[23] impreza Halloweenowa

1.2K 95 156
                                    

_________________________________________

Ważne info na końcu rozdziału
_________________________________________

                               ~~~

Pov. Dream

Otworzyłem oczy, i ujrzałem przed sobą bruneta.
- dzień dobry - przywitał mnie.
- hej, słońce - odpowiedziałem i pocałowałem chłopaka.
- dziś jest impreza Halloweenowa.
- jest - potwierdziłem.
- nic się nie zmieniło i idziemy? - spytał.
- oczywiście, ale wiekszym szczęściem jest budzić się obok ciebie - uśmiechnąłem się.
- masz ten przywilej - wzruszył ramionami udając obojętnego.
- ładne te mieszkanie - zmieniłem temat.
- och, ale dobry ten tort, taki nie za słodki, widać że domowy - Brytyjczyk zaczął mnie przedrzeźniać.
- odczep się - zaśmiałem się.
- pf - usłyszałem w odpowiedzi. Leżeliśmy jeszcze dobrą godzinę, gdy w końcu ogarnąłem się i ubrałem do wyjścia.
- i znów w tej samej kurtce? - zaśmiał się lekko podchodząc do mnie.
- wiesz, dostałem ją od taty przed jego śmiercią, poza tym lubię ją - odrzekłem i pocałowałem go krótko.
- och, przepraszam.
- nic sie nie stało - znów pocałowałem bruneta - do zobaczenia - pożegnałem go i wyszedłem z mieszkania. Gdy znalazłem się w aucie odjechałem w stronę swojego domu.

Pov. George

Po wzięciu prysznicu otworzyłem szafę i zastanawiałem się co ubrać. Pomimo tego, że impreza u Dolores miała być z okazji halloween, mieliśmy spotkać się w 3, i nie przebierac się nie chciałem wyglądać aż tak nudno. Postanowiłem ubrać czarne skarpetki, czarne skinny jeans oraz białą, szeroką koszulę, gdy bluzka znalazła się w spodniach zaciągnąłem czarny pasek oraz założyłem okrągłe okulary. Poszedłem zjeść późne śniadanie, czym były grzanki z jajkiem i ogórkiem. Po skończeniu posiłku włożyłem brudny talerz orsz garnuszek do zmywarki, a następnie usiadłem na kanapie. Przeglądałem telewizję jeszcze dobre kilka godzin, gdy zdałem sobie sprawę, że już niedługo 16, po czym usłyszałem dzwonek do klatki schodowej.
- halo? - zapytałem.
- tu Clay - usłyszałem znajomy głos, na który nie odpowiedziałem nic, a jedynie wpuściłem blondyna, który po chwili znalazł się moim mieszkaniu.
- cześć słońce - odrzekł i pocałował mnie w czoło.
- hej - odpowiedziałem, chłopak ubrany był w jeansy oraz białą bluzkę, na której znalazła się dobrze mi znana baseball'owa kurtka.
- gotowy? - spytał.
- ymm tak, tylko nie musimy jeszcze iść - odrzekłem całując chłopaka.
- co proponujesz? Chyba nie nic niegrzecznego? - zaśmiał się lekko.
- co? Nie! Po prostu możemy jeszcze usiąść! - zaśmiałem się lekko.
- ta, jasne - rzucił mi sarkastyczne spojrzenienie i poszedł ze mną na kanapę, po czym pocałował mnie lekko i zszedł na moją szyję.
- znowu? Za chwilę idziemy - przewróciłem oczami, jednak Amerykanin nie odpowiedział mi, po czym zostawił czerwony ślad na mojej szyi.
- dobra, zbieramy się? - zapytał oddalając się ode mnie.
- tak - odpowiedziałem wybierając szyję  z śliny blondyna. Wstaliśmy, a ten poczekał aż ubiorę buty oraz kurtkę, po czym zeszliśmy do jego samochodu. Po kilkudziesięciu minutach jazdy zatrzymaliśmy się przed domem brunetki i użyliśmy dzwonku.
- o, cześć! - rzekła witając nas i wpuszczając do środka. Rozmawialiśmy z dziewczyną o wielu rzeczach, aż w końcu włączyliśmy muzykę i zaczęliśmy lekko tańczyć. "Impreza" minęła bardzo spokojnie i przyjemnie, jednak około godziny 1 wracaliśmy juz do mojego mieszkania.
- jesteś piękny - usłyszałem gdy zamykałem drzwi wejściowe.
- dziękuję - odrzekłem.
- narysuję cię - powiedział blondyn chwytając mnie za rękę i ciągnąc do salonu.
- teraz? - zaśmiałem się.
- tak, siadaj - odrzekł siadając ma kanapie, wykonałem jego polecenie i usiadłem wygodnie. Blondyn wstał i chwilę szukał czegos do rysowania, jednak gdy znalazł swój zostawiony u mnie szkicownik usiadł i zaczął kreślić coś na kartce. Chwilę to trwało, nawet dosyć dlugo, bo Amerykaninowi wzięło się na kolorowanie, jednak po około 2 godzinach pokazał mi efekt dumnie.

- ja tak nie wyglądam! - zaśmiałem się - nie mam kolczyków czy tej korony - nie mogłem powstrzymać śmiechu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- ja tak nie wyglądam! - zaśmiałem się - nie mam kolczyków czy tej korony - nie mogłem powstrzymać śmiechu.
- wizja twórcza - usłyszałem w odpowiedzi.
- jest ładne - dodałem po chwili uspokajając się.
- nie tak jak model - powiedział szarmancko i musnął moje usta - chcesz...
- możemy po prostu się całować i poprzytulać?  - odrzekłem i pocałowałem blondyna.
- każda chwila z tobą to cud.
- kocham cię, Clayton.

I teraz wiecie, ze istnieję ktoś taki jak Clay Wastaken, i on mnie ocalił, w każdym możliwym tego słowa znaczeniu

                           Koniec

_________________________________________

628 słów, krotki rozdział, ale typowo kończący, lubie tę książkę bo wydaje mi sie dobrze napisana i ciekawa? Napiszę jeszcze dzis rozdział dodatkowy, który nim nie będzie. Znaczy to, że będą to tłumaczenia wszystkixh ukrytych znaczeń, oraz opowiem o tym, co w książce mialo byc a sie nie pojawilo lub zostało zmienione. Mam nadzieję, że zajrzycie tam bo będę mówić o 2 części, która w zależności od waszych chęci może się pojawić. Lov u all <33

Golden boy [Dnf] [Zakończona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz