Kraina Czarów V

8.2K 60 4
                                    

19 listopada (II)

Mówią, że jeśli czegoś zakazanego zasmakuje się raz będzie się tego pragnąć jak niczego innego na tej planecie. Uzależnisz się od tego i będziesz na ciągłym głodzie, jeśli nie będziesz dostarczał sobie tego. Będzie to dla ciebie niczym narkotyk. Alicję jednak ciągnęło do Krainy Czarów zanim ją jeszcze po raz pierwszy ujrzała. To było w niej od zawsze. Na początku było nasionko, które zaczęło kiełkować w chwili gdy zaczęła dojrzewać. Puszczało pędy, które zniewoliły ją. Aż w końcu miejsce pędów zajęło drzewo, które wypuściło zakazany owoc. Kuszona przez siebie, ciekawość i samego diabła nie umiała się powstrzymać przed zerwaniem go i zasmakowaniem. Niczym Ewa popełniła grzech pierworodny, przez co została wygnana z raju niewinności, aby na chwilę wznieść się pod niebiosa i spaść w najgłębsze odmęty piekła. Jeden kęs, choć niesamowicie pyszny, sprawił, że Alicja próbowała TO wyplenić z siebie. Lecz było już za późno. Mimo, że podobno nie ma rzeczy niemożliwych, to jednak wyrwanie dorosłego drzewa z korzeniami było niemożliwe, więc zaczęła udawać, że go tam nie ma. A na drzewie zaczęły rosnąć kolejne owoce. W ciągu kilku lat głód narastał, a ona nie mogła zaspokoić się niczym póki ponownie nie zerwała owocu z drzewa poznania samej siebie.

W ten oto sposób Alicja siedziała przed otwartym laptopem, na którego ekranie wyświetlał się pornos, z zatyczką analną zakończoną kocim ogonem w tyłku i włączonym wibratorem w cipce. A po za tym czekała na wiadomość z propozycją. Wibrator oraz samodzielne próby zaspokojenia swoich potrzeb zdominowania nie wystarczały. Głód spowodowany latami powstrzymywania samej siebie sprawił, że teraz pragnęła aby ktoś ją wyruchał. Ostro i bez zbędnych ceregieli, tak aby czuła ból i nie mogła usiąść na tyłku.

Zaczęła zabawę swoimi piersiami, co jakiś czas spoglądając na kartę obok pornosa. Miała nadzieję, że jak najszybciej koło nazwy strony pojawi się magiczna jedynka i znajdzie na ten wieczór Pana. Zastopowała film i podkręciła wibrator. Zaczęła poruszać biodrami i głębiej oddychać. Już po chwili w jej podbrzuszu zaczął niczym piękny kwiat kiełkować orgazm. Rósł wzdłuż kręgosłupa, sprawiając, że jej ciało przeszywały spazmy rozkoszy. Gdy nadszedł szczyt z jej ust wydobył się niemy krzyk spełnienia. Opadł na sofę. Wyciągnęła z siebie wibrator i wyłączyła go. Spojrzała na laptop. Karta z serwisem randkowym migotała, co oznaczało tylko jedno - ktoś napisał. Kliknęła i ekran zamigotał. Miała nadzieję, że uda się od razu. Niejaki Dominator napisał do niej.

Dominator:

Witaj Alicjo! Czy opis Twojego profilu jest jeszcze aktualny?

Alicja:

Tak

Dominator:

Co ty na to aby spotkać się dzisiaj za dwie godziny w moim mieszkaniu?

Alicja:

Za trzy godziny muszę iść na obiad z rodzicami. Wolałabym sesje w okolicach godziny osiemnastej.

Dominator:

Dobrze, ale wpadnij do mnie za półtorej godziny to omówimy szczegóły i przygotujemy Cię na dzisiejszy wieczór. Ubierz raczej luźne ubrania na spotkanie z rodzicami. Adres wyśle ci za niedługo.

Może był to głupi pomysł, ale ona była zdesperowana. Przecież mógł być seryjnym mordercą lub coś w ten deseń. Miała ubrać luźne ubrania, a po za tym ogarnąć sobie coś do zjedzenia na teraz oraz poprawić makijaż. Wstała i nie wyciągając korka poszła do kuchni, gdzie zrobiła sobie tosty. Na każdym kroku go czuła, ale polubiła to uczucie, gdy każdy krok sprawiał jej przyjemność. Naga czekała aż chleb podgrzeje się w tosterze. W kuchni było odrobinę chłodniej niż w salonie, przez co na jej skórze pojawiła się gęsia skórka. Kromki chleba wystrzeliły w górę, a ona posmarowała je masłem i nutellą. Zjadła opierając się o stół. Wróciła do salonu i posprzątała bałagan jaki po sobie zostawiła. Zabawki włożyła do pudełka, a wibrator, którego używała zabrała do łazienki, aby go umyć. Nadal odziana tylko w koci ogon wróciła do salonu, skąd wzięła karton, laptopa i ubrania, by odnieść je na swoje miejsce. Pudełko z zabawkami umieściła na dnie szafy, ubrania schowała kolejno w szafie i szufladzie z bielizną, a laptopa ułożyła na szafce nocnej, podłączając go do zasilacza. Stanęła przed otwartą szafą i do końca nie mogąc się zdecydować wybrała czarne dżinsy rurki oraz ciemnozielony, za duży o kilka rozmiarów sweter z wełny, który dorwała chyba z dwa lata temu w jednym z lumpeksów na starowiślnej. Nie była do końca pewna, czy powinna ubierać bieliznę, ale koniec końców nachyliła się i wyciągnęła z siebie zatyczkę. Poczuła niesamowitą pustkę, gdy metal opuścił jej odbyt. Wyprostowała się. Ubrała majtki i stanik, a na to spodnie i top. Stwierdziła, że sweter ubierze tuż przed wyjściem wraz z kurtką. Ubrała czarne skarpetki. Otworzyła laptopa i sprawdziła, czy Dominator wysłał jej adres. Nie pomyliła się i po odczytaniu wiadomości zerknęła na zegarek. Nie miała do niego daleko, przez co miała jeszcze pół godziny na ogarnięcie się. Udała się do łazienki, gdzie bibułkami matującymi ściągnęła z twarzy nadmiar sebum i delikatnie przypudrowała twarz. 


Podaruj dzieciom uśmiech i zagwiazdkuj, bo why not?

Ogólnie ja chciałam tylko tak po za tym powiedzieć, że fragment tego rozdziału (podkreślony) został napisany przez kogoś innego, a mianowicie przez moją kumpele z którą tak jakby piszę  książkę. Mam nadzieje, że się podoba, bo prawdopodobnie ta książka będzie publikowana na moim profilu jak tylko skończę KA.


Kalendarz adwentowyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz