15.

67 3 2
                                    

T/I: T- Taeś?

Patrzył na nas z niesamowitym gniewem w oczach. Spojrzałam na jego ręce- zaczął zaciskać pięści. Jimin do niego podszedł.

JM: Stary ja wszystko mogę wytłuma-

Nie zostało mu dane dokończyć, bo dostał z pięści w twarz. Uderzenie musiało być mocne, bo prawie upadł, a z jego nosa zaczęła ciec krew.

T/I: Jimin wszystko dobrze?

Podeszłam do niego, a V ciągle nas obserwował. Parsknął i się odezwał.

Tae: Jasne, że nim się przejmujesz.

T/I: Taeś ja-

Tae: Nie! Nic nie tłumacz! Nie mam ochoty tego słuchać. Oboje jesteście siebie warci.

JM: V daj mi to wytłumaczyć...

Tae: I Ty jeszcze się odzywasz?! Byłeś dla mnie jak brat, a Ty takie coś odpierdalasz!

T/I: Taehyung, błagam Cię, daj nam to wyjaśnić!

Tae: Jesteś żałosna. Teraz się nie dziwię, że Jungkook Cię nie lubi. Teraz rozumiem, dlaczego Baekhyun tak się zachował.

Od razu zalałam się łzami. Jego słowa bardzo mnie zabolały. Poczułam jakby ktoś zdeptał moje serce.

T/I: T- Taeś ja...

Taehyung na chwilę zamilczał i odwrócił wzrok. Po chwili jednak wrócił do mnie.

Tae: Nigdy więcej już tak na mnie nie mów.

Odszedł szybkim krokiem z zaciśniętymi pięściami. Ja kucnęłam i się jeszcze bardziej rozpłakałam. Jimin do mnie podszedł i mnie przytulił.

JM: T/I'ś ja... Ja przepraszam... To wszystko przeze mnie. Nie powinienem był tego robić. Nie wiem co mi odjebało. Przepraszam...

T/I: Chyba... Chyba wolałabym być teraz sama... Chcę wrócić do d- domu.

JM: Rozumiem... Chodź, odprowadzę Ci-

T/I: Nie, wolę wrócić sama.

JM: Dobrze... Tylko uważaj na siebie...

Jimin odszedł z głową spuszczoną w dół, a ja wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Jin'a.

ROZMOWA

Jin: Halo?

T/I: J- Jin...

Jin: T/I co się dzieje?! ~usłyszałam jak się zrywa z kanapy~

T/I: Przyjedziesz po mnie proszę?

Jin: Jasne kruszyno moja, gdzie jesteś?!

T/I: W parku przy ulicy ****

Jin: Dobrze, już jadę. Za moment będę.

KONIEC ROZMOWY

Siedziałam na chodniku zakryta własnymi rękami. Po bardzo krótkim czasie usłyszałam głos mojego brata.

Jin: T/I? T/I! Co tu robisz?!

Wstałam, od razu się do niego przytuliłam i na nowo rozpłakałam.

Jin: Kochana moja, chodź do samochodu, to wrócimy do domu i wszystko mi opowiesz. Dobrze?

T/I: D- Dobrze.

Po powrocie do domu w salonie zauważyłam Yeri. Zmartwiona podbiegła do mnie.

Yeri: T/I! Martwiłam się! Siadaj zrobię Ci herbatki.

Usiadłam razem z Jin'em i się w niego wtuliłam ciągle lekko szlochając. Moja przyjaciółka wróciła z herbatą, i jak się trochę uspokoiłam, opowiedziałam im całą historię.

Jin: Zabiję go! ~zaczął wstawać z kanapy~

T/I: Nie! To moja wina. To przeze mnie.

Yeri: Słonko, jak Ty możesz siebie za to obwiniać? Gdyby ten chłopak tego nie zaczął, to nic by się nie stało.

T/I: Wcale nie. Gdybym nic nie zrobiła, to byłoby w porządku.

Jin: Muszę się przewietrzyć.

Oznajmił szybko nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź i wyszedł przed dom tak szybko jak mógł. Yeri mnie przytuliła i głaskała po plecach.

Yeri: Już Ci troszkę lepiej robaczku?

T/I: Haha "robaczku"?

Yeri: Możesz być i karaluchem.

T/I: To Ty będziesz szczurem.

Yeri: No to masz awans, zostałaś pchłą na tym szczurze.

T/I: Ach tak? Więc Ty będziesz zdechłym szczurem.

Zaśmiałyśmy się, a do domu wrócił Jin.

T/I: Już Ci lepiej?

Jin: Ja powinienem o to zapytać.

T/I: Tak. O wiele lepiej. Dziękuję wam.

Yeri: Nie masz za co kochana. Od tego nas masz.

Przytuliliśmy się jeszcze i resztę wieczora spędziliśmy oglądając jakieś komedie na poprawę humoru. Było przy tym dużo naszego śmiechu i komentowania. Później poszłam do swojego pokoju i doprowadziłam siebie do porządku. Kiedy się położyłam do łóżka zajrzałam do telefonu, gdzie miałam kilka jak nie kilkanaście wiadomości od nikogo innego jak Jimin.

~T/I już dotarłaś do domu?

~Nic Ci się nie stało?

~Wszystko dobrze?

~T/I proszę, odpisz.

~Wiem, że jesteś na mnie dalej zła, ale martwię się. 

~Błagam T/I! Odpisz!

Odpisałam mu jedną wiadomością

~~Tak jestem w domu, wszystko ok.

Odziwo on mi od razu odpisał.

~Dobrze, nie strasz mnie tak więcej! I jeszcze raz strasznie Cię przepraszam...

~~Jutro o tym pogadamy. Dobranoc.

~Dobranoc.

I poszłam spać... Około 2 w nocy. Nie mogłam przestać o tym myśleć. Dlaczego Jimin to zrobił? Dlaczego go nie odepchnęłam? Dlaczego to wszystko w ogóle się stało? Na żadne z pytań nie miałam odpowiedzi. Jedno natomiast było pewne- zjebałam. Po całości.

Obudziłam się wcześnie, gdzieś około 6 rano, i już nie mogłam iść spać. Leżałam i patrzyłam w sufit, nie miałam na nic ochoty. Jedyne na co miałam ochotę, to płakać.

CDN...

--Płakałam jak pisałam ten rozdział 😭✋💜--

"Taehyung~ moja jedyna miłość..." ~ Kim Taehyung & Park Jimin x Reader ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz