5

2.9K 148 6
                                    

Snape pojawił się w gabinecie dyrektora po około minucie. Jego długie nogi przydawały się do czegoś.

- No, więc o co chodzi Albusie? -  spytał siadając na krześle. Chciał wrócić do pokoju i położyć się wreszcie w łóżku, jednak stary czarodziej musiał pokrzyżować mu plany.

- Musisz się nim opiekować, Severusie, nawet jeśli szczerze go nienawidzisz z powodu jego ojca, ale przypomnij sobie po kim ma oczy i kim była ta kobieta. - powiedział z uśmiechem na twarzy Dumbledore.

- Yhm,ale ja nienawidzę tego chłopaka, nawet jeśli jest synem Lily. Przypominam Ci co w szkole robił mi Potter i jego banda przygłupów.  - powiedział i gwałtownie wstał i spojrzał ponownie na mężczyznę.

- Jest opryskliwy i samolubny jak jego ojciec. Syn pożal się Boże Jamesa Pottera - dodał. Gdy jego emocje opadły usiadł ponownie na krześle przy biurku.

- Ale to twój obowiązek. - powiedział dyrektor tonem, który miał przekonać Mistrza Eliksirów. Jednak Snape znał go już od dłuższego czasu, a używał go gdy próbował go zmanipulować.

- Dobrze wracaj już do niego, ale pamiętaj, że jeśli zawalisz, to odbije się to na nas wszystkim, a szczególnie na Tobie. - powiedział Dyrektor i pokazał ręką na drzwi od gabinetu.

Snape machnął tylko ręką i wyszedł. Ruszył w stronę swoich prywatnych kwater. Gdy wszedł zobaczył chłopca, który śpi na kanapie. Przygryzł wargę i podszedł do niego. Nie był pewien co ma zrobić. Postanowił jednak, że zrobi tak samo jakby by zrobił to z każdym innym uczniem, a co dopiero gryfon.

- Potter, słyszysz?  - powiedziała i szturchnął go delikatnie w ramię. Gdy chłopak nadal nie wstawał prychnął i znowu szturchnął go, ale tym razem mocniej i pomiędzy żebra. Ale gdy Potter nadal nie budził się postanowił, że zrobi coś czego nigdy w innej sytuacji nie zrobiłby. Odetchnął i podniósł chłopaka. Ruszył w stronę, ich sypialni, a nogą otworzył sobie drzwi od pomieszczenia. Położył Harry'ego na łóżku i ściągnął mu okulary i buty. Następnie okrył go kołdrą. Na pewno gryfon przebudzi się w nocy i zmieni ubranie, na piżamę. Sam wszedł do łazienki i wziął szybki prysznic. Nadal z mokrymi włosami i przebrany w swoją piżamę wszedł ponownie do ich sypialni. Z salonu zabrał różdżkę Pottera, która musiała mu wypaść gdy spadł. Ziewnął i położył się na drugim końcu łóżka, tylko żeby być jak najdalej od chłopaka. Położył się na boku i zamknął oczy próbując zasnąć. Myślał o tym wszystkim, że od dzisiaj już jest małżonkiem własnego ucznia, w dodatku z gryfonem i to z tym przeklętym synem Pottera. Z synem jego kochanej Lily i tego durnia Pottera. Wiedział, że jeśli Lily by żyła na pewno na nie pozwoliła, w końcu znienawidziła go i to już dawno temu, ale nie wiadomo jakby to wszystko potoczyło się gdyby ona by przeżyła, może byliby przyjaciółmi jak dawniej? Była to jedna z niewielu rzeczy jakiej Mistrz Eliksirów nie wiedział, drugą taką rzeczą było to czy te wszystkie złe rzeczy skończą się, a on wieloletni szpieg umrze, przecież wszyscy wiedzą, że tacy ludzie jak on umierają podczas wojny. Jeszcze długi czas wiercił się, ponieważ nie mógł zasnąć.

Kolejny dzień nie zaczął się dla Harry'ego najlepiej. Snape obudził go brutalnie, ponieważ stwierdził, że nawet jeśli ma na późniejszą godzinę powinien przygotować się do lekcji. Dopiero teraz doszło do niego, że Hermiona i Ron nic nie wiedzą, ale szansa na to, że Snape pozwoli mu wyjść gdziekolwiek graniczyła niemal z cudem, więc stwierdził, że jego przyjaciele dowiedzą się o tym dopiero gdy spotkają się na ich pierwszej lekcji. Jednak obydwoje nie przemyśleli pewnej rzeczy. Wszystkie papiery musiały zostać dotransportowane do Ministerstwa, a więc dowiedziały się o tym osoby, które najwyraźniej nie powinny o tym wiedzieć. Gdy Snape otworzył gazetę na pierwszej stronie widniało jego zdjęcie, a na drugim fotografia jego małżonka. Nagłówek był jeszcze śmieszniejszy. "Chłopiec-który-przeżył w objęciach śmierciożercy".

Snape nie wiedział kto za tym stał, ale ta osoba mogła spodziewać się szybkiej śmierci. Teraz jedyne co mu zostało to wymyślenie dobrej wymówki dla Czarnego Pana. Raczej nie powie, że to tylko dlatego, aby zbliżyć się bliżej do chłopak. Voldemort był pewien, że Potter go nienawidzi, a Severus jego. Mistrz Eliksirów wiedział, że to dopiero początek kłopotów z Czarnym Panem. Harry zapomniał wykupić Proroka na ten miesiąc, więc wstał i spojrzał przez ramię Snape'a. Gdy zobaczył swoje zdjęcie na pierwszej stronie, nie zdziwił się zbytnio, przecież często od ostatnich lat trafiał na okładkę, ale gdy przeczytał nagłówek cicho przeklnął pod nosem.

- Potter, nie ma przeklinania w mojej obecności - syknął Snape i znów do Harry'ego doszło co stało się wczoraj wieczorem. Potter pokiwał głową i ukrył twarz w swoich rękach. Totalnie zapomnieli o tym, że Voldemort dowie się o tym cholernym ślubie i obydwoje będą mieli przechlapane. Jeśli gazeta już wiedziała, zaraz przyjdzie sowa od Remusa, który przecież nie wiedział o tym, nikt o tym nie wiedział. Harry wrócił na swoje miejsce i westchnął. Nie był na to gotowy. Gdyby chociaż Dumbledore powiedział im kilka dni wcześniej, że planuje zeswatać ich ze sobą, miałby chociaż kilka dni na przemyślenie tego i może przygotowanie się do tego.

- Czarny Pan na pewno dowiedział się o tym, a jeśli nie będziemy, w jakikolwiek sposób pomagać sobie, jakkolwiek to brzmi, to jesteśmy w dupie Potter, w czarnej dupie - powiedział i rzucił gazetę na stolik nocny. Ukrył twarz w rękach. I po raz pierwszy przy obecności jakiegokolwiek ucznia okazał chociażby cień słabości.

- Czy to oznacza, że Voldemort może pana wezwać i zabić tylko dlatego, że dyrektor kazał panu mnie chronić? - zapytał, a w jego głosie można było usłyszeć smutek czy coś na jego wzór. Snape momentalnie spojrzał na gryfona i zmarszczył brwi. 

- A co? Dopiero teraz zaczęło Cię to obchodzić? - parsknął i pokiwał głową. Nie mieli wyboru, musieli jak najszybciej przekonać się do siebie, bo inaczej zginą obydwoje i chyba dopiero teraz obydwoje zaczęli zdawać sobie z tego sprawę.

- Po prostu, wydaje mi się, że teraz, gdy zostaliśmy małżeństwem,  niektóre rzeczy także mnie obchodzą, ale jeśli się mylę to przepraszam - powiedział i wzruszył ramionami.

Snape ponownie tego poranka zmarszczył czoło.

- Chyba masz rację, jak już mówiłem, musimy jak najszybciej się do siebie przekonać, bo jeśli nie ochronię Cię tak jak obiecałem kilka lat temu Twojej matce to nie tylko umrzesz, ale ja złamię obietnicę. W dodatku jest jeszcze Dumbledore, jako jego pupilek nie znasz jego drugiej strony, Potter - powiedział, a Harry jedynie pokiwał głową, pierwszy raz uważał, że Snape miał rację.


Niestety mamy 6 miejsce ale to nic najważniejsze, że w ogóle ktoś to czyta DZIĘKUJĘ 🖤💕👑

W Ogniu Miłości | w trakcie poprawyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz