32. (Nowy Początek)

40 6 7
                                    

Pov. Mondo
Minął jeden dzień . Najlepszy, bo spędzony z Kiyotaką. Cały dzień nie odchodziliśmy nawet na krok.. Nawet w łazience, ale cóż. Dziś szykowało się zakończenie roku. Każdy od poranka szykował wszystko na noc. Podczas pory obiadowej zrobiliśmy sobie przerwe. Upadłem wykończony na łóżko, a Taka patrzył na mnie śmiejąc się.

-Jak ci tak do śmiechu to sam przenoś te krzesła i stoły. Ręce mi odpadną. - westchnąłem.

Chłopak wskoczył na mnie, przez co jęknąłem z bólu.

-Ty mały sk- nie dokończyłem, ponieważ chłopak intensywnie złączył nasze usta. Wsunął dłonie pod moją koszule i ułożył dłonie na moim brzuchu. Po krótkiej bitwie językami, Taka odsunął się lekko twarz od mojej i uśmiechnął się cwanie.

-Mam się bać? - spytałem.

-Skądże. - pocałował mnie w nos, a uśmiech z jego mordki nie zniknął.

Chłopak delikatnie zaczął jeździć palcami po moim brzuchu przez co zaczęła mnie przechodzić fala dreszczy. Zaczął tak jeździć po całej górnej części ciała jaką miał w możliwości dotknięcia. Przygryzłem delikatnie wargę, kiedy zaczął masować dłońmi mój tors.

-Ale jesteś spięty. - powiedział.

-To nic. Gdzie indziej zaczynam się spinać. - chłopak długo nie czekał by poczuć coś o czym wspomniałem.

Po chwili uniósł swoje biodra.

-Odwróć się na brzuch, w nocy się zajmiemy tym. - westchnąłem załamany lekko i zrobilem to co powiedział. Chłopak podwinął mi koszule na plecach i zaczął masować.

-Eyeyey. Nie musisz jak nie chcesz. - powiedziałem co jakiś czas wydając ciche pomruki.

-Widzę, że ci się podoba, a poza tym zaraz będziesz znowu nosił stoły. - zachichotał.

-Też mi dałeś motywację.

-Wiem. - pocałował mnie w kark lekko przygryzając skórę i wrócił do masowania.

Po kilku minutach, kiedy zaczynałem już zasypiać usłyszeliśmy wołanie o powrót.

-Nie ma nas! - krzyknąłem. Po chwili usłyszeliśmy otwieranie drzwi. Poczułem jak Taka zostaje ze mnie podnoszony, a po chwili również i ja zostałem podniesiony i przerzucony przez ramię.

-Sakura nooo. Zacznij ostrzegać bo na zawał zejdeee - ziewnąłem.

-Potrzebna nam jest pomoc, więc uspokójcie się. - powiedziała wynosząc nas z domu. Postawiła nas na trawie i znowu wzięliśmy się do roboty.

Wszystko odziwo zrobiliśmy na czas i nawet mieliśmy czas, żeby samemu się ogarnąć. Mimo faktu, że był sylwester i tak ubrałem się jak na codzień. Święto to wielkie nie jest oprócz dużej ilości alkoholu.

Po przygotowaniu się Kiyotaka wskoczył mi na plecy, a ja go złapałem za nogi.

-Wio! Mój dzielny rumaku! - zaśmiał się, a ja pobiegłem w stronę otwartych przez Hine drzwi.

Nasza trójka szybko się znalazła przy altance gdzie przeżyłem pierwszy pocałunek z Taką. Każdy z naszej trójki śmiał sie cała drogę. Wszystko było przygotowane. Taka zeskoczył ze mnie i po chwili wrócił z dwoma kieliszkami szampana.

-Ty i alkohol podczas leków?

-Specjalnie od wczoraj nie brałem! Cicho bądź i pij! - krzyknął i prawie jednym łykiem wypił zawartość kieliszka. Wziąłem kilka łyków zostawiając jeszcze trochę napoju i położyłem się na jednym z koców, a Taka tradycyjnie na mnie. Oboje patrzyliśmy w niebo czekając na najlepszą rzecz dzisiaj.

Po chwili ciszy wystrzeliły pierwsze fajerwerki w niebo. Każdy z nas oglądał jak kolejne kolory pojawiają się na niebie oświetlając je.

Taka uśmiechnął się i odchylił lekko głowę w moją stronę, aby pocałować mnie w brodę.
Złapałem jego dłoń i zacząłem ją głaskać kciukiem.

Przy kolejnej fajerwerce usłyszałem straszny pisk z uszach, a przed moimi oczami pojawiło się strasznie jasne światło. Próbowałem zatkać uszy, ale nic nie pomagało. Pisk cały czas był głośniejszy.

-ondo..?! Mondo! Błagam.. Żartowałem z tym budzeniem się..! Nie zostawiaj mnie..! - usłyszałem w tym strasznym pisku krzyki Kiyotaki, ale z każdą chwilą coraz słabiej słyszałem. Po chwili nie czułem już nic. Słyszałem tylko ten piekący w uszy pisk, a przed oczami miałem oslepiające białe światło. Po kilku chwilach usłyszałem..

-Mondo?

Krwawa miłość //IshimondoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz