24.

54 4 11
                                    

Pov. Mondo

Obudziłem się i zauważyłem jak Taka mnie pilnuje. Pocałowałem go w nos.
-Dzień dobry - powiedziałem zachrypniętym głosem.
-Dobry-Uśmiechnął się.
Wstałem i podszedłem do łazienki. Opryskałem swoją twarz zimną wodą.
-W szafie masz strój przygotowany! Po południu mamy spotkanie! - krzyknąłem zdejmując górna część swojej garderoby.
-To? - wszedł do łazienki i odruchowo odwrócił wzrok na ścianę. Spojrzałem na niego i zacząłem się śmiać.
-Tak. To. - uśmiechnąłem się i przeczesałem palcami jego włosy.
-Wyjdziesz czy chcesz mi towarzyszyć w kąpieli? - szepnąłem mu do ucha na co zrobił się cały czerwony.
-N-nie dzięki! - szybko wybiegł zawstydzony z łazienki, a ja znowu zacząłem się śmiać. Wziąłem szybki prysznic i ubrałem przygotowane już wcześniej ubrania. Wyszedłem, a przy drzwiach spotkałem Kiyotake z paczką.
-Eyeyey! Zostaw! - zabrałem mu to szybko, gdy zauważyłem jak zaczynał otwierać.
-Ale tam jest moje imieeeee- spróbował mi zabrać co skończyło się, że uderzyłem go w tył głowy.
-Uspokój się, dostaniesz później. - westchnął i spojrzał na mnie.
-To jakie plany mamy? - zapytał. Złapałem go w pasie i pokazałem na sufit. Spojrzał w górę i szybko zrozumiał o co mi chodzi.
-Jemioła.. - wyszeptał, a ja złączyłem nasze usta w pocałunek. Chłopak objął moją szyję, a ja go podniosłem. Od razu objął mnie również nogami, a ja oparłem jego plecy o ścianę i zacząłem lekko wbijać język w jego usta. Delikatnie je otworzył. Zacząłem zwiedzać powoli, a jedną dłonią zjechałem na jego tyłek i podniosłem go trochę wyżej.

Podczas naszego pocałunku usłyszeliśmy oklaski i gwizdy kilku osób.

-Gorzko gorzko! - krzyknęła Hina. Taka od razu się odsunął, a ja go postawiłem.

-Dlaczego mi zepsuliście ten momeeeent? - spytałem z udawanymi łzami.
-Czekamy już na was od 20 minut. - powiedział Leon śmiejący się z Chihiro. - Już druga para, której przeszkodziliśmy!
-Moment.. Kto jeszcze? - zapytał Taka.
-Dowiecie się później - uśmiechnęła się Sayaka.
Wziąłem prezenty i udaliśmy się wszyscy do największego budynku w miasteczku. Była to główna siedziba osób z akademii. Specjalnie przynieśliśmy wczoraj tam dużą choinkę. Po wejściu każdy z nas odłożył tam prezent, a ci którzy tam byli poraz pierwszy zwiedzali budynek.

-My tu przygotujemy, a wy możecie pozwiedzać. Później was zawołamy. - powiedziałem pomagając Leonowi i Sakurze przenosić krzesła.

-Wiecie co z Mukuro? - zapytałem.
-Junko została z nią w moim domu, ale mają przyjść na obiad. - odpowiedziała Sayaka.
-A jak się czuje?
-Już dobrze. Straszy ją trochę. - dodał Leon.
-Hm? Co masz na myśli?
-Na treningi jej się zebrało w tym stanie..
-Jeny.. - westchnąłem - Jej to nawet śmierć nie ruszy.
-Niestety.

Ułożyliśmy wszystkie krzesła, a Sayaka z Hiną zaczęły przynosić jedzenie. Pomogłem im w noszeniu i układaniu. Po kilku chwilach wszystko było gotowe.

-Mondo spójrz na sufit. Spodoba Ci się - powiedział Leon. Zrobiłem jak powiedział. Na suficie była duża jemioła.
-Oj stary będzie ciekawie. - uśmiechnąłem się.
-Dobra ide ich zebrać. Hina! Skoczysz po Junko i Mukuro? - spytał Leon klepiąc mnie po ramieniu i idąc w głąb budynku.
-Jasne! - Hina szybko wybiegła.

Oparłem się o ścianę i zamknąłem oczy odpoczywając.
Słyszałem kroki ludzi zbierających się. Leon uderzył mnie lekko w ramię, abym otworzył oczy. Zauważyłem Toko z smutną miną.
-Ey stary co z nią? - spytałem szeptem Leona.
-Dowiesz się po obiedzie.
-Czemu na wszystko musze czekać? - westchnąłem, a Leon tylko się uśmiechnął niewinnie.

Wszyscy zaczęliśmy się dzielić opłatkiem składając życzenia. Następnie usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść obiad.
Zaczęły się wygłupy i żarty. Gdy zaczął zbliżać się wieczór ja oraz Sakura zaczęliśmy rozdawać prezenty. Czekałem na reakcje Kiyotaki na prezent. Chłopak rozerwał opakowanie. W środku były nasze wspólne zdjęcia. Zauważyłem raz jak Hifumi nam je robił i udało mi się je zebrać. Razem z tym był pluszak Monokumy na co Taka wybuchł śmiechem.

-Naprawdę? Nigdy nie dasz mi o tym zapomnieć, co? - spojrzał na mnie i rzucił pluszakiem, którego szybko złapałem.
-Czyli go nie chcesz okeeeej-powiedzialem i zbliżyłem się do kosza na śmieci. Szybko poczułem jak chłopak na mnie wskoczył i zabrał pluszaka.
-Ey to moje! Spadaj od tego. - przytulił misia.
-A ja?
-A ty śpisz na dworze.
-Ale miłość.
-A ty nic nie dostałeś? - spytał kiedy zauważył, że nic nie mam.
-Nie chciałem. - odpowiedziałem z uśmiechem, a Taka smutno westchnął.
-Nie ma co się smucić. Nie lubię tego. - powiedziałem.

-Dobra! Czas na romans! - krzyknął Leon. - Spadać mi pod jemiołę idioci! - spojrzałem zdziwiony, ponieważ to nie było kierowane do nas. Taka ze mnie zeskoczył i patrzył pod jemiołę gdzie stał Byakuya. Moje pierwsze myśli to było, że Toko wreszcie się udało z nim być, ale się myliłem. Byłem zdziwiony jak podszedł Makoto cały czerwony. Byakuya go przyciągnął za biodra i złapał dłonią jego brodę. Podniósł delikatnie brodę wyżej i pocałował go. Mimo bycia takim szorstkim do każdego to było widać z jaką czułością całuje Makoto. Byakuya przysunął go jeszcze bliżej i pogłębiał coraz bardziej pocałunek. Makoto objął jego szyje i wsunął palce w jego włosy. Ich pocałunek trwał dość długo. Każdy z nas krzyczał "gorzko" oraz klaskaliśmy, oprócz Toko, która była na skraju załamania nerwowego. Sayaka ją przytuliła i odziwo nie odepchnęła jej tylko odwzajemniła uścisk.

Kiedy chłopaki skończyli się całować Taka złapał mnie za nadgarstek i zaciągnął pod jemiołę. Spojrzałem na niego zdziwiony. Stanął na palcach i szepnął mi do ucha.
-Kocham cię.. - nie dał mi nic odpowiedzieć tylko skoczył na mnie obejmując szyję i całując mnie. Spojrzałem zdziwiony, ale po chwili odwzajemniłem pocałunek i położyłem dłonie na jego pasie przyciągając do siebie bliżej. Chłopak uchylił lekko usta, więc wsunąłem szybko język. Taka zaczął robić lekką bitwę językiem i objął mocniej moją szyję głaszcząc tył głowy. Jedną dłonią zacząłem zjeżdżać coraz niżej na co chłopak mruknął mi w usta.
Usłyszeliśmy te same krzyki i oklaski co były przy pocałunku Byakuyi z Makoto, ale oni również krzyczeli i klaskali co mnie zdziwiło.

Kiedy zabrakło nam oddechu zakończyliśmy pocałunek. Położyłem moje dłonie na policzkach Taki i oparłem swoje czoło jego.
-Też cię kocham Taka. To najlepszy prezent jaki mogłem dostać.- uśmiechnąłem się lekko, a on odwzajemnił uśmiech podekscytowany.
-Mondo? - powiedział.
-Tak?
-Wesołych świąt - Uśmiechnął się szeroko i przytulił mnie.
-Wesołych świąt - złapałem go i podniosłem, lekko się zakręciłem wokół własnej osi pod koniec podrzucając nim. Taka lekko się wystraszył, ale złapałem go jak pannę młodą i zaśmiałem się na widok jego miny.
-Spadaj.
-Tez cię kocham Takuś. - liznąłem jego ucho, a on się zarumienił mocniej niż po pocałunku.
_
_
_
Cóż ja mogę dodać?
Wesołych świąt życzę wszystkim!

Krwawa miłość //IshimondoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz