Pov. Taka
Przytuliłem mocno Mondo pilnując, żeby znowu mi nie znikł.
-Wybacz, ale znamy się? - powiedział, a ja spojrzałem załamany na chłopaka. Jednak na jego twarzy po chwili pokazał się delikatny uśmiech. Zamachnąłem się, aby uderzyć go z liścia, ale on uniknął ciosu, złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął blisko siebie. Jedną dłoń położył na mojej talii i pocałował mnie delikatnie. Na mojej twarzy pojawiły się rumieńce. Chłopak po chwili odsunął się i złapał mnie za biodra.
Spojrzałem mu głęboko w oczy czując motylki w brzuchu. Splotłem dłonie za jego szyją i uśmiechnąłem się.-Jakbym mógł zapomnieć chłopaka, którego pokochałem? - powiedział uśmiechając się. Podniósł delikatnie mnie za biodra posadzając na stole i objął mnie czule, a ja wtulilem się w jego szyje.
-Tylko.. Jak to się stało, że podczas śpiączki tu byłem? To wszystko.. Był przecież koniec świata. - zapytał mnie, a ja nawet nie spojrzałem mu w twarz. Każdy z nas milczał.
-Taka? - spytał ponownie. Westchnąłem głęboko.
-Przed wypadkiem.. Byliśmy już razem - uśmiechnąłem się lekko-pokłóciliśmy się nawet już sam nie wiem o co.. Postanowiłeś udowodnić, że jesteś najlepszy.. I skończyłeś w szpitalu. Każdego z ostatecznych dobrze już znałeś. Mieszkaliśmy obok siebie przecież za czasów podstawówki, a to miasteczko było specjalnie dla nas. - powiedziałem jeżdżąc palcem po karku chłopaka.
-Nie rozumiem.. Przecież akademia.. Wszyscy tam uczęszczaliśmy.
-Każdy z nas dostał papiery o przyjęcie.. I chodzimy tam to się zgadza, ale nasza grupa.. My jesteśmy motywacją tej szkoły. Nie wiem dlaczego ty też nie jesteś. - chłopak odpowiedział mi ciszą. Po chwili objął mnie mocniej i pocałował w głowę.
-Narazie nikomu lepiej nic nie wspominaj o tym - wyszeptałem.
-Mhm.
Objąłem chłopaka szczelnie nogami i rękami, więc kiedy się wyprostował to uniósł mnie. Uśmiechnąłem się.
-Nie puszcze. - powiedziałem.
-Nawet bym nie prosił. - pogłaskał mnie po policzku.
-Mondo? - zapytałem.
-Tak?
-Twoja mama wie, że tu jesteś? - zapytałem, a on się uśmiechnął głupio.
-Czyli jednak nie będziemy wspólnie spędzać nocy. - zrobiłem smutną minke.
-Ciesz się, że do nocy jeszcze długa droga. - powiedziała Hina.
-Cieszmy się chwilą Taka. - powiedział całując mnie kilka razy pod rząd w czoło, przy czym podczas ostatniego pocałunku przedłużył go trochę.
Nie puszczałem go jeszcze przez kilka minut, a następnie z niego zeskoczyłem i złapałem za rękę.
-Jeśli mogę. Ten spalony budynek. - powiedział Mondo.
-Był mój. - odpowiedział Leon.
-Jak byłem w śpiączce to był podpalony przez Kyoko. - każdy z nas dziwnie wejrzał na Mondo-A później umarła.
-Hm.. Fakt Kyoko z nami nie ma. Tak samo Hiro. - powiedziałem.
-Oni.. Umarli?
-Kyoko została światowym detektywem, mimo faktu bycia w naszym wieku, a Hiro - przerwał mi Byakuya.
-Hiro został światowym mopem. Jego fryzura idealnie się do tego nadaje. - uśmiechnął się, a każdy z nas nawet nie krył, że to nas rozbawiło.
-A tak naprawdę otworzył zakład wróżbiarski. - uśmiechnąłem się.
-A mój dom podpalił się przez piorun. Wtedy nas akurat odwiedziłeś i dziwie się, że nikt z nas nie umarł.
-Mimo, że skręciłem sobie kostkę - zaśmiałem się - I ratując Byakuye rozwaliłem całe plecy.
-To naprawdę było nieodpowiedzialne, ale i tak będę za to dziękować. - powiedział Byakuya.
-A akademia? Monokuma?
-Monokuma? - spojrzałem na niego pytająco.
CZYTASZ
Krwawa miłość //Ishimondo
FanfictionPoznani przez Akademię Szczytu Nadziei.. Ponowne poznanie podczas morderczej gry.. Mondo Owada i Ishimaru Kiyotaka. Od nie przepadających za sobą osobami do najlepszych przyjaciół po.. Egzekucję. A co jeśli to wszystko było fikcją? Co jeśli wszyscy...