Okienko piętnaste

3.9K 41 8
                                    

Piątek, 15 grudnia

"Kiedyś życie wydawało się ..." - przemknęło jej przez myśl, choć nie wiedziała jak dokończyć to zdanie. Podejrzewała, że użyła złych słów albo brakowało jej pewnego słowa.

Leżała wpatrując się w biały sufit i szukając brakującego wyrazu, który ginął w nicości bieli nad nią.
Wyciągnęła telefon spod poduszki, po czym przekręciła się na bok. Podjęła decyzję, z którą zwlekała już jakiś czas. Zbyt długi czas.

Wystukała w przeglądarce najbliższą siłownie i zapisała jej adres w notatniku. Wracając z pracy wstąpi tam i wykupi karnet. Było już za zimno na bieganie na zewnątrz, a nie chciała się przeziębić.

Wstała z łóżka i poszła do łazienki zrobić poranną toaletę. Niewielki zegarek na umywalce wskazywał szóstą czterdzieści dziewięć. Ponownie obudziła się przed budzikiem - wyspana.

Kilka minut po siódmej w ubranym szlafroku wyszła z łazienki i skierowała się w stronę wyjścia z domu. Uchyliła drzwi i podniosła paczkę, która tego dnia okazała się tego dnia większa niż się spodziewała.
Sporej wielkości kartonowy sześcian okazał się nieproporcjonalnie lekki. Po głowie chodziły jej różne pomysły, co do tego, co mogło się znajdować w pudełku, ale  żaden z nich nie miał sensu.

Zamknęła za sobą drzwi i skierowała się do sypialni. Dioda w telefonie migotała informując o powiadomieniu. Położyła karton na ziemi i wzięła telefon z szafki nocnej. Odblokowała urządzenie i weszła w whatsapp.

"Zadzwoń, gdy będziesz mieć paczkę." - głosiła wiadomość, więc gdy tylko ją odczytała kliknęła na słuchawkę w prawym górnym rogu.

Po kilku sekundach on odebrał.

-Mam nadzieje, że nie otwarłaś jeszcze paczki - jego głos był delikatnie zachrypnięty jakby co dopiero się obudził.

-Jeszcze nie- odpowiedziała.

-Mhm - odchrząknął.

-Jeszcze nie, panie.

Niemal niezauważalna chwila milczenia z jego strony sprawiła, że wzdłuż jej kręgosłupa  przeszedł prąd, który spowodował, że jej sutki zaczęły sterczeć.

-To dobrze, że jej nie otworzyłaś - mówił. - Połóż ją na razie obok pudełka na zabawki, które do tej pory ci przysłałem i nie otwieraj dopóki o tym nie powiem.

Włączyła telefon na głośnomówiący i położyła na szafce nocnej. Wykonała jego polecenie.

-Dzisiaj nosisz zatyczkę od dziewiątej do siedemnastej - zarządził, po czym rozłączył się.

Ona przez kilka sekund stała nieruchomo zszokowana.

-Kurwa - zaklęła, po czym pomyśłała: "Kiedyś życie wydawało się..."

Ponownie nie potrafiła znaleźć brakującego słowa.

***

Dochodziła godzina ósma pięćdziesiąt pięć, a ona właśnie powiesiła płaszcz i skierowała się do łazienki. Zatyczka analna, schowana w kieszeni czarnych jeansów, uciskała ją w udo i mimo, że była przykryta swetrem to odnosiła cały czas wrażenie, że wszyscy ją widzą.

Weszła do kabiny i upewniwszy się kilkakrotnie czy na pewno przekręciła zamek wyjęła korek z kieszeni i zsunęła z siebie spodnie. Usiadła na otwartej toalecie tyłem do wejścia, po czym oparła klatkę piersiową o spłuczkę, wyginając się delikatnie w łuk. Potarła chłodnym metalem o wejście do swojej cipki, która dzisiaj była wyjątkowo wilgotna, po czym skierowała go w stronę swojej drugiej dziurki. Choć wiedziała, że korek jest wilgotny od jej soków to mimo to nie potrafiła się rozluźnić. Drugą dłonią zaczęła pocierać łechtaczkę, raz na jakiś czas przenosząc odrobinę śluzu na wejście do swojego tyłka.

Gdy zaczęła powoli wkładać korek nadal nie przestawała się masturbować. Przygryzła wargę i powstrzymując się od jęczenia nie przestawała nawet, gdy korek znalazł się w niej cały. Przestała dopiero wówczas, gdy drzwi do damskiej toalety się otworzyły. W tamtej chwili uświadomiła sobie jak bardzo była spragniona orgazmu. Starając się uspokoić brała głębokie wdechy nosem i powoli wypuszczała powietrze ustami.

Gdy osoba weszła do kabiny, a Alicja usłyszała dźwięk zamykanego zamka powoli wstała, ubrała się i wyszła ze swojej. Zanim wyszła umyła dokładnie ręce.

Osiem godzin wydawało się ciągnąć jej w nieskończoność. Przynajmniej na początku, kiedy siedziała w swoim fotelu, a zatyczka zdawała się wbijać w nią coraz bardziej z każdym ruchem. Pod koniec zapomniała o niej jakby stała kawałek metalu stał się częścią niej.

~*~

Od autorki:

Na moim profilu pojawiło się kilka pierwszych rozdziałów nowej książki pod tytułem "Martwe zwierciadło". Jest to BARDZO poprawiona wersja książki, którą zaczęła pisać jak miałam jakieś piętnaście lat [a to było jakieś dziesięć lat temu]. Opowiadanie miało już kilka tytułów, wersji, okładek (...), ale nigdy nie miało zakończenia. 

Od niego też zaczęła się moja przygoda z pisaniem, więc jest dla mnie szczególnie ważne. 

Gdybym miała określić do jakiego gatunku należy miałabym z tym problem. Na pewno zahacza o fantasy, z jednej strony jest romansem, a z drugiej nawet koło romansu nie stało. Ma w sobie mrok mnie z tamtego okresu oraz kilka odklejonych akcji, których piętnastoletnia ja nie umiałaby sobie nawet wyobrazić.  (Byłam na to zbyt grzeczna LOL.)

{A teraz ciekawostka na temat KA: Strzeżcie się moich pomysłów, bo nie znacie granic mojego odklejenia. I nie mam pojęcia jeszcze, o które rozdziały mi chodzi, ale będzie się działo.}

Do nexta <3 Misie Pysie

Kalendarz adwentowyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz