Pov. Meloy
Z mojego jakże cudownego snu wyciągnął mnie głupi dzwonek do drzwi, nie żeby coś, ale nie wiele myśląc wstałam wraz z kocem i zła, że to ja muszę otworzyć poszłam pod drzwi.
- Dlaczego mnie budzisz?- wrzasnęłam.
- Czekam na ciebie już dwadzieścia minut i już jestem spóźniony do szkoły a ty śpisz?
Widzicie to właśnie jest zasnąć w złym humorze przez Heeseunga i obudzić się równie źle i również przez niego.
- Spadaj stąd, albo znajdę jakieś miejsce w moim ogródku, żeby cię tam zakopać.- naciągnęłam ciepły jeszcze koc na głowę.
Jednak on nie przestraszył się mnie, gdyż wparował mi do środka i zamknął za sobą drzwi.
- Są twoi rodzice w domu?- zapytał na co ja zaprzeczyłam.- to w takim razie zobaczymy kto będzie zakopany w twoim ogrodzie.
Hah zabawne. Nie.
- Co ty ode mnie chcesz człowieku?- zapytałam zła.
Nie lubię tak nachalnych ludzi, serio ale on to już wyjątek bo mało kto tak się poświęca. Ja na pewno bym nie czekała na kogoś kogo praktycznie nie znam aż dwadzieścia minut jak debil przed jego domem.
- Idź się ubieraj, jedziemy do szkoły.- pospieszył mnie i usiadł w salonie na kanapie włączając swój telefon.
A niech go szlag trafi, podreptałam do pokoju, włożyłam na siebie pierwsze lepsze ubrania, spakowałam szybko plecak i mój nie naładowany telefon.
Jeszcze przydałoby się coś zjeść... walić będę fit i zjem na długiej przerwie pizzę ze znajomymi.
- Idziemy.- pociągnęłam chłopaka za kaptur, ale gdy wstał to już nie było takie łatwe bo chyba by mi rękę urwał.
W ciszy doszliśmy do samochodu, ale nie jego by był kierowca. Pewnie taxi, bo nawet mu zapłacił.
- Gdzie my tak do cholery faktycznie jedziemy?- zdziwiona popatrzyłam na lokalizację na mapie kierowcy.
- Załatwię coś jeszcze - powiedział jak dojechaliśmy pod jakąś firmę.- Idę do Jungkooka czekaj na mnie.
Zostawił mnie z jakimś obcym typem i tak po prostu zniknął, ale zamiast iść jak normalny człowiek przez główne drzwi to ten poszedł jakimś tyłem.
- Idę sobie.- odpięłam pas z zamiarem wyjścia, ale kierowca nie dość, że zablokował mi drzwi to jeszcze złapał mnie za ramię.- puszczaj mnie wariacie.
- Miałaś tutaj czekać.- powiedział.
Jak nie chcesz po dobroci to nie, wyciągnęłam z małej kieszonki gaz pieprzowy i prysnęłam mężczyźnie w oczy po czym szybko odblokowałam drzwi i wybiegłam, nigdy nie testowałam tego gazu i nie wiem jak długo będzie działać.
- Przepraszam.- podbiegłam w środku do pierwszej lepszej osoby.- szukam niejakiego Jungkooka, gdzie go mogę znaleźć?
Pobiję tego debila Lee i idę do szkoły, niech sobie nie myśli, że wszystko może.
Jakże miła osoba poprowadziła mnie do pomieszczenia gdzie powinien się znajdować i jeden i drugi, z impetem otworzyłam drzwi i rozejrzałam się po pomieszczeniu, jednak nie zastałam tam tego co chciałam.
- Wiesz gdzie mogę znaleźć Lee Heeseunga?- popatrzyłam na faceta, który stał do mnie tyłem.
Co on tak wypatruje? Mojego starego na księżycu czy co?
Weszłam do środka i oparłam się o drzwi, mężczyzna odwrócił się do mnie niepewnie i popatrzył spod zbyt długiej grzywki.
- Dlaczego akurat tutaj przyszłaś?- zapytał.
Może dlatego, że szukam tego debila i pytam cię o niego.
- Powiedział, że idzie do ciebie.- przyznałam.
Facet patrzył na mnie jakbym się z kosmosu urwała.
Nie zdążył nic powiedzieć, kiedy ktoś równie gwałtownie jak ja wszedł do pomieszczenia, przez co dostałam klamką w plecy, czego nie polecam nikomu.
- Kooki.- wpadła jakaś laska z mocno przylegającą spódnicą.
Spódnica ładna, sama sobie bym taką kupiła, ale preferuje styl menela spod żabki więc pewnie nie w tym wcieleniu.
- A ona to kto?- pokazała na mnie.
- A ty bejbi to kto?- powiedziałam takim samym tonem co ona.
Stanęłam naprzeciw niej żeby nie patrzyć na tego Jungkooka, a raczej na jego koszulę, która nieźle opinała jego klatę. Może pora zainwestować o rozmiar większy a nie wmawiać sobie, że 34 nadal jest dobre.
- Kooki wyjaśnij mi.- tamta tupnęła nogą zła.
- Właśnie Kooki.- miałam zamiar się do niego odwrócić, ale jego broda zetknęła się z moją głową i zamroziło mnie to totalnie.
Dziewczyna widząc to wydała jakiś dziwny dźwięk godowy i wyszła z trzaskiem drzwi. Mężczyzna zaśmiał się cicho i położył swoje dłonie na moich biodrach.
- Nie zapędzaj, nawet nie znasz mojego imienia.- odsunęłam się od niego.
- A po co mi ono?- uśmiechnął się prześmiewczo.
- Żebyś wiedział co masz krzyczeć dzisiaj w nocy.- pocisk niczym z podstawówki.
Duma z tego wyszłam z tego pomieszczenia i prawie zabijając się o własne nogi wybiegłam z tej głupiej firmy. Już walę Lee policzę się z nim innym razem.
🦝🖤 Pora umierać
Nie no żart, śmieszek taki ze mnie.
Jak wam się podobają te wypociny??
CZYTASZ
I broke my rules for you ~~ Jeon Jungkook~~
FanfictionTypowe dwa przeciwieństwa. On żądny władzy, pewny siebie, przedstawiciel firmy. Ona szalona, stawiająca na swoim uczennica. Połączenie tej dwójki to jak skazanie siebie na śmierć, ale chyba każdy lubi wyzwania... Zacznijmy od początku. #1 w new 07.0...