Dumbledore przywołał jakiś arkusz papieru, który był najwyraźniej jakimś dokumentem i miał potwierdzać ich ślub. Harry poprawił swoje okulary i spojrzał tym razem na podłogę, która w tym momencie była dla niego bardzo interesująca. Czuł na sobie wzrok Snape'a, który wiercił mu wzrokiem dziurę w brzuchu.
-No to tak czy ty Severusie Snape bierzesz Harry'ego Pottera za męża i ślubujesz mu wierność? - spytał dyrektor i popatrzył na mężczyznę. Młody gryfon w tym momencie zagryzł policzek i podniósł wzrok na profesorze.
- Tak biorę - mruknął.
- Czy ty Harry Potterze bierzesz Severusa Snape'a za męża i ślubujesz mu wierność? - powiedział i uśmiechnął się do młodzieńca. Znów ten sam uśmiech, jakby to wszystko było normalne.
- Tak biorę - odpowiedział spanikowany chłopak. Ze stresu złapał mocniej rękę swojego małżonka, którą według tradycji trzymał już od dłuższego czasu.
- No to jesteście małżeństwem - powiedział wesoło dyrektor i wyczarował obrączki ślubne, które nałożyli sobie nawzajem na swoje palce serdeczne. - Harry, teraz profesor Snape za chwilę zaprowadzi Cię do waszych kwater, w których od tego czasu będziesz mieszkał i spędzał większość swojego wolnego czasu, przynajmniej mam taką nadzieję - powiedział i ponownie się uśmiechnął do tego młodszego czarodzieja, jednak tym razem Harry także uśmiechnął się słabo do dyrektora
- No to chodźmy już - powiedział i popatrzył w oczy Severusa chyba pierwszy raz w całym swoim życiu. Chłopiec ruszył w stronę drzwi i delikatnie nacisnął klamkę. Otworzył je i wyszedł przez nie, a sekundę później zamknął je Mistrz Eliksirów idąc za gryfonem.
- Daleko to jest? - spytał. Starszy mężczyzna uśmiechnął się tylko pod nosem. Nie wiedział czy chłopiec takiego udawał czy naprawdę nie domyślił się gdzie mógł mieszkać Snape.
- Jestem opiekunem Slytherinu pomyśl gdzie mogę mieszkać - powiedział głosem, którego w sumie Harry nigdy nie słyszał.
- W lochach? - zapytał Harry jakby samego siebie. W sumie to byłoby logiczne, ale z drugiej strony Snape, nie mógł od niego wymagać, że będzie to wiedział.
- Dałbym Ci 10 punktów dla Gryffindoru, gdybyś nie był gryfonem i nie nazywał się Potter - mruknął i pokręcił jedynie głową. Dopiero teraz Harry przypomniał sobie z kim tak naprawdę ma doczynienia.
Szli około 10 minut w pewnym momencie Harry'emu zaczęło robić się zimno nawet jeśli był początek września, a na zewnątrz było około dwadzieścia stopni.
- To tu- powiedział pokazując na drzwi.
- Hasło to czysta krew, spróbuj niczego nie rozwalić. I ubierz się w coś cieplejszego, bo widać, że masz od zimna gęsią skórkę - powiedział i uśmiechnął się pod nosem. Obiecał Lily, że zaopiekuje się nim, ale czasem było to bardzo trudne. Jeszcze w dodatku był on gryfonem i musiał tak bardzo przypominać męża Lily. Gdyby chociaż bardziej przypominał jego przyjaciółkę, wszystko byłoby o wiele prostsze.
- Ja idę do Dumbledore'a, a ty idź może idź się rozpakować i czuj się jak u siebie, w końcu to teraz i twoje mieszkanie -powiedział i otworzył nu drzwi. Harry wszedł posłusznie do salonu i rozglądnął się. Myślał, że zdecydowanie będzie tam przeważał kolor zielony, ale większość mebli było ciemnego koloru co nadawało temu salonowi bardziej mrocznego klimatu. Usiadł na czarnej, skórzanej kanapie przed kominkiem, w którym tańczył wesoły płomień. Jednak po chwili postanowił, że rozglądnie się i znajdzie sypialnie i toaletę. Łazienka znajdowała się za brązowymi drzwiami po prawo, a za czarnymi znajdowała się sypialnia z wielkim łóżkiem, szafą i biblioteczką z książkami.
CZYTASZ
W Ogniu Miłości | w trakcie poprawy
FanfictionCześć, postanowiłam napisać jakieś Snarry. Bardzo lubię ten ship, dlatego też tu jestem. Więc zapraszam do czytania. Tutaj zostawiam wam krótki opis Harry Potter - znany wszystkim Chłopiec-który-przeżył. Co jednak, gdy zostanie zmuszony do ślubu, z...