[9] "Był jedyną osobą, przy której lubiłem się uśmiechać"

1.4K 133 204
                                    

Pov. George

Telefon obudził mnie o 10, rozciągnąłem się ziewając i chwyciłem za telefon. Miałem kilka nieodczytanych wiadomości od Dolores.

☮🏳💃hipsterka💃🏳☮

Dolores : hej, nie śpij.
No ej.
Nudzi mi się.
Dzwonie.

I faktycznie, miałem kilka nieodebranych połączeń. Postanowiłem oddzwonić do brunetki, która po chwili odebrała.
- hej - powiedziałem.
- no wreszcie, co robisz? - spytała.
- leżę, ledwo wstałem. Dziś idę do Clay'a - odpowiedziałem.
- ooo, co będziecie robić? - rzekła dwuznacznym tonem.
- nie bądź obleśna - skarciłem dziewczynę - nie wiem, po prostu mnie zaprosił - wzruszyłem ramionami.
- tylko się nie zakochaj - zachichotała lekko - to jest stuprocentowy hetero piłkarzyk.
- no wow, nie zakocham się, nawet nigdy tego nie zrobiłem - stwierdziłem, na co dziewczyna lekko prychnęła. Rozmawiałem z przyjaciółką dobrą godzinę, jednak ta musiała już iść. Gdy skończyliśmy rozmowę usiadłem przy biurku i otworzyłem laptopa, nie miałem zbytnio co robić więc udałem się pod prysznic.

Pov. Dream

Była już 11, wstałem ospale z łóżka i wszedłem do kuchni, w której siedziała moja siostra.
- fu, ubierz sie a nie w bokserkach latasz - zaczęła, na co lekko sie zaśmiałem.
- dziś przyjdzie mój znajomy, weź nie rób wstydu co nie? - rzekłem.
- wiem przecież, ładny chociaż? - spytała uśmiechając się.
- jest 6 lat starszy! Nie bądź obrzydliwa! - skarciłem dziewczynę i zjadłem płatki. Gdy skończyłem śniadanie i pozmywałem ubrudzone naczynia wszedłem do łazienki i wziąłem szybki prysznic. Gdy ogarnąłem się, zacząłem sprzątać u siebie w pokoju, nie robiłem tego dobre 2 tygodnie, więc było dużo ubrań i kurzu na podłodze. Gdy po okołu 2 godzinach sprzątania wreszcie skończyłem ubrałem czarne bojówki oraz zieloną bluzkę z krótkim rękawkiem.

Pov. George

Była już 14, wyłączyłem Netflixa na telewizorze, który wisiał na ścianie i wszedłem do garderoby. Postanowiłem ubrać jeansy do kostek oraz ciepły, jasnoczerwony sweter. Nie było to zbyt idealne połączenie, jednak było okej. Ubrałem białe skarpetki do kolan i wysokie trampki. Wyszedłem z domu i wszedłem do limuzyny, miałem szczęście że mojej matki nie było jeszcze 3 dni.

~~~

Po 30 minutach auto zatrzymało się przed podwórkiem blondyna. Jednak nie wyszedłem z samochodu, była dopiero 14:43, postanowiłem poczekać w samochodzie.

Pov. Dream

- Clay! Jakieś auto droższe od naszego domu stoi na podjeździe! - zaśmiałem się na tę słowa, to pewnie był niski brunet. Nie miałem pojęcia czemu nie wychodził z limuzyny, może się rozmyślił? A może coś się stało? Podszedłem do mojej siostry i stanąłem przy oknie, prawie nic nie mogłem zobaczyć przez szyby pojazdu, jednak dało ujrzeć się zarys siedzącego chłopaka. Wraz z Dristą wpatrywaliśmy się w samochód około 10 minut.

Pov. George

Gdy była 14:59 wyszedłem z samochodu i podszedłem do drzwi, wystawiłem rękę i delikatnie zapukałem w białe drzwi. Po kilku sekundach otworzył mi blondyn.
- cześć - powiedziałem.
- hej, księżniczko - odpowiedział żartobliwie zalotnie, na co tylko lekko się zaśmialiśmy, wszedłem do domu i ściągnąłem buty, które położyłem przy drewnianym wieszaku.
- chcesz coś do picia? Herbatę? Wodę? - zapytał.
- herbata byłaby fajna, dziękuję - odrzekłem, chłopak rzucił mi szybkie: "Nie ma sprawy Davidson" i poszedł do kuchni, dziwnie poczułem się, gdy nazwał mnie po nazwisku. Poszedłem za wyższym chłopakiem i znalazłem się w niedużej kuchni, na podłodze położone były białe płytki, blat był krenowy i zakręcony, między kuchnią a salonem nie bylo ściany, oprócz blatu kuchennego. Sam salon był średnich rozmiarów, była tam jedna kanapa i dwa czerwone fotele.
- George! - krzyknął blondyn.
- co! - podskoczyłem.
- jąka chcesz herbate się pytałem- zaśmiał się lekko.
- ym... może być czarna - odrzekłem.
- nikt na to nie mówi czarna, tylko normalna. Ale brytyjski chłopczyk musi znać się na herbatach - znów zaśmiał się lekko.
- przynajmniej mam bogate słownictwo, piłkarzyku - odpowiedziałem i się uśmiechnąłem na co ten tylko prychnął, był jedyną osobą przy której lubiłem się uśmiechać. Po chwili Clay podał mi kubek z herbatą i zaprowadził do swojego pokoju.
- no, to jest moje królestwo - uśmiechnął się i padł na łóżko, pokój nie był ogromny, średnie łóżko, biurko, szafa. Ale był przytulny, nawet chyba lepiej czułem się w półmroku stworzonym przez ledy i wyłączone światło, niż w swoim pokoju.
- Ah, cudnie tu - rzekłem i usiadłem obok niego popijając herbatę.
- chcesz w coś pograć na konsoli? - zapytał, na co trochę się speszyłem.
- ja... nigdy w nic nie grałem i...
- co?! Nie wiesz co tracisz, chodź! - nie dał mi dokończyć i pociągnął mnie do salonu, włączył telewizor i konsolę - mam minecraft'a, mario kart... i to tyle na 2 osoby, a i jeszcze just dance.
- ym... nie wiem - zaśmiałem się nerwowo i poczułem, że lekko się zaczerwieniłem.
- pf, dobra to zagrajmy w mario kart'a - odrzekł i włączył grę, na początku nie potrafiłem nawet sterować, jednak już 3 wyścig wygrałem.
- Ha! - krzyknąłem wygrywając - może nie jestem jednak taki beznadziejny - zaśmiałem się lekko.
- no ba, to było pewne - stwierdził.
- to znaczy? - spytałem zdezorientowany.
- w sensie... każde twoje słowo, jest tak perfekcyjne, tak jakby było wcześniej przemyślane miliard razy, twoje zachowanie jest tak pełne gracji, że czasami wręcz zabawne i... oszałamiające... księżniczko

Pov. Dream

Na te słowa chłopak zamilkł i zarumienił się, pierwszy raz widzialem Davidsona z innym wyrazem twarzy niż obojętność.
- dobra, zagrajmy w coś innego, bo ciągle wygrywasz - zaśmiałem się lekko. Dobrze, że kanapę dało się rozłożyć by funkcjonowała jak łóżko. Tym razem włączyłem minecraft'a, i na szczęście w tym byłem lepszy od bruneta.
- no ej, to nie fair! - specjalnie włączyłem manhunt'a, by móc zabić George'a.
- no co nie fair, książę nie umie przegrywać? - zaśmiałem się lekko, na co chłopak odpowiedział klepnięciem mnie w ramie - o, jeszcze mnie bijesz, taki jesteś- zacząłem się śmiać i gilgotać chłopaka po brzuchu, na co ten zareagował niepohamowanym śmiechem i kopnął mnie w brzuch, tak właśnie zaczęła się nasza "bójka". Gdy w końcu udało mi się chwycić księcia za nadgarstki i powalić go zawisłem nad nim i uśmiechnąłem się arogancko.
- Ha! I co teraz, już nie taki mądry, Davidson? - na moje słowa chłopak zarumienił się bardzo i odepchnął mnie kolanem.
- dobra, gramy w coś innego?

~~~

- tak, też chodzę do akademii - powiedział, już jak zawsze, spokojnie i bez uczuć brunet do mojej mamy pijąc kolejną herbatę. Obok siedziała moja siostra i przyglądała się Geroge'owi.
- masz cudowny akcent - zaczęła moja rodzicielka, na co chłopak lekko się uśmiechnął.
- naprawdę? - spytał, na co moja przytaknęła - no cóż, ktoś zawsze mi powtarza, że jest zabawny - zaśmiał się lekko. Rozmawialiśmy w czwórkę o dosyć błahych sprawach, aż w końcu powiedział:
- dobra, ja będę już iść, do widzenia - odszedł od stołu, udał się do przedpokoju i zaczął ubierać buty, stałem przy nim i przyglądałem się mu, gdy zawiązywał sznurówki. Nawet na to miał dziwny sposób. Po chwili wstał i znalazł się naprzeciwko mnie.
- to... cześć - lekko się zarumienił - dziękuję za zaproszenie - uśmiechnął się i wyszedł, rzuciłem mu tylko szybkie: "To pa".

Pov. George

Postanowiłem się jeszcze przejść i zadzwonić do Dolores. Co się ze mną działo? Dosłownie czułem gdy czerwieniłem się przy chłopaku. Po chwili włączyłem komórkę i zadzwoniłem do przyjaciółki.
- hej - odrzekłem.
- jak było?! - wykrzyknęła.
- chyba spoko... - zacząłem.
- tylko spoko? - wypaliła głośno.
- w sensie... nie wiem, rumieniłem się, szczególnie gdy chwycił moje nadgarstki jak się biliśmy i... - przerwałem - i nademną zawisł... jeszcze to dziwne uczucie.
- jakie "dziwne uczucie"? - spytała.
- no... niby jakby bolał mnie brzuch od zdenerwowania, i jakbym się stresował, ale to lubię. Po prostu czuję się wtedy dobrze...
- George...
- co? To jakaś choroba? - spytałem.
- chłopie! To motylki w brzuchu! Zakochałeś się! - krzyknęła.
- co!? Niemożliwe! Ja się nie zakochuję... w nikim - ucichłem.
- no dobra, co w nim lubisz? - powiedziała.
- no... jego wlosy, sa miłe w dotyku, oczy bo są ciekawe, i... jak nazywa mnie po nazwisku... - nawet teraz czułem jak robię się cały czerwony, po chwili usłyszałem w słuchawce głośny śmiech czarnowłosej.
- jego przezwiska tez lubisz, przyznaj się.
- masz mnie... no ale, on jest hetero! - krzyknąłem rozpaczliwie.
- uspokój się, jeszcze go ugejowisz - odrzekła.
- nie, nie zauroczyłem się, po prostu mam taki dzień, że zbiera mi sie na szczerość i kontakty międzyludzkie, zostaw mnie, ja chce do łóżka, pa.

_________________________________________

1284 słów! Mega podoba mi się ten rozdział, jakby ktoś nie ogarnął od 1 rozdziału za sprawą wszystkich time laps'ów minęły 2,5 tygodnie. Przypominam o opcji komentowania i gwiazdkowania bo daje mi to motywację, trzymajcie się lov u all.

Golden boy [Dnf] [Zakończona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz