45

35 5 6
                                    

Pov. Mondo

Zaufałem Kiyotace i poszedłem za nim. Dotarliśmy do parku, który po naszym długim spacerze był już pogrążony w mroku. Zdziwiłem się jednak, kiedy cały park został rozświetlony duża ilością lampek. Chłopak złapał mnie za dłoń i zaprowadził do budki z gorącymi napojami. Zamówił nam po gorącej czekoladzie, a ja delikatnie wsunąłem mu pieniądze za swoją porcję do kieszeni. Podał nam kubek z gorącym napojem oraz wziął swój, po czym skierował się na huśtawki. Zatrzymałem się przed furtką do placu zabaw.

-Naprawdę? - spytałem.

-Widzisz tu jakieś dzieci? Bo ja nie. - usiadł na huśtawce i delektował się czekoladą. Przewróciłem rozbawiony oczami i usiadłem na huśtawce obok.

-Dawno nas tu nie było. - mruknął Taka.

-W sensie? Nawet nie pamiętam. - połknąłem gorący napój.

-Mało kto pamięta czasy podstawówki. - uśmiechnął się. Zaczęliśmy rozmawiać o przeszłości. W końcu nasze napoje się skończyły, a ja wstałem.

-Może zaczniemy się zbierać? - spytałem.

Taka zaczął się kręcić na huśtawce ignorując moje słowa.

-Słyszysz mnie? - podszedłem do niego, a on z uśmiechem na twarzy nie przestawał. Złapałem za łańcuchy huśtawki, przez co Taka prawie spadł.
Uśmiechnąłem się niewinnie i obszedłem go, aby być za nim i delikatnie zacząłem ciągnąć do tyłu.

Taka złapał się mocniej łańcuchów i czekał, aż go popchnę. Jednak powoli odstawiłem go na miejsce i ruszyłem bez słowa do furtki. Taka zaczął za mną biec.

-Co się sta- nie dokończył widząc Hifumiego z aparatem. Wyrwałem mu z rąk aparat i zacząłem przeglądać zdjęcia, na których byłem ja z Taką. Rzuciłem do niego spowrotem aparat, który niefortunnie mu spadł i się zepsuł.

-UPS. - uśmiechnąłem się niewinnie.

-Skąd wiedziales? - spytał zapłakany Hifumi zbierając części.

-Zapomniałeś o wyłączeniu lampki. - Hifumi westchnął załamany.

-Wiem, że masz ich zapas, więc nie histeryzuj.

Taka pociągnął mnie za rękaw i ruszył bez słowa przed siebie. Wziąłem go szybko na ręce i przytuliłem.

-Sprytny wszystko widzi.

-Głowa mnie za bardzo boli, a to światełko mnie wkurzało. - uśmiechnąłem się, a Taka pocałował mnie w czoło.

-Ostatni raz zaliczasz zgona przez alkohol.

-To brzmi jak wyzwanie. - zaśmiałem się. Taka przewrócił oczami.

-Ja sie tobą zajmować nie będę.

-Przeżyje.

-Trudno mi wierzyć, ale zobaczymy.

-Ale mi ufasz.

-Kto inny jak nie ja? - uśmiechnął się triumfalnie.

-No tu się rodzi problem. Bo nikt.

-Wieeeem~

Krwawa miłość //IshimondoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz