Dni mijały, a Harry nadal czekał na odpowiedź od tego Mistrza Eliksirów z Ameryki, nadzieja kończyła się w obu. Jednak nadszedł pewien dzień, pod koniec lipca. Tego dnia Potter obudził się zdecydowanie wcześniej niż zawsze, więc swobodnie mógł usiąść przy stole, w salonie i zacząć czytać list, który leżał na nim. Podniósł pergamin i rozwinął go.
Witaj Harry Potterze,
dużo o Tobie słyszałem, ale jak przeczytałem w Twoim liście, to nie jest tematem naszej konwersacji. Dobrze wspominam dyrektora Hogwartu. Sam nie chodziłem do tej szkoły, ale udało mi się z nim spotkać. Co do Twojego problemu, nigdy nie słyszałem o takiej sytuacji, nie wiem, czy wiesz, ale te stworzenia zmieniają się w zwierzęta tylko w nocy, a w ciągu dnia są zwykłymi ludźmi. Zastanawia mnie jedynie, dlaczego jego stan nagle się pogorszył. Musiałbym to wszystko zobaczyć, bo nie jestem w stanie określić Ci, czy dam radę pomóc, dlatego najwyraźniej będę musiał odwiedzić Londyn. Jedyną rzeczą jaką o jaką Cię poproszę to, żebyś nie zostawiał go samego, nigdy nie wiadomo co wpadnie mu do głowy. Ja postaram się przybyć do Londynu wciągu kilku dni.Gaylord Kelpis
Harry uśmiechnął się, ciesząc się, ponieważ zwiększyły się szanse na to, że Severus zostanie wyleczony. Mimo wszystko postanowił, że tym razem powie swojemu małżonkowi o co w tym wszystkim chodzi. Trudne do ukrycia byłoby to, że inny Mistrz Eliksirów nagle pojawi się w ich życiu. Gaylord musiał ich przecież odwiedzić i coś tam sprawdzić. Harry nie zagłębiał się w tym zbytnio, nie znał się na tych wszystkich miksturach.
Jak obiecał tak się stało, po dokładnie trzech dniach do ich drzwi zapukał Gaylord Kelpis. Harry nie wiedział, że to wszystko stanie się tak szybko, więc nie zdążył porozmawiać z Severusem na ten temat. Otworzył drzwi i zdziwił się, myślał, że stanie przed nim starszy czarodziej, mniej więcej w wieku Severus lub Slughorna. Gaylord wyglądał jakby miał maksymalnie trzydzieści lat, był wyższy od Harry'ego dobre dziesięć centymetrów.
- Dzień dobry, Harry Potterze – powiedział i słabo się uśmiechnął, młody Gryfon nie wiedział co powiedzieć, więc po prostu wpuścił mężczyznę do środka i wskazał mu fotel.
- Severus jest w swojej sypialni, więc jeśli pan pozwoli to chciałbym z nim chwilę porozmawiać – wytłumaczył Wybraniec, a Gaylord wzruszył ramionami.
Harry wszedł do sypialni i podszedł do łóżka, po chwili na nim siadając. Nie wiedział, jak ma zacząć tą rozmowę, więc poprawił swoje włosy i spojrzał na swojego małżonka.
- Severusie, nie chciałem Ci wcześniej nic mówić, ale prawdopodobnie znalazłem Mistrza Eliksirów, który Ci pomoże. Namiary na niego dał mi Dumbledore, mieszka on w Ameryce i zgodził się pomóc Ci. I jeśli ty także się zgodzisz na to wszystko, to aktualnie siedzi w naszym salonie i czyta chyba jakąś książkę – powiedział i zaśmiał się nerwowo poprawiając swoje okulary.
Snape niemal od razu podniósł wzrok na Harry'ego i odłożył książkę na szafkę nocną. Zmarszczył brwi, przez co Potter wiedział, że zaraz nastąpi atak agresji, ale co dziwne tak się nie stało. Severus westchnął i pokiwał głową.
- Tak, jeżeli Cię to uszczęśliwi zgodzę się na to, najwyżej się nie uda – odpowiedział, a Harry pochylił się i przytulił swojego małżonka.
Jeszcze żaden z nich nie był przyzwyczajony do takich czułości, ale Harry był w pewien sposób wdzięczny Severusowi, że chcę chociażby spróbować. Snape objął chłopaka delikatnie ramieniem, lecz po chwili po prostu odsunął go od siebie i wstał z łóżka.
- Chyba nie uważasz, że pójdę w bieliźnie do gościa, który jest mi całkowicie obcy – mruknął i wyjął ze szafy ubrania i skierował się do łazienki. Harry westchnął i wszedł do salonu, w którym siedział Gaylord.
- Severus zaraz przyjdzie, poszedł jedynie wziąć prysznic czy coś w tym stylu – wytłumaczył i usiadł na drugim fotelu.
- Jak duża szansa jest na to, że jednak Severusowi polepszy się i prawdopodobnie wszystko wróci do normy? – zapytał po chwili ciszy młody Gryfon.
- Nie można tego tak naprawdę oszacować, minie kilka miesięcy, zanim odnajdzie się odpowiednie składniki do eliksiry i w dodatku nie wiadomo jak na eliksir zareaguje ciało Twojego małżonka. Mimo wszystko musimy być dobrej myśli – wytłumaczył, a Harry jedynie pokiwał głową. Miał coś dodać, ale w do pomieszczenia wszedł jego małżonek. Usiadł na kanapie.
- Severus Snape, miło mi – mruknął w stronę Gaylorda.
- A Ciebie Harry, jeśli mogę oczywiście, poproszę, abyś poszedł po kawę i po coś do zjedzenia, bo dzisiaj jeszcze nie jedliśmy śniadania – powiedział w stronę swojego małżonka, Harry skinął głową i wyszedł do kuchni, aby tam porozmawiać ze Zgredkiem, który postanowił, że zostanie ich Skrzatem Domowym. Poprosił go o kawę, sok dyniowy i coś do jedzenia. Skrzat przyjął zamówienie i zniknął zapewne idąc po odpowiednie składniki.
Wracając do salonu, w którym aktualnie siedział Severus i ich gość, Harry zaczął zastanawiać się, czy na pewno Severus poprosił go o pójście po śniadanie tylko z powodu tego, że był głodny. Po chwili otworzył drzwi do salonu i wszedł do niego.
- Harry, postanowiliśmy ze Severusem, że dla Twojego dobra, będzie lepiej, żebyś nie uczestniczył w naszych rozmowach – powiedział Gaylord i uśmiechnął się, ale Harry'emu w tym momencie nie było do śmiechu. Teraz już wiedział, dlaczego chcą się go pozbyć, on chce mu zabrać jego małżonka. W końcu Mistrz Eliksirów z Ameryki był o wiele mądrzejszy i na pewno przystojniejszy od niego. Jednak, aby nie zachowywać się zbyt dziecinnie Harry jedynie pokiwał jedynie głowa i uśmiechnął się słabo.
- Dobrze, więc ja będę się zbierał, widzimy się jutro Severusie – powiedział i uśmiechnął się do Snape'a, który jedynie skinął mu głowę.
Wreszcie, gdy Harry był pewien, że Gaylord nic nie usłyszy popatrzył na swojego małżonka i zagryzł wargę.
- Czy moglibyśmy porozmawiać w sypialni, po prostu tam czuję się bezpieczniej – zapytał i sam nie wiedział jak na to zareaguje jego małżonek.
- A nie możemy porozmawiać tutaj? Nie ma wielkiej różnicy, Harry – odpowiedział Severus, a Harry pokręcił głową.
Snape skinął głową i wstał ze swojego miejsca ruszając do sypialni. Harry wszedł do pomieszczenia za nim i zamknął drzwi.
- Zacznijmy od tego, że strasznie nie podoba mi się to, że będziecie siedzieć prawdopodobnie kilkukrotnie całkowicie sam w jednym pomieszczeniu. I także nie podoba mi się to, jak on się do Ciebie uśmiecha, a i nie podoba mi się to, że mówi do Ciebie Severus, chyba powinien jako coś w stylu lekarza zwracać się do Ciebie Panie Snape – powiedział i założył ręce na piersiach.
Snape siedział na łóżku i wpatrywał się w okno, ale, gdy usłyszał słowa młodego Gryfona, spojrzał na Harry'ego i uśmiechnął się.
- Czyżby nadszedł dzień, w którym Harry Potter, młody Gryfon poślubiony opiekunowi Slytherinu zaczął być zazdrosny? – zapytał i zaśmiał się.
- Severusie to nie jest śmieszne, może ty tego nie widzisz, ale on się na Ciebie ciągle patrzy i to nie w taki sposób jaki powinien, nie wiem, czy pamiętasz, ale to ja jestem Twoim mężem, a nie on - odparł, a Snape ponownie zaśmiał się.
- Może powinienem Ci o tym przypomnieć, bo chyba nie pamiętasz - mruknął młody Gryfon i wtedy stało się to, Harry podszedł do swojego małżonka i położył dłonie na jego policzkach pochylając się, ponieważ Snape nadal siedział na łóżku. Gdy wreszcie połączył ich usta po jego plecach przeszedł dreszcz emocji.
Usta Severusa może i z punktu widzenia wyglądały jakby były twarde i nieprzyjemne w dotyku, dlatego Harry zdziwił się. Usta jego małżonka były naprawdę miłe w dotyku.
Powracam kochani <3
CZYTASZ
W Ogniu Miłości | w trakcie poprawy
FanfictionCześć, postanowiłam napisać jakieś Snarry. Bardzo lubię ten ship, dlatego też tu jestem. Więc zapraszam do czytania. Tutaj zostawiam wam krótki opis Harry Potter - znany wszystkim Chłopiec-który-przeżył. Co jednak, gdy zostanie zmuszony do ślubu, z...