19 listopada (ciąg dalszy)
Odpaliła samochód i ruszyła pod wskazany adres. Nie minęło kilkanaście minut i była na miejscu. Niczym nie wyróżniający się kilkupiętrowy blok na zwyczajnym blokowisku, niedaleko parku i biedronki. Intuicja mówiła jej, że można było tu spotkać typowe matki-polki, Jessiki, Karyny czy kilku Sebastianów. Zaparkowała na jednym z wolnych miejsc i ruszyła w stronę klatki. Wybrała na domofonie odpowiedni numer i nacisnęła metalowy przycisk. Po chwili usłyszała charakterystyczne bzyczenie.
-Przyszłam na umówione spotkanie - odezwała się.
–Trzecie piętro, drzwi po lewej.
Po tych słowach można było usłyszeć kliknięcie, co oznaczało, że drzwi zostały otwarte. Chwyciła klamkę i pociągnęła w dół. Otoczył ją półmrok klatki schodowej, a jej serce przyspieszyło. Czuła narastającą ekscytację, pomieszaną z podnieceniem. Ciekawość sprawiała, że szła dalej do góry. Stopień za stopniem. Półpiętro za półpiętrem. Aż dotarła na trzecie, którego wyjątkowość dostrzegała tylko ona. Tylko ona w tym budynku wiedziała o zainteresowaniach mieszkańca mieszkania numeru siódmego. Zapukała delikatnie. Strach jednak dał o sobie znać. Słyszała niespieszne kroki, zbliżające się do drzwi i przekręcanie zamka. Jej oczom ukazał się szatyn lekko po trzydziestce, około metra siedemdziesiąt. Pod T-shirtem rysowały się delikatnie mięśnie. Nie był ani jakoś szczególnie umięśniony, ani chudy. Można by powiedzieć, że w sam raz na raz. Wpuścił ją ruchem dłoni i zamknął drzwi.
-Rozbierz się - zaczął od razu, gdy w korytarzu zapanowała ciemność.
Ściągnęła buty i kurtkę, po czym powiesiła ją na wieszaku, lecz on dalej się w nią wpatrywał. Rozpięła spodnie i zsunęła je z siebie. Złożyła je w kostkę, a on skinął na komodę. Położyła materiał na niej i przeszła do swetra. Czuła jego wzrok na swoich nogach, a gdy ściągnęła sweter na piersiach i talii.
-Do naga! - pośpieszył ją. - Nie mamy zbyt wiele czasu, a mamy wiele do zrobienia.
Ściągnęła top i położyła na meblu. Na jej skórzę pojawiła się gęsia skórka. Zadrżała, a on stracił cierpliwość. Podszedł do niej i rozpiął stanik sprawnym ruchem. Biustonosz spadł na podłogę, a zaraz obok niego wylądowały jej majtki. Wskazał na drzwi na końcu korytarza. Obróciła się i udała się w wskazaną stronę. Mignęło jej, że podnosi jej bieliznę i układa na ubraniach, po czym idzie za nią. Czuła jego wzrok na pośladkach. Otworzyła drzwi i przeszła przez próg. Koło kaloryfera znajdował się znak X, do którego podeszła. Starała się nie rozglądać, aby nie zacząć od kary.
-Obróć się i uklęknij! - usłyszała za sobą polecenie.
Obróciła się i starając się nie patrzeć mu w oczy klęknęła. Usiadła na piętach i rozszerzyłą swoją nogi, jak najszerzej mogła. Ułożyła dłonie płasko na udach. Ucieszyła się w duchu, że jej pierwszy pan wykonał chociaż podstawowe przeszkolenie.
Podszedł do niej i zadarł jej brodę do góry, tak aby spojrzeć jej w oczy.
-Zanim do mnie przyjedziesz z obiadu od rodziców zmyj makijaż. - Mówił, a w tym samym czasie rozwarł jej usta i wsadził jej w gardło dwa palce. Starała się nie zakrztusić i delikatnie robić jego palcom dobrze. Wyciągnął je i kazał jej wstać.
Wskazał dłonią na stół, znajdujący się po jej lewej. Podeszła do niego, a on stanął za nią. Dotknął odcinka lędźwiowego, a ona na ten dotyk położyła się na blacie. Kucnął i czuła jak przypina najpierw lewą nogę do nogi stołu. Wstał i przeszedł na drugą stronę. Poprawiła prawą nogę, aby było mu łatwiej ją przypiąć. Gdy skończył odeszedł ode niej i otworzył szafkę, znajdująca się w rogu pokoju. W pewnym momencie usłyszała dobrze jej znany dzwonek telefonu. Oboje to zignorowali, lecz telefon dzwonił jeszcze kilkakrotnie, więc w pewnym momencie mężczyzna nie wytrzymał.
-Przyniosę - powiedział i wyszedł.
Gdy wrócił podał jej urządzenie, a ona odebrała.
-Cześć, tato - przywitała się z rozmówcą.
-Część, skarbie - odwzajemnił, po czym kontynuował. - Niestety muszę odwołać nasz dzisiejszy obiad. Dostałem nagłe wezwanie i nie będzie mnie do połowy grudnia albo i do świąt.
