14.

72 4 6
                                    

T/I POV.

Obudził mnie następnego dnia rano mój brat, w wyjątkowo dobrym humorze.

Jin: T/I'ś wstajemyy! 

T/I: Mh... Daj mi 5 minut...

Jin: No wstawaj leniuszku jeden!

Położył się na mnie i zaczął łaskotać. Zaczęłam się śmiać i próbowałam go z siebie zrzucić.

T/I: Jin! Złaź ze mnie prosiaku, zgnieciesz mnie!

Jin: No to wstań w końcu!

 T/I: A Ty co taki dobry humor masz?

Jin: Bo mam, no rusz dupę!

T/I: No przecież musi być powód, nie kłam!

Jin: Dobra dobra, mam dziewczynę. Zadowolona?

T/I: Co?! Od kiedy?

Jin: No od wczoraj.

T/I: To co nic nie mówisz? Gratuluję Jinnie!

Jin: Dzięki T/I. A teraz szybciutko, do szkoły musisz iść!

T/I: Mogę się założyć, że to Yeri.

Ja się zaśmiałam, a on odwrócił wzrok i podrapał się po karku.

T/I:...Nie gadaj!

Jin: No ruchy T/I!

Poszłam do łazienki, umyłam zęby, twarz i się ubrałam. Później zjadłam śniadanie i poszłam do tego czegoś zwanego szkołą. Na wejściu tym razem przywitał mnie Jimin.

T/I: Jiminssi! Cześć!

JM: Cześć T/I'ś!

Przytuliliśmy się na przywitanie.

JM: Pamiętaj, że Cię zgarniam po lekcjach!

T/I: Faktycznie! Kurde, mogłam się od razu jakoś lepiej ubrać...

On położył jedną dłoń na moim ramieniu, a drugą uniósł moją głowę i się uśmiechnął.

JM: Chyba żartujesz. Wyglądasz pięknie, nie musisz się ubierać inaczej.

Też się do niego uśmiechnęłam. Podeszła do nas moja przyjaciółka.

Yeri: Hejka T/I!

T/I: I następna cała zadowolona. ~zaczęłam się śmiać~

Yeri: "Następna"?

T/I: Tak, Ty tuż po Jin'ie.

Yeri: A-ale jak to?

T/I: Laska, Ty nie udawaj! I tak już wiem!

Yeri: Powiedział Ci?

T/I: A co myślałaś, że ja gorsza? Gratuluję i jednocześnie współczuję!

Zaczęłyśmy się śmiać. Kiedy już się opanowałyśmy poszłyśmy na lekcje. Zaczynałyśmy lekcje z moją ulubienicą, czyli smoczycą. Chyba każdy ją tak nazywał, i w sumie nie bez powodu. Jednak jej ksywka utożsamia się z charakterem. No tak czy inaczej minęły nam lekcje na szczęście dosyć szybko. Oczywiście na przerwach jeszcze widziałam się z chłopakami. Po skończonych lekcjach kiedy miałam wychodzić, dołączył do mnie Jimin.

JM: Gdzie Ty mi uciekasz?

T/I: Ja bym Tobie uciekała? NIGDY!

Zaśmialiśmy się i wyszliśmy z budynku. Poszliśmy do parku, ale innego, niż ten, do którego zwykle chodziłam. Było tam pięknie. Ścieżkę po obu stronach otaczały drzewa po obu stronach, a ona sama była delikatnie przyściełana śniegiem. Chodziłam po nim zachwycona rozglądając się to raz w prawo, raz w lewo.

JM: Czyli podoba Ci się?

T/I: Bardzo!

JM: A nie jest Ci czasem zimno? ~spytał patrząc na moje dłonie, które próbowałam sobie ogrzać~

T/I: No może troszkę...

On bez słowa złapał mnie za ręce i chuchnął na nie, żeby szybciej mi się ogrzały.

T/I: No już mi lepiej.

JM: To dobrze.

Zamiast jednak po prostu mnie puścić, do odłożył tylko jedną moją dłoń, a drugą ciągle trzymał i splótł nasze palce. Nie wiem sama czemu, ale nie protestowałam. Towarzyszyła nam cisza, jednak moim zdaniem nie była niezręczna. Mimo tego ją przerwałam.

T/I: Kiedy znalazłeś to miejsce?

JM: Niezbyt dawno, tak z tydzień temu.

T/I: Mhmm, a czemu chciałeś mnie zabrać akurat tu?

JM: Chciałem Cię zabrać w miejsce, które będzie naturalnie piękne, zachwycające,  i w którym można się zakochać... ~wziął kosmyk moich włosów za moje ucho i obrócił moją głowę w swoją stronę, zatrzymując się~ Czyli chciałem, żeby to miejsce, było jak Ty...

Złapał moją twarz w swoje dłonie i... mnie pocałował... Nieświadomie zaczęłam oddawać jego pocałunki. Po dłuższym czasie oderwaliśmy się od siebie, a Jimin spojrzał w bok. Momentalnie jego uśmiech znikł, a jego miejsce zajęło zdziwienie. Zabrał od razu ode mnie swoje ręce. Spojrzałam w tę samą stronę, i już rozumiałam, czemu tak zareagował.

T/I: T- Taeś?

CDN...

--Też was kocham 😉💜--

"Taehyung~ moja jedyna miłość..." ~ Kim Taehyung & Park Jimin x Reader ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz