Pov. Taka
-Boze moja głowa.. - powiedział Mondo łapiąc się za głowę.
-Nikt Ci nie kazał wypić całego alkoholu. - mruknąłem sprzątając z ziemi puste butelki po whisky, winie i wódce. - Cud, że funkcjonujesz po tych mieszankach.
-Tobie łatwo mówić! Ty piłeś zerówki.
-Bo wiem, że skończyłbym podobnie. - położyłem butelki przy drzwiach z pokoju i zarzuciłem na siebie bieliznę i luźne dresy.
-Nie umiesz się bawić.- rzucił we mnie poduszką.
-Bo Ty niby potrafisz. - rzuciłem spowrotem poduszką, a Mondo się zaśmiał.
-Tu mnie masz kochanie. - wstał i podchodził do mnie. Wycofywałem się nie chcąc czuć tego zapachu alkoholu, ale drogę do ucieczki zatorowała mi ściana. Mondo jedną rękę położył obok mojej głowy, a drugą objął talię przysuwając bliżej siebie. Zdziwiony nie poczułem nawet trochę alkoholu.
-Jak tyś to zrobił? - spytałem, a on się uśmiechnął.
-Rodzinna tajemnica. - złączył nasze usta w namiętnym pocałunku wplątując w to nasze języki.
Zrobiliśmy krótką przerwe na złapanie oddechu i kontynuowaliśmy wcześniejszą czynność. Objąłem delikatnie jego szyje. Uśmiechnęliśmy się po zakończeniu pocałunku. Mondo położył dłoń na moim policzku głaszcząc delikatnie.
-Kocham cie, wiesz? - spytał.
-Głupie pytania zadajesz. - złożyłem kilka pocałunków na jego szyi zostawiając czerwone ślady.
Mondo uśmiechnął się i zaczął głaskać mnie po głowie. Po chwili łaskawie ubrał się i wyszliśmy z pokoju. Wyrzuciliśmy następnie butelki i zacząłem robić najprostsze śniadanie.
-Co robisz? - spytał Mondo pijący wodę.
-Tosty. - wzruszyłem ramionami i wrzuciłem do tostera chleb.
Kiedy po domu zaczął się unosić zapach tostów nagle przy stole oprócz Mondo siedział Byakuya i Makoto.
-Oo znalazł się. - wspomniał Mondo.
-Przykleili mnie do sufitu.- przewrócił Makoto oczami.
-Rano usłyszałem huk. Patrzę, a tu Makoto na ziemi.
-A gdzie te dzieciaki? - spytałem.
-Związałem je i oddałem Toko. - uśmiechnął się zadowolony Byakuya.
-Nareszcie mam spokój. - kończąc robić tosty położyłem talerz z nimi na stole.
Każdy z nas zaczął jeść tosty i tak szybko jak były to szybciej znikły.
Po chwili wrzuciłem talerz do zlewu i ubrałem buty.-A ty gdzie się wybierasz? - zapytał Mondo również ubierając buty.
-Przejść się gdzieś.
-Ja mam wymyślec czy łaskawie Panicz to zrobi.
-O to się nie martw. Już wiem gdzie się udamy.
CZYTASZ
Krwawa miłość //Ishimondo
FanfictionPoznani przez Akademię Szczytu Nadziei.. Ponowne poznanie podczas morderczej gry.. Mondo Owada i Ishimaru Kiyotaka. Od nie przepadających za sobą osobami do najlepszych przyjaciół po.. Egzekucję. A co jeśli to wszystko było fikcją? Co jeśli wszyscy...