Epilog

255 27 7
                                    

Jego twarz była cała w siniakach oraz w drobnych i większych zadrapaniach. Łuk brwiowy był zszyty, a usta z jednej strony mocno sine. Wyglądał jak kupa nieszczęścia, mówiąc krótko. Ale żył, widziałem jak jego klatka powoli się unosiła i opadała. Harry patrzył się nieco spod byka, nie rozumiejąc, co się właściwie dzieję. Chwyciłem go za dłoń. 

- Pamiętasz jak w zespole, był naszym dzieckiem? Małym blondynem, którego próbowaliśmy chronić przed złymi wpływami, wszędzie go było pełno, ale był naszym uzupełnieniem. Wiesz, że to on popchnął mnie ku Tobie? To dzięki niemu, odważyłem się do Ciebie zagadać, Harry. - powiedziałem otwarcie zgodnie z prawdą, ściskając dłoń męża. 

- Co Ty mówisz, naprawdę? Mnie także skierował ku Tobie. On chyba zawsze widział więcej, niż my sami. - powiedział, wpadając nagle w nostalgię, przez co nieco się uśmiechnął, chwycił mnie w pasie i przyciągając do siebie. - Pomożemy mu, obiecuję skarbie. - szepnął cicho. 

- Niall zawsze był tym najmądrzejszym, pomimo dziecinnego zachowania. - uśmiechnąłem się, wkładając dłoń we włosy Harrego, czochrając je. 

Nasze tęczówki były wpatrzone w chłopaka, gdy nagle jego powieki zaczęły drżeć. Powoli, ale zdecydowanie dążył do ich otworzenia, walcząc z promieniami słonecznymi. Gdy tylko je uchylił, ujrzał nas ze splecionymi dłońmi nad sobą, a na jego twarzy pojawił się grymas. 

Byłem świadomy, że może nas nie rozpoznawać, ale to mógłby być dobry początek do rozpoczęcia czegoś od nowa. Obiecałem mu przecież. 

- Louis i Harry? No was bym się tu nie spodziewał. - uśmiechnął się delikatnie, ale za sekundę jego twarz z powrotem wróciła do grymasu bólu. 

- Jak się czujesz? Tyle lat się nie widzieliśmy. - powiedział cicho Harry, jakby nie chciał zranić go jakimkolwiek głośniejszym dźwiękiem. 

- Mogłem umrzeć, ale skoro żyje to chyba nie jest źle. - ponownie się uśmiechnął, cicho kontynuując. - Ale wiecie co? Ktoś obiecał mi, że znajdzie mnie nawet na końcu drogi mlecznej, więc chyba wolałem ułatwić mu to zadanie. - parsknął, wypuszczając powoli powietrze z lekkim grymasem, a moje oczy zaświeciły się jaśniej, niż kiedykolwiek. 

Forbidden love || LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz