24. Grób moich rodziców

595 16 1
                                    


 Te kilka dni do Sylwestra minęły naprawdę szybko. Hermiona obudziła się tego dnia naprawdę wyspana, pomimo tego, że już dzisiaj, prawdopodobnie, na zawsze będzie musiała spać w łóżku razem z Remusem Lupinem, człowiekiem, który był od niej starszy o dziewiętnaście lat, nie stresowała się tym. Znała Remusa już od kilku lat i przecież nigdy nie uraził jej. Wiedziała, że na początku nie będzie łatwo, ale przecież zgodziła się na to i nie może się już wycofać. Nie mogła pozwolić, aby stał się wilkołakiem do końca życia, nawet jeśli miała poświęcić swoje życie.

Ceremonia miała odbyć koło dwunastej, w gabinecie dyrektorki McGonagall. Zaproszono jedynie najbliższe osoby. Hermiona zaprosiła Harry'ego, który przyszedł z Severusem. Jednak nie był on dobrze nastawiony do nowego męża Granger.

Remus jedyną osobą, którą zaprosił, był Teddy. Cała jego rodzina i przyjaciele umarli, tylko syn mu pozostał. Cieszył się, że Hermiona już od dawna lubiła małego Lupina. Nie powiedział jej tego, ale skutkiem ubocznym klątwy, były ataki bólu mięśni. Nasilały się z każdym kolejnym dniem oczekiwania. Bał się, że Hermiona pomimo zdeklarowania swojej obietnicy, nie da rady i po prostu się wycofa, ale czy jej się dziwił? Raczej nie.

Punktualnie w południe w gabinecie znaleźli się wszyscy zaproszeni na ślub, państwo młodzi i dyrektorka. Teddy, który miał właśnie znajdować się na kolanach Harry'ego, wybrał sobie kolana Severusa, bawiąc się jego palcami. Było to naprawdę śmieszne, ponieważ grymas Snape'a można by porównać do tego, którego mają na swojej twarzy ludzie, którzy zjedli coś naprawdę kwaśnego. Mimo wszystko Wybraniec nie był z tego powodu zadowolony. Wiedział, że jego współmałżonek niezbyt lubi dzieci, ale nie spodziewał się, że do tego stopnia, żeby się nimi brzydzić.

- Więc jeśli są wszyscy wydaje mi się, że możemy zaczynać - odparła dyrektorka McGonagall.

Harry nie wiedział, że niegdyś opiekunka Gryffindoru miała takie sama uprawnienia co Dumbledore, żeby dawać komukolwiek ślub. Harry praktycznie przez cały czas uśmiechał się. Pomimo tego, że nie był to związek oparty na uczuciach, Potter wiedział, że to małżeństwo wreszcie przerodzi się w uczucia. Może i było to naiwne myślenie, bo przecież Hermiona nadal czuła coś do Rona, ale Harry wiedział, że Gryfonka naprawdę szybko przywiązywała się do ludzi.

- Czy ty Hermiono Jean Granger, bierzesz sobie za męża Remusa Johna Lupina za męża i ślubujesz mu miłość i wierność, aż śmierć was nie rozłączy? - zapytała dyrektorka patrząc w oczy Hermionie. Dziewczyna na pewno stresowała się, Harry był w podobnej sytuacji i wiedział jak w tym momencie czuła się jego najlepsza przyjaciółka.

Po skończonej ceremonii nastąpił symboliczny pocałunek państwa młodych, oczywiście było to jedynie dotknięcie ust. Severus niemal od razu oddał dzieciaka jego ojcu i stanął przy Harrym, który właśnie częstował się szampanem, który machnięciem różdżki, przywołała dyrektorka.

- Harry, ja wiem, że tak bardzo chcesz dzieci, ale jeśli one są wszystkie takie same, chyba nie jestem w stanie - rzucił nagle Snape, a Potter skinął głową. Wiedział, że prędzej czy później usłyszy coś takiego od swojego małżonka. Oczywiście w ich przypadku jedynym wyjściem jest adopcja dziecka, ale kiedyś rozmawiali o tym i Severus powiedział, że po prostu się nad tym zastanowi, Harry nie wiedział, że w przyszłości zadecyduje za nich dwoje.

- Wydaje mi się, że powinniśmy o tym jeszcze porozmawiać, ale przecież ty decydujesz w naszym związku - odpowiedział i odszedł od Severusa. Dzisiaj jest dzień Hermiony i nie powinien przejmować się swoimi problemami.

Już dawno wiedział, że w ich przypadku posiadanie dzieci nie jest możliwe. Adopcja w świecie magicznym była bardzo trudna, jednak czy Snape powinien tak reagować? Na pewno nie.

W Ogniu Miłości | w trakcie poprawyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz