[17] Zapach wody kolońskiej i słoneczniki

1.1K 94 125
                                    

                                ~~~

Pov. George

Szedłem korytarzem, rozmawiając z brunetką, gdy znów podszedł do mnie blondyn.
- George - na te słowa zawróciłem, jednak ten podbiegł do mnie - słuchaj...
- Clayton - przerwałem mu - nie.

Pov. Dream

Brytyjczyk odszedł, a ja stałem na korytarzu jak pajac.
- nie posłucha - zaczęła Dolores - próbowałam mu to wytłumaczyć 5 razy, nie chcę słuchać. Za każdym razem jak zaczynam mówić, że to była część twojej rozmowy z Nickiem, wyłącza się - na jej słowa westchnęłem głośno.
- to co zrobić? - spytałem.
- nie pozwól mu odchodzić, zmuś go do słuchania - wzruszyła ramionami, a ja tylko pokiwałem głową.
- nie będę go zmuszać, nie odpuszczę, ale nie zmuszę go - odpowiedziałem.
- ma dziś imprezę w chacie, będzie tam Alex. Wiesz, trochę creepy, nie wiadomo co ten zbok wymyśli...
- weź mnie nie strasz... jestem umówiony z Nickiem, na razie - rzuciłem w stronę dziewczyny i odszedłem.

                               ~~~

- wiesz, Nick. Naprawdę musiał usłyszeć ten fragment? - na moje słowa chłopak tylko uśmiechnął się z mojej nieporadności, jednak na moje spojrzenie uśmiech zniknął z jego twarzy.
- nie moja wina, że cytowałeś ostatnią rozmowę z swoją mamą. Poza tym, powiedz jej prawdę, zasługuje na to - nalegał szatyn.
- może to zrobię, jeśli pogodzę się z George'm... jeśli w ogóle w końcu posłucha...
- zmuś go - powiedział biorąc łyk wody z butelki - wiesz, inaczej prawdy nie pozna.
- nie bądź Dolores wersją męską - przewróciłem oczami, a na moje słowa chłopak wybuchnął śmiechem. Rozmawiałem z nim jeszcze dobre 30 minut, aż udałem się do domu.

                                 ~~~

Gdy wszedłem do pokoju, usiadłem na łóżku, i nagle usłyszałem otwieranie drzwi.
- wszystko w porządku, słońce? Jesteś ostatnio jakiś taki, przybity - zapytała blondynka wchodząc do pomieszczenia i siadając obok mnie.
- ym... sprawy sercowe - wymusiłem uśmiech.
- już trochę czasu George nie przychodził, może go zaprosisz, to też się trochę rozerwiesz? - rzekła rostrzepując moje włosy.
- ostatnio kontakt nam się urwał - wzruszyłem ramionami.
- czyli... w tym samym momencie, gdy masz problem miłosny kłócisz się z miłym Brytyjczykiem? - spytała patrząc na mnie podejrzliwie.
- no... tak wyszło - zaśmiałem się niezręcznie.
- wiesz, George to miły chłopak, a jak ostatnio do nas przyszedł to jakoś tak miał parę malinek na szyi - moje serce zaczęło bić szybciej - jest kochany... no cóż, chyba nie przez swoją własną matkę - dodała szybko - mi by nie przeszkadzało, gdybyś się z nim "pogodził" - stworzyła cudzysłów w powietrzu - pamiętaj słońce, nie musisz mi się z przygód sercowych tłumaczyć, byle byś był szczęśliwy - ucichła - ale brytyjski akcent nikomu nie zaszkodził... - zamyśliła się - No, będę się zbierać... mam jeszcze pranie do zrobienia, a ty? Uśmiechnij się, nie po to ja po dentystach z tobą latałam - zaśmiała się lekko, co zrobiłem i ja - dobranoc, kochanie.
- dobranoc, mamo - odpowiedziałem kobiecie i wypuściłem powietrze z klatki piersiowej. Nie wiedziałem, czy zorientowała się, czy udawała głupią, czy nadal nie wiedziała moich relacji z brunetem. Jednak teraz myślałem tylko o nim, i o tym by pójść spać.

Pov. George

Stałem przed lustrem, przeglądając moją szyję. Nie wiedziałem czy cieszyć się z faktu, że liczne różowe punktu niemal całkowicie zniknęły czy płakać.

                               ~~~

Ubrałem jeansy, oraz białą koszulę. Nie podobał mi się fakt, iż Alex ma być u mnie w domu, jednak chciałem zejść, przywitać się i uciec do swojego pokoju. Poprawiłem swoje włosy i zszedłem na dół, naszych gości jeszcze nie było. Usiadłem na kanapie obok ojca, i czekałem. Oczywiście po kilku minutach dorośli, wraz z ich okropnym synem zjawili się.
- cześć - powiedziałem do bruneta, gdy przywitałem się z jego rodzicami.
- hej - odpowiedział mi. Atmosfera była sztuczna, a Alex raz po raz dotykał mnie, to w ramie, a to w udo. Gdy już miałem uciekać do swojego pokoju, z powodu "dużej ilości nauki" wyższy chłopak chwycił mnie mocno za rękę.
- ale najpierw, złóżmy toast! - powiedział, biorąc kieliszek z tacy. Wszyscy, łącznie ze mną poszli w jego ślady - za George'a! Zawsze złote dziecko, nigdy buntownika! - krzyknął, po czym napił się alkoholu i zbliżył swoją twarz do mojego ucha - powiedz, skarbie. Jak to jest mieć złamane serce, skoro ono nigdy nie zabiło? - wyszeptał, na jego słowa przeszły mnie ciarki, jednak wciąż utrzymałem kamienną twarz.
- nie biło w stosunku do ciebie, nie wszyscy są na tak niskim poziomie jak ty - odpowiedziałem cicho - a teraz, wybaczcie - podgłośniłem ton - ale w naszej akademii jest wysoki poziom - wymusiłem uśmiech i udałem się do swojego pokoju, od razu gdy przekroczyłem jego próg zakluczyłem drzwi. Serce biło mi szalenie, jednak nie miałem z kim pogadać. Usiadłem przy biurku i wróciłem do nauki, tylko to robiłem ostatnie 3 dni, więc i tym razem nie mogło zabraknąć łez w oczach.

Pov. Dream

- co? - spytała brunetka, która nie zrozumiała mojej wypowiedzi.
- spróbuję z nim pogadać w poniedziałek... w sensie z George'm - odpowiedziałem.
- i dobrze, na pewno nie będzie tak źle - odrzekł Nick.
- jesli cię nie pobiję to cię wysłucha, i pocałuje - wzruszyła ramionami czarnoskóra.
- mam taką nadzieję - odrzekłem i wziąłem kolejny łyk piwa.

                               ~~~

Pov. George

- zejdź na kolację - usłyszałem zza drzwi głos bruneta.
- na pewno posłucham się ciebie - odpowiedziałem z pogardą w głosie.
- no najwyżej przyjdzie twoja mama i będzie truć ci tę ładną dupę - zaśmiał się pod nosem. Wstałem od mojego miejsca pracy i otworzyłem drzwi.
- spróbuj mnie dotknąć, a nie przyjdziesz tu nigdy więcej - ostrzegłem chłopaka, który tylko przytaknął. Wyszedłem z pokoju i razem z Brytyjczykiem udałem się do jadalni. Stół był ładnie ozdobiony, oczywiście potrawami, których nie przygotowała moja rodzicielka. I jak na złość siedziałem obok tego oblecha. Cały posiłek minął spokojnie, do czasu gdy nasi rodzice nie wyszli, by porozmawiać o sprawach biznesowych.
- Ładnie żujesz - zaczął, od razu, gdy usłyszałem jego głos przeszly mnie ciarki - ale kiedyś w tym gardle mieściło się znacznie więcej, chyba mam pomysł jak temu zaradzić - dotknął mojej żuchwy, na co kopnąłem bruneta pod stołem - i się wierzgasz - zaśmiał się lekko - lubiłem gdy to robiłeś, gdy cię ruchałem jak dziwkę.
- powiedz mi, jak to jest tak się starać, a być ciągle odrzucanym? I przez własnego ojca, i przeze mnie? - powiedziałem powoli, po czym wziąłem kolejny kęs kolacji.
- możesz temu zaradzić - drugą dłoń położył na moiej talii.
- mogę? - zapytałem, na co ten tylko kiwnął głową - no więc... w porządku - odwróciłem się w jego stronę i zbliżyłem do jego twarzy. Delikatnie musnąłem jego usta, po czym złączyłem nas w długim pocałunku, gdy jego ręce coraz bardziej staraly się do mnie dobierać. Chłopak śmierdział wodą kolońską i tanim alkoholem, nagle ugryzłem wyższego z całych sił w wargę, nawet ja poczułem smak krwi.
- nie, nie mogę, tak jak ty nie możesz zatamować tego krwawienia dłonią, idź lepiej do łazienki - wyszeptałem do ucha bruneta obojętnie i wróciłem do jedzenia, na moje słowa chłopak zaskomlał tylko i wyszedł pośpiesznie z pomieszczenia. Gdy skończyłem jeść wróciłem do swojego pokoju, i znów się zamknąłem. Nikt nie przyszedł poinformować mnie, że brunet i jego rodzina wyjeżdżają. Wieczór spędziłem nad książkami, a gdy poczułem zmęczenie wszedłem do łóżka, i zasnąłem myśląc o słonecznikach.

_________________________________________

1113 słów, przypominam o gwiazdkowaniu i komentowaniu. Piszę też 2 książkę dnf, oraz przypominam, że kazdy kwiat ma swoje znaczenie, choc tutaj nie o to chodziło. Lov u all

Golden boy [Dnf] [Zakończona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz