Gdy weszłam do mieszkania zobaczyłam, że moja mama zasnęła przy czytaniu książki. Podeszłam do niej najciszej jak umiem i okryłam ją kocem. Popatrzyłam na jej zmęczoną twarz, łzy napłynęły mi do oczu. Tak chciałam jej pomóc i sprawić by znów miała codziennie uśmiech na twarzy, jak przed wypadkiem. Nie mogłam jednak nic zrobić, poczułam się strasznie bezradna. Zaczęłam się powoli oddalać w stronę swojego pokoju. Będąc przy drzwiach usłyszałam słaby głos:
-Asiu to ty?- wyszeptała mama.
-Tak to ja - odpowiedziałam próbując zdobyć się na wesoły ton głosu.
-Posiedzisz ze mną? - zapytała
Jasne. -odparłam, głos mi się załamał, a łzy napłynęły do oczu. Odgoniłam je jednak i usiadłam obok kobiety, którą kochałam jak nikogo innego. Tylko ona nigdy mnie nie opuściła, była przy mnie zawsze. Uśmiechnęła się do mnie, odwzajemniłam ten gest lecz nie potrafiłam spojrzeć jej w oczy.
-Gdzie byłaś córeczko?
-Chodziłyśmy z koleżankami po sklepach i poznałam takiego przystojnego chłopaka - skłamałam, by po raz kolejny nie zadręczała się, że jestem ciągle samotna.
-Cieszę się, ze znalazłaś sobie koleżanki. Muszę poznać tego chłopaka. -powiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Hm... To muszę jeszcze przemyśleć - zażartowałam - Za chwilę wrócę, muszę coś zobaczyć w internecie - dodałam przypominając sobie o głównym celu przyjścia do domu.
-Asiu...Mogłabyś mi pomóc?-zapytała - Muszę iść do toalety.
Podeszłam do niej i pomogłam jej usiąść na wózku. Pamiętam jak odkładałam wszystkie oszczędności by dokonać jego zakupu, ułatwił on bardzo życie mojej mamie. Dzięki niemu mogła bez problemu przemieszczać się po całym domu bez niczyjej pomocy.
-Dziękuję - wyszeptała.
-Nie ma sprawy. Jakbyś czegoś potrzebowała to zawołaj. -powiedziałam i poszłam do mojego pokoju.
Włączyłam komputer. Spojrzałam na wielki plakat Linkin Park wiszący nad moim łóżkiem. Ich muzyka pomagała mi przeżyć naprawdę trudne momenty w moim życiu. Gdy ojciec od nas odszedł to właśnie utwory tego zespołu nadawały sensu mojemu życiu. Wytatuowałam sobie nawet na nadgarstku tytuł piosenki ,, Lost In The Echo'', której tekst nie wiem sama czemu napełniał moje serce optymizmem.
Odwróciłam się w stronę komputera, był już włączony. Otworzyłam przeglądarkę i wpisałam YouTube następnie OneRepublic, po kilku sekundach przed moimi oczami wyświetliły się proponowane utwory. Włączyłam piosenkę której tytuł przykuł moją uwagę. Usłyszałam pierwsze dźwięki utworu ,,Mercy'', gdy usłyszałam jak woła mnie mama. Zatrzymałam odtwarzanie i pobiegłam sprawdzić co się stało.
-Tak? Co tam, mamuś? -zapytałam, stając w drzwiach do pokoju. Moim oczom ukazał się widok mojej rodzicielki trzymającej jakąś kartkę w ręku i z położonymi na jej kolanach wejściówkami, które dostałam od Ryana. Musiałam je tu wcześniej zostawić...
-Spóźnisz się. Chłopak nie będzie na ciebie długo czekał. - Powiedziała, a jej twarz rozjaśnił uśmiech.
-Gdzie się spóźnię? Jaki chłop...
-Na spotkanie z Ryanem. -przerwała mi - Napisał do ciebie liścik - dodała podając mi karteczkę.
Popatrzyłam na tekst. był on dość niewyraźny, jednak rozszyfrowałam go bez większego problemu ,,Spotkajmy się w kawiarni Pod Parasolem o 17.00. Proszę, przyjdź. Najlepiej sama Ryan''. Moją pierwszą myślą było kiedy on to napisał. Prawdopodobnie wtedy, gdy ja wskazywałam fałszywy kierunek jego fankom. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie była 16.40. Mam 20 minut. Bez namysłu wiedziałam, że pójdę. Nie dlatego że tego pragnęłam lecz by sprawić uśmiech na twarzy mojej mamie. Widziałam jak cieszył ją fakt, że ktoś się ze mną umówił.
CZYTASZ
Stop&Stare (Zatrzymaj się i spójrz) ,,OneRepublic fanfiction"
FanfictionJane jest zwykłą mało popularną dziewczyną, fanką Linkin Park. Pewnego dnia zupełnie przypadkiem poznaje Ryan'a Tedder'a, następnie również innych członków OneRepublic. Od tego momentu jej życie zupełnie się zmienia...