12

2K 91 5
                                    

Kolejny dzień, w którym Harry siedział sam, ale to właśnie dzisiaj do Nory miała przyjechać Hermiona. Mieli także zacząć się zastanawiać, czy wrócą do Hogwartu. Gdy Harry obudził się na zegarku widniała równa godzina siódma. Jednak zaskoczeniem dla niego była tam sama sowa, która siedziała na oknie.

Harry wstał z łóżka, podszedł do okna i otworzył je wpuszczając do środka zwierzę. Od razu złapał za kawałek pergaminu, który był przymocowany do nogi sowy. Usiadł na łóżku i rozwinął rulon, zaczynając niemal od razu czytać treść listu. Gdy skończył czytanie nie wiedział co ma myśleć, więc odłożył pergamin na szafkę nocną i westchnął. Severus miał rację, lepiej będzie, jeżeli po prostu chwilę poczekają i wyruszą, aby szukać horkruksów. Może nie napisał tego wprost, ale Severus martwił się o niego. Wiedział, że Harry nie może wrócić do szkoły, ponieważ on nie będzie mógł go tam obronić. Oczywiście gdy wyruszą, aby szukać części duszy Voldemorta to także tego nie będzie mógł w razie czego pomóc, ale przynajmniej Czarny Pan nie będzie wiedział, gdzie szukać chłopaka. Harry nie mógł długo zastanawiać się nad tym, ponieważ do pokoju weszła Hermiona, która za rękę ciągnęła Rona.

- Cześć Harry, jak dawno Cię nie widziała. Urosły Ci włosy – powiedziała, a Potter uśmiechnął się chowając list do swojego kufra, stojącego obok jego łóżka.

Dziewczyna podeszła do chłopaka szybko przytulając go do siebie. Ron stał za nią i uśmiechał się słabo.

- Czy profesor Snape pisał do Ciebie przez ten cały czas? – zapytała i usiadła na łóżku obok swojego najlepszego przyjaciela. Harry nie wiedział co ma odpowiedzieć. Snape przecież do niego pisał, a co, jeżeli Hermiona zażąda, aby powiedział jej albo co gorsza pokazał jej o czym mu pisał?

- Tak, napisał, że musimy zastanowić się co będziemy robić i stwierdził, że lepiej gdybyśmy jednak poszli szukać tych horkruksów, ponieważ w szkole szybko złapią mnie śmierciożercy i wszyscy wiemy jak to się skończy – powiedział i wzruszył ramionami.

- Skąd mamy wiedzieć, że nie oszukuje nas i nie zdradzi nas Sami-wiecie-komu? – zapytał Ron, a Hermiona wciągnęła głośno powietrze. Tego po nim się nie spodziewała.

- Może dlatego, że poprosił mnie, abym nie mówił mu co planujemy, bo boi się, że rozkojarzy się i wszystko mu zdradzi. Jeżeli nie chcesz mu ufać to już Twój problem, ale chciałbym Ci przypomnieć, że on ratował mi tyłek zanim staliśmy się małżeństwem i ja mu ufam, nawet Dumbledore mu ufał, zanim nie umarł – wytłumaczył. Najwyraźniej Ron nie rozumiał, że Snape jednak jest po ich stronie i wielokrotnie, dzięki niemu stoją tu, gdzie są.

- Jak wolisz, więc idziemy szukać horkruksów? – zapytał Weasley, a Harry pokiwał głową. Wiedzieli, że to nie będzie łatwe, ale w końcu byli Golden Trio i im zawsze się wszystko udawało, zawsze mogli liczyć na siebie, nawet jeśli nie wszystko szło do końca po ich myśli, wymyślali coś nowego i udawało się. Teraz była większa presja, chodziło o życie wielu ludzi, nie tylko ich znajomych i rodziny. Na wojnie ginęli nawet niczego nie świadomi ludzie, którzy nawet nie wiedzieli o magii i konflikcie w ich świecie. Coraz częściej dochodziło do dziwnych wypadków, w których ginęli niewinni mugole.

Siedzieli wspólnie w pokoju Harry'ego jeszcze około godziny. Potem Potter poprosił chwilę ciszy, ponieważ chciał poczytać. Jednak nie o to chodziło, po prostu chciał odpisać Severusowi na list. Przez dłuższą chwilę zastanawiał się czy jest w ogóle sens. No bo jednak co miałby napisać mężczyźnie? Nie chciał odpisywać byle jak, ponieważ każdy list był na wagę złota. Już w najbliższym tygodniu Harry wyjeżdżał i nie wiedział, kiedy będzie mógł usiąść i napisać do swojego małżonka. Usiadł, więc przy biurku i wyciągnął pergamin i pióro do pisania.

Drogi Severusie

Dziękuję za kolejny list. Tak, wyczekiwałem go, ponieważ pomimo tego, że lochy nie są moim ulubionym miejscem, tam widziałem Cię codziennie. A teraz? Sam nie wiem, gdzie jesteś, może to nawet dobrze. Zamartwiałbym się jedynie. Postanowiliśmy co zrobimy, ale jak prosiłeś nie będę Ci o tym pisał. Bardzo się cieszę, że napisałeś do mnie, bo jak już mówiłem, odrobinę się za Tobą stęskniłem. Może i nigdy nie mieliśmy super kontaktu, to znalazł się powód, przez który mi się spodobałeś. Myślę, że to była Twoja inteligencja, jednak sam nie wiem do końca czy na pewno. Uwierz mi niełatwo jest sobie zdać sprawę, że serio lubisz swojego nauczyciela, za którym nie przepada większość uczniów w Twojej szkole, w dodatku wzięliście ślub, ponieważ kazał wam to zrobić stary, szturchnięty czarodziej, który miał około 150 lat. Gdyby żył to zapewne podziękowałbym za to, że nas połączył. Wiem, że to ckliwe, a ty nie lubisz takich rzeczy, ale cóż jestem Gryfonem, a to chyba jest jakaś nasza cecha, nie wiem nie znam się na tym, ale zapewne ty wiesz o tym o wiele więcej. Chciałem napisać coś mądrego, ciekawego, ale znów wyszło tak jakbym miał szesnaście lat i jako nastolatka przechodził jakiś napad hormonów, ale takie rzeczy też Ci się przydadzą, co nie? Nadal mam chociaż małą nadzieję na to, że spotkamy się niebawem i nie będzie to pole bitwy. Gdyby jednak okazało się, że to będzie to miejsce, mam nadzieję, że będziesz pamiętał mnie jako osobę, którą nie uważasz za wroga. Nie do końca wiem czy w słowniku Severusa Snape'a istnieje słowo przyjaciel, więc wolę się nie narażać. No dobrze to ja już kończę. Zapewne, gdy wyślesz odpowiedź mnie już w Norze nie będzie, nie wiem, jak mamy utrzymać kontakt, jednak liczę na to, że wymyślisz coś.

Harry, Twój niewróg

PS Przepraszam za te ckliwe bzdury

Zawiązał pergamin sowie do nóżki i wypuścił ją na zewnątrz. Nawet nie trzeba było jej mówić, gdzie ma lecieć, była o wiele lepiej wyszkolona niż Hedwiga. Jednak jego sowa, była jedynym zwierzęciem, które posiadał. Może nie mógł nauczyć jej aportować, tak jak psa, ale nadal była jego ukochanym zwierzęciem. W dodatku dostał ją na swoje jedenaste urodziny od pierwszego przyjaciela, jakim był Hagrid. Mężczyzna pokazał mu magiczny świat, nawet nie chodziło o to, że wydał dużo galeonów na sowę, a o to, że wprowadził go do świata, do którego wreszcie pasował i nikt tego nie kwestionował, bo przecież był Wybrańcem i każdy wiedział kim jest Harry Potter. Jednak on nie chciał być sobą. Wolałby być zwykłym szesnastoletnim Gryfonem bez znamienia na czole i nienawiści ze strony najpotężniejszego czarnoksiężnika w dziejach, który na każdym kroku chciał go zabić.


Kolejny rozdział <3

W Ogniu Miłości | w trakcie poprawyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz