Pov. George
Obudziłem się w nocy, chwyciłem za telefon. Była godzina 4 nad ranem, więc miałem jeszcze 2 godziny do budzika. Ujrzałem nieodczytaną wiadomość. Był to Clay, napisał już wieczorem. Odpisałem mu.
Clay Wastaken
Clay : dobra, żartowałem, czym się interesujesz?
Pff... książę się obraził?Ty : nie obraziłem się, po prostu poszedłem spać 🙄🙄🙄
A interesuje sie... nie wiem w sumie...Nie spodziewałem się, że mi odpowie o tej porze.
Clay : no jak, nie wiesz co lubisz robić?
Ty : ja... nigdy nie zastanawiałem się nad tym, może ty zaczniesz to mi coś przyjdzie do głowy?
Clay : no dobra XD
No to tak... interesuje się dietetyką.Ty : wow, a nie baseball'em? O.o
Clay : to też.
Ty : piłkarzyk
Clay : księciunio
Ty : spadaj.
I opowiadaj dalej.Clay : no to baseball'em, w liceum byłem w drużynie. Lubie rysować martwą naturę, ludzi niezbyt.
Ty : pokażesz jakiś rysunek?
Clay :
Ty : Wow, czemu akurat słoneczniki?
Clay : co?
Ty : no czemu słoneczniki?
Clay : nie wiem, lubię je. Pną się w górę, są silne i kierują się w stronę słońca, dodają energii, jak na nie patrzę to czuję się spokojny.
Ty : wow
Clay : co?
Ty : kwiaty mają większą głębie niż ja ✋💀💀💀
Clay : no właśnie, teraz twoja kolej.
Ty : no to... lubie jeździć konno? Chyba.
Clay : chyba?
Ty : na koniu masz kontrolę, ale nie strachem czy siłą. Koń ma ci zaufać, i to ty dajesz pomysł, inicjujesz ruch, ale on nie musi sie ciebie słuchać. Dlatego pokazuje, że ci ufa i cie szanuję, jest szczery.
Clay : konie sa głupie.
Ty : sam jestes głupi.
Clay : księciunio.
Ty : piłkarzyk.
Pomimo naszego dogryzania sobie nadal pisaliśmy ze sobą. Tak zleciało 10 minut, 20, 40, aż w końcu zadzwonił mój budzik. Pożegnałem się z chłopakiem i wyszedłem z łóżka.
Pov. Dream
Pomimo początkowej sztywności Georga'a, bardzo miło mi się z nim pisało. Chłopak wstawał o 6 gdy wykłady są najwcześniej o 8? Trochę dziwne. Postanowiłem jednak nie myśleć o tym za długo i przewróciłem się na drugi bok. Poleżałem jeszcze z 30 minut i postanowiłem wstać i udać się do łazienki. Zamknąłem drzwi i ściągnąłem bokserki, wszedłem do kabiny i wziąłem szybki prysznic. Wytarłem ciało i swoje mokre włosy ręcznikiem, ubrałem bokserki i wróciłem do swojego pokoju. Ubrałem najzwyklejsze bojówki i zieloną bluzkę. Użyłem dezodorantu i wszedłem do kuchni, w której moja mama piła kawę.
- o, widzę że już wstałeś - stwierdziła, na co jedynie sie z nią przywitałem. Otworzyłem lodówkę i wyciągnąłem z niej mleko. Wyciągnąłem z szafki miskę oraz płatki i zjadłem je z mlekiem. Dziś miałem ciężki dzień, wykłady zaczynały się o 8, a kończyły o 15:30. Zrobiłem sobie dosyć dużo kanapek i schowałem śniadanie do plecaka, włożyłem do niego również dużo zeszytów. Gdy miałem 20 minut do autobusu pożegnałem się z moją rodzicielką i wyszedłem z domu.Pov. George
Siedziałem w sali z Dolores, rozmawialiśmy o jakiś duperelach.
- w ogóle - zacząłem - ciebie też zaprosił ten cały Clayton?
- no tak, przyjęłam rano. A co pisał do ciebie? - na moją odpowiedź w postaci kiwnięcia głową uśmiechnęła się dwuznacznie.
- nie! Nawet nie zaczynaj - przerwałem jej, gdy chciała cos powiedzieć. Dziewczyna nie była ubrana zgodnie z panującą dziś pogodą. Pomimo słońca od rana padało, a ta siedziała w sali ubrana w samą żółtą sukienkę oraz jeansową kurtkę. Po dłuższej chwili do sali wszedł wykładowca.~~~
Pierwszy oraz drugi wykład minął spokojnie, teraz szedłem z Lori do stajni, gdy podbiegł do nas znajomy blondyn.
- hej, gdzie idziecie? - spytał.
- do stajni, po co ci to wiedzieć? - odpowiedziałem, na co ten jedynie sie uśmiechnął.
- "stajni" - zaczął przedrzeźniać mój akcent ma co jedynie dałem mu kuksańca w ramie - brytyjski chłopczyk - uśmiechnął się arogancko, Dolores cały czas śmiała się z zainstniałej sytuacji.
- weź się czepnij kijem od baseball'a - powiedziałem.
- no dobra cicho, wiecie że idziecie cały czas w złą stronę? - odrzekł po chwili.
- aha, i mówisz nam dopiero teraz? - rzekłem zirytowany.
- przynajmniej dłużej mogę wam dotrzymać towarzystwa - puścił oczko, nie wiem w czyją konretnie stronę.
- piłkarzyk - skwitowałem, na co Lori zachichotała.
- przynajmniej nam powiedział - wtrąciła dziewczyna.
- no właśnie, jesteś niewdzięczny - przeszły mnie ciarki gdy to powiedział. Wiele razy słyszałem te słowa od matki, nigdy nie były miłe, nie odpowiedziałem blondynowi. Czemu aż tak mnie to zabolało? Nie wiem. Szliśmy w ciszy przez pewien czas, aż w końcu wtrącił.
- dobra, ja idę - rzucił szybko i się oddalił, widać było jak wita się z jakimś chłopakiem.
- czemu nagle nic nie mówisz? - spytała moja towarzyszka.
- ja... nieważne - wzruszyłem porozumiewawczo ramionami. Po chwili spaceru doszliśmy do stajni. Budynek byl ogromny, wykonany był z dębowego drewna, nad pokaźnym wejściem widać było napis " chwała księżnej Eureki". Nie wiedziałem, co miał oznaczać napis, ale zignorowałem go i wraz z przyjaciółką wszedłem do budynku.Pov. Dream
Nie wiem, czy powiedziałem coś nie tak, ale na moje głupie dogryzki chłopak nie odpowiedział już. Poczułem się głupio i ewakuowałem się w stronę sapnapa. Wraz z moim przyjacielem udaliśmy się na kolejne wykłady, podczas których totalnie zapomniałem wcześniejszych wydarzeń.
~~~
Szedłem sam ścieżką wśród małych drzew przy akademii. Po chwili ujrzałem siedzącą na ławce znajomą postać i dosiadłem się.
- hej George - dopiero po chwili w świetle zachodzącego słońca mogłem ujrzeć, że chłopakowi zbiera się na płacz - ej, wszystko dobrze?
- Ym... - szybko wytarł oczy, a z twarzy niewinnego nastolatka znów przybrał wyraz chłodny jak grudniowy poranek - tak, wszystko gra, czemu?
- nie nic... czekasz na kogoś? - postanowiłem przerwać niezręczna ciszę.
- ja... nie, po prostu matka napisała mi, że ma gości i żebym przyjechał dopiero na wieczór.
- chcesz tu siedzieć, czy może gdzieś iść? - spytałem gestykulując, dopiero teraz zwróciłem uwagę, że mój rozmówca nigdy tego nie robił.
- wolę zostać, już przynajmniej nie pada - wzruszył ramionami.
- no to... mogę tu posiedzieć z tobą? - spytałem niepewnie.
- jeśli musisz - przewrócił oczami. Po chwili przyglądaniu się twarzy bruneta wyciągnąłem z plecaka szkicownik, i zacząłem rysować widok z ławki, czemu bacznie przyglądał się chłopak._________________________________________
958 słów, przypominam o opcji komentowania i gwiazdkowania. W tygodniu raczej nic nie wstawię.
CZYTASZ
Golden boy [Dnf] [Zakończona]
FanfictionZłoty chłopak, z bogatej rodziny, z dobrego domu, dobrze wychowany, udający się na "wymarzone" studia, on i jego cala rodzina są idealni. Oraz blondyn, z średniej rodziny, ledwo dający radę zapłacić za naukę w luksusowej akademii, jego matka staje...