Pov. George
Blondyn odsunął się ode mnie dając mi przestrzeń. Odebrałem niepewnie telefon i rzekłem:
- halo?
- cześć synku - zaczął mężczyzna - możemy się spotkać? Tylko ty i ja, bez mamy.
- nie wiem - odrzekłem zgodnie z prawdą.
- proszę cię, pójdziemy na kawę i pogadamy ze spokojem.
- no dobra - odpowiedziałem cicho.
- super, przyjadę po ciebie za jakieś 30 minut, pa - powiedział, zdążyłem rzucić mu tylko szybkie: "Cześć" , bo rozłączył się. Nie miałem ochoty spotykać się z nim, jednak byłem ciekawy co powie.
- myślisz, że to dobry pomysł? - spytał Amerykanin.
- nie wiem, raczej nie - westchnąłem - ale nie ma innego wyjścia, wiesz, ojciec to jeszcze ujdzie - wzruszyłem ramionami na co wyższy pocałował mnie lekko. Całowaliśmy się jeszcze kilka minut, jednak musiałem ogarnąć się na spotkanie z moim ojcem.~~~
- hej - przywitałem się wchodząc do auta mężczyzny.
- cześć, jak sie czujesz? - spytał.
- okej, a co u ciebie?
- może być, choć mama staje na głowie - przewrócił oczami.
- w sensie twoja żona? - odpowiedziałem obojętnie, wciąż trzymając skrzyżowane ręce.
- nie mów tak, to twoja matka.
- to jej nie usprawiedliwia, nigdy tego nie robiło - wzruszyłem ramionami.
- jesteś głodny? Może pojedziemy na pizze? - zmienił temat.
- może być - odrzekłem po czym nastała niezręczna cisza. Trwała ona przez około 20 minut, aż nie dojechaliśmy do pizzerii i nie zajęliśmy stoliku.
- co bierzesz? Ta pepperoni wydaje się dobra - zaczął.
- ograniczam mięso od roku, wiedziałbyś gdybyś się mną interesował - powiedziałem - wezmę margaritę i wodę.
- och... okej, ide zamawiać - odrzekł i wstał od stolika. Wykorzystałem moment i wyciągnąłem telefon z tylniej kieszeni.Clay <3
Ty : ale porażka.
Clay : co się dzieję?
Ty : czuję, że będzie mnie namawiać do powrotu...
Clay : nie zgadzaj się.
Ty : wiem.
Clay : trzymaj się <3
Ty : ok.
Po chwili mężczyzna wrócił, jednak nie podjął żadnego tematu, więc siedzieliśmy w ciszy.
- no, fajnie się tak spotkać. Jak ojciec z synem - uśmiechnął się niezręcznie.
- nie powiedziałbym - skwitowałem wzruszając ramionami.
- wiesz, chcę powiedzieć, że mama się martwi...
- twoja żona? Okej, trudno.
- George, każdy ma jakieś wady - na te słowa poczułem się tak, jakby wbił mi sztylet w plecy.
- ty wiesz w ogóle o co poszło? Wiesz, co wtedy usłyszałem z jej ust? Czy może przyjechałeś zgrywać idealnego tatusia, którym przestałeś być kilka lat temu? Nie masz pojęcia co wtedy czułem! Nawet mnie nie znasz! Wiesz z kim się spotykam!? - na mój podwyższony ton i łzy, które zagościły w moich oczach mężczyzna spuścił wzrok.
- wiem, że nie byłem... że nie jestem dobrym ojcem, którego chciałbyś mieć. Ale pozwól mi się poprawić, matka nie jest do końca dobrą osobą, ale kocham ją. Ciebie również, nie chcę cię namawiać do powrotu - na te słowa ulżyło mi - dlatego załatwiłem ci mieszkanie, niedaleko szkoły, niedaleko centrum, wszystko masz blisko. Załatwiłem ci kurs na prawo jazdy, a jak zdasz kupię auto. Nie wiem jak wygląda twoje życie, teraz nie wiem nawet gdzie śpisz, ale dlatego przyjechałem, gdy nie zobaczyłem cię u siebie w pokoju... poczułem się jakbym cię stracił, nie chcę tego, dlatego tu jestem, możesz mi opowiedzieć - nie spodziewałem się tych słów, słów, których nigdy nie usłyszałem z ust żadnego z rodziców. Zamilkłem, pewnie siedzielibyśmy w ciszy, gdyby nie kelnerka, która przyniosła nasze jedzenie.
- okej, nie odbujesz straconego zaufania w jeden dzień, zaufania które straciłeś gdy odrzuciłeś mnie, gdy dowiedziałeś się że... wolę chlopaków, ale w porządku. Co chcesz wiedzieć? - na te słowa mężczyzna rozluźnił się i uśmiechnął lekko.
- nadal słuchasz tej samej muzyki?
CZYTASZ
Golden boy [Dnf] [Zakończona]
FanfictionZłoty chłopak, z bogatej rodziny, z dobrego domu, dobrze wychowany, udający się na "wymarzone" studia, on i jego cala rodzina są idealni. Oraz blondyn, z średniej rodziny, ledwo dający radę zapłacić za naukę w luksusowej akademii, jego matka staje...