Czyli niedzielne obiadki nie odbędą się do wtedy, bo spotkanie jej i jej matki bez obecności jej ojca mogło skończyć się źle. Gdy była mała jakoś się dogadywały, ale z każdym rokiem jej życia ich relacja stawała się coraz bardziej napięta. Jej ojciec mówił do niej jeszcze przez parę sekund, lecz Alicja mu przerwała.
-Tato - zamilkła na kilka milisekund. - Wybacz, ale jestem zajęta. Zadzwonię jutro wieczorem.
-Dobrze, córeczko! Mam nadzieje, że jesteś na randce z moim przyszłym zięciem.
-Też cię kocham, tato!
Zakończyła rozmowę, czując dyskomfort spowodowany sytuacją w jakiej się znajdowała. Mężczyzna cały czas stał obok niej, a więc było wysokie prawdopodobieństwo, że słyszał wszystko.
-Wycisz telefon - rozkazał jej, a ona wykonała polecenie. Po czym podała mu telefon, a on odniósł go na miejsce.
Gdy wrócił ponownie zajął się szukaniem czegoś w szafce. Przez dłuższą chwilę milczał, lecz w końcu znalazł to, co chciał i podszedł do niej. Klepnął ją w lewy pośladek.
-Więc mamy całe popołudnie i wieczór dla siebie. - Powiedział, a jego dłoń zbliżyła się do jej cipki. - Mam nadzieje, że znasz zasady? Hmm? Odpowiedz!
-Tak, znam - powiedziała i po chwili dodała: - Panie!
-To dobrze - mówił i droczył się z nią, masując jej łechtaczkę. - Choć może dla naszej wspólnej satysfakcji z tego spotkania je powtórzę.
Nie odzywała się, a on kontynuował swój monolog oraz zabawę w okolicach jej sromu. A fakt, że skuł jej wcześniej nogi ułatwiał mu dostęp do jej Krainy Czarów.
-Po pierwsze zwracasz się do mnie panie - jego palec wskazujący znalazł się w jej cipce.
-Po drugie wykonujesz każde moje polecenie - dołożył drugi.
-Hasło bezpieczeństwa to czerwony - zaczął nimi poruszać.
-Używasz go tylko i wyłącznie wówczas, gdy masz dość i chcesz skończyć sesje. - Rozsmarował jej soki w okolicach jej drugiej dziurki.
-Na widok i dotyk mojego chuja musisz zasłużyć. - A w jej odbycie znalazł się mały korek analny.
Klepnął ją z całej siły w tyłek, a ona się spięła i cicho pisnęła. Wytarł dłoń o jej pośladki i rozkuł jej nogi.
-Jeszcze tutaj dzisiaj wrócisz - powiedział, a ona milczała. - Tymczasem...
Stanęła prosto i obróciła się w jego stronę, a on podał jej płyn micelarny i waciki.
-Tymczasem zmyj makijaż.
Dokładnie rozpuszczała makijaż, znajdujący się na jej twarzy twarz, a jej pan grzebał znów w szafce. Żałowała, że jej ojciec nie zadzwonił do niej wcześniej. Nie lubiła zostawiać nie zmytego płynu micelarnego na twarzy. Jak wróci do domu będzie musiała zrobić sobie maskę oczyszczającą i nawilżającą. Gdy skończyła on trzymał w jednej dłoni sporej wielkości strzykawkę, a w drugiej pampersa.
-Tak sobie myślę - mówił. - Chcesz sprawdzić czym jest bdsm, a ja chciałbym sprawdzić czy ddgl choć trochę mnie jara. Moją stałą uległą to kręci, lecz ona wyjechała i gdy wróci na mikołajki, chciałbym jej zrobić niespodziankę. I teraz mam pytanie do ciebie. Czy mogłabyś mi w tym pomóc?
Alicja na kilka chwil zamilkła. Myślała dłuższą chwilę nad jego propozycją, aż w końcu odpowiedziała.
-Może zróbmy tak, że wpadnę w przyszłym tygodniu do ciebie. Na przykład w piątek i sprawdzimy to oboje? - popatrzył na nią. - Lecz najpierw poczytasz na czym dokładnie polega ddgl.
Hello! Misie pysie! Proszę o zostawienie gwiazdki i/lub komentarza, bo chce wiedzieć ile osób to czyta. A powiedzmy sobie szczerze książki takie jak ta łatwo nabijają wyświetlenia, a o komentarze i gwiazdki już trudniej.
Ogólnie to złapałam wenę za rogi i mam nadzieje, że kolejne kilka części brakujące do wersji już poprawionej dopiszę w ciągu najbliższych kilku dni.
Do nexta *** Wasza Harley
CZYTASZ
Kalendarz adwentowy
RomanceOd najmłodszych lat wyczekiwała adwentu i momentu dostania od rodziców kalendarza adwentowego. Kochała otwierać kolejne okienka z czekoladkami, a jeszcze bardziej kochała oczekiwać na chwilę aż będzie mogła je otworzyć. Uwielbiała to uczucie zniecie...