się obejrzysz, wszystko wróci do normy. - odparł, ale ja widziałem, że nie jest pewny do końca tego co mówi, nie wyglądał też za dobrze, jego błękitne oczy bardzo pobladły.

- No mniejsza. Wyglądasz słabo, może przyniosę koc? Masz jakiś koc? - zapytałem, żeby jakkolwiek dać mu ciepło. 

- Tak mam, jest w szafie, ale spokojnie zaraz go wezmę. - powiedział, próbując podnieść się z kanapy, na co go zatrzymałem, przytrzymując za barki. 

- Wezmę go spokojnie, ty siedź. - uśmiechnąłem się do niego, nakierowując się na hol, podszedłem do ogromnej szafy i ją otworzyłem, musiałem trochę pogrzebać, żeby go znaleźć, ale końcowo się udało. Gdy zasuwałem już szklane drzwi szafy, jakaś kartka wypadła wprost pod moje stopy. 

Kucnąłem, żeby ją zgarnąć i z powrotem położyć na półkę, ale mimowolnie odwróciłem kartkę. To było zdjecie, czarne białe zdjęcie. Pokazywało dwóch mężczyzn w garniturach. Po dłuższym przyjrzeniu się, rozpoznałem w jednym z nich Louisa. Przeniosłem wzrok na drugą osobę, był bardzo dziwnie podobny. Przybliżyłem zdjęcie jeszcze bliżej swoich oczu, dostrzegając duże podobieństwo między mną, a tym mężczyzną. To było zdecydowanie zbyt dziwne. 

Może to nie była moja sprawa, ale postanowiłem zapytać, zwłaszcza, że wszystko świadczyło o tym, że miał męża

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Może to nie była moja sprawa, ale postanowiłem zapytać, zwłaszcza, że wszystko świadczyło o tym, że miał męża. Ale gdzie on właściwie był? Nosił te swoje obrączki ciągle przy sobie. Miał dwie, więc druga musiała należeć do kogoś, kogo bardzo kochał. 

Patrząc na to jaki jest teraz nieszczęśliwy, bo tego nie dało się ukryć, mogłem wiele wywnioskować, ale co było prawdą? Zasunąłem szafę i zabrałem wraz z kocem zdjęcie, ściskając je mocno w dłoni. 

***

- Harry, pomóc Ci? - zapytałem, gdy długo nie przychodził, zastanawiając się, czemu się o mnie tak troszczył. 

- Już idę, znalazłem. - powiedział, stając chwilę potem, tuż koło mnie. Okrył mnie szczelnie kocem i usiadł naprzeciwko po turecku, wręczając mi herbatę, upiłem większy łyk. 

- Kto to, jeśli mogę spytać? - zapytał nagle, podając mi jakąś fotografię. Gdy ujrzałem zdjęcie, momentalnie wyplułem resztki herbaty przed siebie, ochlapując tym samym zdjęcie, które było tak bardzo bliskiemu mojemu sercu. 

- Skąd to masz? - zapytałem ze łzami w oczach, wycierać resztki herbaty rękawem z fotografii. 

- Tak samo zareagowałeś na mnie, gdy wyszedłem na scenę. O co chodzi, Louis? Kim jest ten mężczyzna na zdjęciu? Czemu jest tak dziwnie do mnie podobny? Masz jakąś obsesję? - zapytał ze strachem w oczach, momentalnie odsuwając się ode mnie. 

- Nieeee Harry to nie tak, proszę nie odsuwaj się ode mnie. - zacząłem cicho, odkładając zdjęcie na stolik tuż obok, po czym odkryłem się, czując jak zaczyna mi się strasznie kręcić w głowie. Było mi nie dobrze, ale musiałem to ukryć. 

Forbidden love || LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz