22. Z deszczu pod rynne.

226 34 12
                                    


Dojechaliśmy na miejsce. Zaparkowaliśmy tuż przed domem Tedderów. Dostrzegłam Copelanda wyglądającego przed okno. Pomachałam do niego, a zawstydzony chłopczyk spuścił główkę. Był uderzająco podobny do ojca. Te same rysy twarzy, te same oczy i identyczne blond włosy. Był jednym słowem piękny. Jestem pewna, że w przyszłości mnóstwo dziewczyn będzie się za nim oglądać. Może podobnie jak ojciec będzie kimś sławnym i będzie go kochała taka sama lub większa ilość kobiet w różnym wieku. Patrząc na jego niewinny uśmiech przypomniałam sobie, jak poznałam jego ojca. Było to dość niedawno lecz przez ten czas tyle spraw zdążyło się zmienić. Moje życie odwróciło się do góry nogami i to wszystko przez lub dzięki Tedderowi.

Mam teraz narzeczonego, trójkę dzieci i... -Nie mogłam wyliczać dalej, bo moje myśli zostały przy dzieciach. Gdzie one teraz są? Czy Brent jest z nimi, czy może jest zajęty poszukiwaniem mnie? Czy jeszcze kiedyś ich zobaczę?. Jane, nie wolno ci nawet tak myśleć, nauczała mnie podświadomość. W tym momencie moje życie nie jest zagrożone i prawdopodobnie tak już zostanie na dłuższy czas, albo przynajmniej warto się łudzić taką nadzieją. Nadzieja jest bardzo dla mnie ważna. To ona pozwala mi normalnie funkcjonować nawet w tak nie komfortowej sytuacji jak ta teraz.

Idąc ciągle za Ryanem weszłam do domu. Na powitanie nam wyszła uśmiechnięta i jak zawsze olśniewająco piękna Gen, która już w samych drzwiach rzuciła się mężowi na szyję i zaczęła całować. Tedder nieco zaskoczony, ale jak prawie nigdy szczęśliwy odwzajemnił pocałunek. Och... Jaka śliczna romantyczna scena rozgrywała się właśnie na moich oczach. Miałam jednak wrażenie, że ona nie potrafiłaby mu tych jego występków tak łatwo wybaczyć, a to tutaj co widzę to taka trochę pokazówka. Tylko dla kogo? Dla mnie chyba nie, więc zostaje tylko... Już wiem. Jestem naprawdę głupia, że wcześniej na to nie wpadłam. To oczywiste. Ten jej plan polegał na tym by go do siebie zwabić i...

W tym momencie zobaczyłam, ze Gen ciągle go przytulając dawała mi sygnały bym uciekała. Nie wiedziałam co robić. Bałam się tego co może mi zrobić Ryan gdy zobaczy, że próbuje mu uciec. Czy to wszystko jest warte takiego ryzyka? Jednak skoro on za wszelką cenę będzie chciał do niej wrócić to nie powinien się przejąc moją ucieczką i całą swoją uwagę pozostawi dla żony.

Po cichu zaczęłam wychodzić z mieszkania, tak by Ryan nie usłyszał. Gen chcąc mi jeszcze dodatkowo pomóc znów zaczęła go namiętnie całować. Zastanawiało mnie czy on naprawdę jest tak ślepy i nie widział jaki ten pocałunek jest sztuczny. Jednak nie był to czas na takie przemyślenia i na to by się na nich gapić, musiałam się jak najszybciej stąd zwijać.

Zadowolona z siebie, zaczęłam biec ile tylko sił w nogach. Podwójną radość wywołało u mnie to, że moja niezdarność nie dała o sobie znać. Nie chcę nawet myśleć co by się mogło stać, gdybym robiąc hałas zwróciła na siebie uwagę Ryana. Adrenalina krążąca po całym moim ciele dodawała mi energii i co dziwne nie czułam zmęczenia tak jak zazwyczaj. Normalnie mam problem z przebiegnięciem nawet małego odcinka,a teraz po pokonaniu ponad mili moje serce tylko o odrobinę zwiększyło swoją pracę. Uśmiechnięta i dumna, spojrzałam za siebie. Chciałam sprawdzić, czy przypadkiem Tedder nie biegnie za mną w pościgu. Na szczęście nigdzie go nie zobaczyłam. Śmiejąc się jak idiotka szłam wzdłuż chodnika, mijając zabieganych ludzi.

Minęły już ponad dwie godziny od czasu gdy zaczęłam maszerować nie znając drogi, ani celu. Dopiero teraz dotarła do mnie, że nie mam pojęcia gdzie jestem, a uliczka w której się znajdowałam wyglądała podejrzanie. Sami pewnie nie raz widzieliście takie nieprzyjemne dzielnice. Aby jeszcze bardziej utrudnić mi życie, mój brzuch zaczął burczeć z głodu. Przetrzepując wszystkie moje kieszenie udało mi się znaleźć dziesięć dolarów. Może nie jest to zbyt wiele, ale starczy mi na coś do jedzenia. Weszłam do pobliskiego sklepu. Był nieco odstraszający i normalnie nie weszła bym do niego, ale był jedyny jaki zobaczyłam w tej okolicy.

Po wybraniu jakiegoś najtańszego batona podeszłam do kasy. Za ladą siedziała starsza pani, która obdarzyła mnie uśmiechem. Dzięki jej fryzurze i brakiem kilku zębów przypominała mi postać z horroru. Ogólnie cała ta sytuacja jest bardzo podejrzana i straszna.

Wychodząc ze sklepu zobaczyłam przed sobą dwóch ubranych na czarno gości. No ich mi jeszcze brakowało w tym całym filmie grozy pod tytułem moje życie. Bałam się ich, więc jak najszybciej zawróciłam i ruszyłam szybkim krokiem w drugim kierunku.. Nagle za sobą usłyszałam czyjeś kroki. O nie! To oni! Zaraz cie dorwą! - krzyczała moja podświadomość. - Uciekaj!

-A co tak śliczna panienka tutaj robi?- zapytał jeden.

-Zgubiłaś się? Możemy ci pomóc, w odnalezieniu drogi i nie tylko - odezwał się inny i obaj zaczęli się złowieszczo śmieć. Mi jednak teraz zupełnie nie było do śmiechu.

-Nie, dzięki. Poradzę sobie. - odpowiedział i znów przyśpieszyłam. Oni jednak dorównali mi kroku. Nic nie poradzę, muszę uciekać. Po chwili rzuciłam się biegiem przed siebie. Po jakimś czasie zauważyłam, że zwalniają i przestają mnie gonić. Może znudziła im się pogoń, może coś innego miało wpływ na ich decyzję, jednak teraz nie jest to ważne. Najważniejsze, że w końcu udało mi się wydostać z tej uliczki. Zadowolona po chwili przystanęłam by złapać oddech.

Usłyszałam głośny pisk hamulców samochodu. Obejrzałam się w stronę źródła dźwięku. Nie zdążyłam jeszcze do końca odwrócić głowy, gdy nagle moim ciałem zawładnął przerażająco potężny ból. Przewróciłam się. Dźwięk łamanych kości, uderzający w moje nozdrza zapach krwi. Ciemność. Po chwili panowała już tylko przerażająca ciemność...


Wiem ten rozdział jest trochę krótki i ma bardzo mało dialogów, ale postaram się wam to wynagrodzić dodając w tym tygodniu dwa rozdziały. Ten i jeszcze jeden w sobotę lub niedzielę (zależy od czasu i weny). Dziękuję bardzo za gwiazdki i komentarze. Jesteście dla mnie wielką motywacją i inspiracją. Mam nadzieję, że i moje dzisiejsze wypociny się wam spodobają.
Kocham <3

Stop&Stare (Zatrzymaj się i spójrz) ,,OneRepublic fanfiction&quot;Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz