39

35 5 7
                                    

Pov. Taka

Siedzieliśmy jeszcze dłuższą chwilę wtuleni w siebie. Złapałem go za dłonie i złożyłem na ich wierzchu krótki pocałunek.

-Czujesz? - spytałem.

-Mhm.. Dlaczego pytasz?

-To cholera koniec placzu! Jak na szefa gangu to łatwo sie poddajesz słońce. - powiedziałem oburzony i wstałem. Chłopak złapał mnie za nadgarstek po czym pociągnął spowrotem. Przewróciłem się, a on trzymał mocno moje nadgarstki. Przyczepił się do mojej szyi i zaczął na niej składać liczne pocałunki. Odchyliłem delikatnie głowę na bok i przymknąłem oczy. Po chwili Mondo zsunął za mnie bluzę i zaczął przygryzać skórę na obojczykach, przez co z moich ust wydobyły się ciche pomruki. Policzki mnie piekły od ciepła.

W porównaniu do tego co było przed wypadkiem to już nie bał się czegokolwiek zrobić.

Jedną rękę wsunął pode mnie podnosząc delikatnie, po czym pocałował mnie czule. Kiedy zaczął pogłębiać pocałunek tradycyjnie jak na zawołanie ktoś nam przerwał.

Sayaka pisnęła przez co westchnąłem i odchyliłem głowę do tyłu co Mondo wykorzystał, i przejechał językiem od obojczyków, aż po brodę. Przeszły mnie delikatne dreszcze i kopnąłem go lekko w tyłek na co się uśmiechnął.

-Sayaka! Wiem, że masz piękny głos, ale ścisz sie błagam! - złapałem się za uszy, a u Mondo było widać jak zaciskał zęby z bólu. - To aż piecze!

Nagle weszła Hina z kilkoma pączkami i widząc Sayake wepchnęła jej jednego do buzi, przez co łaskawie zamilkła. Spojrzeliśmy na Hine szczenięcym wzrokiem w podzięce, a ona tylko się uśmiechnęła i wyszła z pączkami.

-Powiedz. Dlaczego próbowałaś usunąć u nas słuch? - spytał Mondo zażenowany.

-B-bo.. Wcześniej bałeś się go pocałować przy nas.. - powiedziała Zarumieniona- to było moje marzenie was wreszcie takich zobaczyć!

-Dlatego tak piszczałaś jak jakaś wariatka?! - krzyknąłem. Dziewczyna uśmiechnęła się niewinnie i uciekła.

-Ja ich kiedyś zabije. - powiedziałem załamany.

-Nie kracz nawet. - powiedział Mondo całując mnie w czoło.

-Nie musisz się bać. Tutaj nigdy nic się złego nie stanie. - uśmiechnąłem się.

-Nigdy nie mów nigdy. - przejechał dłonią po moim policzku i przysunął się blisko mojej twarzy, po czym spojrzał mi w oczy. Uśmiechnąłem się i pocałowałem go krótko. Chłopak otworzył szerzej oczy i cicho się zaśmiał.

-Jesteś naprawdę uroczy w rumieńcach. - zaśmiał się. Zasłoniłem dłonią twarz, a on delikatnie liznął moją dłoń.

-Nie chowaj tej piękności przede mną. - wyszeptał. Odsunąłem lekko dłoń i zauważyłem ten piękny uśmiech. Objąłem jego szyje.

-Kocham cie.

-Wiem. - wyszeptał.

-Wiem? Tylko tyle? - puściłem go, a on położył spowrotem moje ręce na szyi.

-Również cię kocham Takuś.

Krwawa miłość //IshimondoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz