moje kochanie

3K 101 35
                                    

Pov. Meloy

Po sprawie która ciężko mnie zaskoczyła w domu wujka, siedziałam i czekałam na komisariacie.

Problem w tym, że jestem niepełnoletnia i muszą mnie odebrać rodzice, ale oni nawet nie mają takiego zamiaru.

- I co my z nią zrobimy?- zapytał jeden policjant.

Proste, polecam mnie wypuścić i ja sama jakoś dotrę do domu. Nie mam pięciu lat więc jakoś sobie poradzę.

- Nie mogę iść po prostu sama?- zapytałam z nadzieją.

- Nie, jest pani świadkiem i musi pani wrócić do domu z kimś pełnoletnim.

Super, rodzice się mnie wyparli. Nikt mnie nie kocha i siedzę jak jakiś zbir na komisariacie.

A skoro musi to być tylko osoba pełnoletnia to w sumie mogłabym zadzwonić po kogoś ze znajomych, ale przypuszczam, że albo jeszcze są na zajęciach pozalekcyjnych, albo już lecą w melanż bo to piątek. 

- A ma pani chłopaka, albo dziewczynę którzy są pełnoletni?- zaproponował.

Miło, że brał pod uwagę moje przyjaźnie między ludzkie, ale na znajomych to się kończy.

- Jest taka osoba.- zawahałam się- mogę do niego zadzwonić.

I tak zrobiłam, po prostu wybrałam numer do Lee i czekałam aż odbierze. Żeby mało kto słyszał zamknęłam się w toalecie i patrząc w swoje odbicie w lustrze przysłuchiwałam się sygnałowi.

- Jesteś chora, żeby mi na lekcji dzwonić?- usłyszałam w końcu jego głos.

- Tak, możesz mi załatwić kogoś pełnoletniego, żeby podjechał po mnie na policję, albo ty przyjedź i udawaj, że jesteś pełnoletni bo nie chcą mnie wypuścić.- powiedziałam szybko, bo usłyszałam jak ktoś puka do drzwi.

- Ty to nieźle pojebana jesteś, spierdalaj.- powiedział i się rozłączył.

Widzicie chuja, najpierw przypierdala się do mnie, ale jak ja coś chce to mnie od pojebanych wyzywa. Zero zrozumienia.

- Zaraz kurwa wyjdę.- wrzasnęłam kiedy ktoś nadal pukał.

Przeczesałam włosy i z rozmachem wyszłam, miałam nadzieję, że komuś w pysk dam tymi drzwiami, ale nie wyszło.

- Już spokojnie w łazience nie można być?- powiedziałam niby do siebie na odchodne.

Kobieta tylko popatrzyła na mnie podejrzliwie i weszła do pomieszczenia.

- Ah tutaj jesteś moje kochanie.- Koło policjantów stał sam Jeon.

Chyba zwróci mi się moje śniadanie na takie teksty. Nie żeby coś, ale wystarczy co najwyżej zdrobnienie imienia, nie bawmy się w takie coś. 

Kochanie to ci zaraz przypierdzieli tak, że będziesz miał bliskie spotkanie z podłogą.

- To już mogę iść?- zapytałam policjanta, który tylko przytaknął.- to jesteśmy w kontakcie.- rzuciłam na odchodne.

Kiedy ubierałam swoją kurtkę Jungkook położył swoją dłoń na moim biodrze, spojrzałam na niego podejrzliwie.

- Udawaj kochanie bo cię nigdy nie wypuszczą.-mruknął w moje ucho i zaczął mnie kierować do wyjścia.

W jaki kurde sposób on się tutaj pojawił w tak szybkim czasie, ja nie wiem czy zdążyłabym faktycznie skorzystać z łazienki a on już był.

- Wstąpimy może na jakąś kawę, bo pić mi się chce.- zaproponował, a ja strzepnęłam jego dłoń ze mnie.

- Nie dzięki, po takim czymś zawieź mnie do domu.- powiedziałam wchodząc do samochodu.

On z grymasem na twarzy zrobił to samo co ja.

- To co ja będę pić?- patrzył na mnie z nadzieją.

- Zimę mamy, może sobie co śniegu liźniesz.- uśmiechnęłam się słodko.

Ja tutaj przeżywam śmierć ludzi, a ten na kawkę chce iść. Zero wyczucia.

- Wiesz kto mógłby to zrobić?- zmienił szybko temat.

Szczerze to nie mam pojęcia, ale jak kiedyś z nim jechałam to jakiś samochód jechał za nim, jakby go śledził. Może on jakoś sobie zasłużył, dobrze wiem jak ci cali biznesmeni wymyślają a później są z tego niezłe problemy.

- Nie mam pojęcia.- oparłam głowę o szybę.

Mój tata też jest biznesmenem, ale on zawsze narzekał na innych. On jest inny niż reszta.

Choć ci, którzy wydają ci się najlepsi tak naprawdę są najgorsi.

🦝🖤 Witam dzisiaj wszystkich, jak się miewacie??

I broke my rules for you ~~ Jeon Jungkook~~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz