11.

96 5 4
                                    

Pożegnaliśmy się, i akurat zadzwonił na lekcje. Pożegnałam się też z Tae szybkim pocałunkiem i udałam się do klasy, pod którą już stała Yeri. 

T/I: No i nawet nie zdążyłyśmy się przywitać. Cześć Yeri.

Yeri: Cześć T/I.  ~śmiech~ Ty mi lepiej powiedz kiedy i gdzie się tak nauczyłaś tak składać ludzi?

Mi momentalnie jak za ruchem magicznej różdżki uśmiech zszedł z twarzy. Gdzie i kiedy się tak nauczyłam? Po swoim "związku" z tym dupkiem Baekhyun'em. Od razu po jego wylądowaniu u policji zapisałam się na boks, żeby nikt już nie mógł mnie skrzywdzić. Co prawda Yeri już zna tę historię, ale nie mogłam jej za to winić. Po chwili sama się zorientowała, o co chodzi.

Yeri: O kurczę, przepraszam kochana. Powinnam czasami pomyśleć, zanim coś powiem.

T/I: Nic się nie dzieje.

Uśmiechnęłam się do niej i się przytuliłyśmy. Po chwili przyszła nauczycielka. Usiadłam tam, gdzie zwykle, ale się okazało, że Jungkook zniknął. Ups, czyżby był u pielęgniarki? Hmm, ciekawe przez kogo. Zaczęłam się śmiać ze swoich własnych myśli, jednak ktoś mi ten dobry humor przerwał.

Nauczycielka: T/I! Czy zechcesz nam powiedzieć, co cię tak bawi?

Cała klasa spojrzała się na mnie. "No patrzcie się, macie na co. Siedzi obok was prawdziwa Bogini piękności"- pomyślałam. Przez to zaczęłam się śmiać jeszcze bardziej. 

T/I: Nie nie, to nic takiego.

Powiedziałam to ledwo co przez mój śmiech. Tuż po mnie zaczęła się śmiać Yeri, a później już cała reszta klasy. O kurwa, no nieźle się smoczyca (czyt. nauczycielka) wkurzyła.

Nauczycielka: Dosyć tego! ~cała klasa ucichła, oprócz mnie~ T/I, skoro Ci tak wesoło, to może pójdziesz do tablicy.

T/I: Oczywiście proszę Pani ~uśmiechnęłam się ironicznie~ A wsadź sobie stopery do uszu.

Ostatnie zdanie wyszeptałam, ale tyle wystarczyło, żeby moja przyjaciółka to usłyszała. Złapała dłonią za usta i starała się powstrzymać śmiech.

Nauczycielka: Nie usłyszałam, czy możesz powtórzyć?

T/I: A jednak już je masz ~powiedziałam cicho~ Tylko odkaszlnęłam.

Yeri tym razem nie wytrzymała i wybuchła śmiechem, aż prawie spadła z krzesła.

Nauczycielka: Dziewczyny, co z wami dzisiaj się dzieje?

-Chyba za dużo grzybków halucynków się przed szkołą najadły!

Głośno powiedział ktoś z końca klasy. Spojrzałam na tę osobę, i był to Chen, czyli mój kolega. Przez jego słowa klasa znowu była pełna śmiechu.

Nauczycielka: Dosyć! T/I do tablicy, a Yeri tuż po Tobie do następnego zadania!

Ona myślała, że uda jej się mnie udupić? Ha, nic bardziej mylnego skarbie. Akurat ten temat ja razem z moją przyjaciółką ćwiczyłyśmy razem, więc obydwie dobrze go umiałyśmy. Zrobiłyśmy te zadania w parę minut, jak się okazało bezbłędnie.

Nauczycielka: No dobrze dziewczęta, siadajcie już.

Powiedziała wielce niezadowolona, a my usiadłyśmy na nasze miejsca. Po lekcji na korytarzu akurat obok mnie przechodził Kook, ale nic nie mówił ani nawet nie raczył za bardzo na mnie spojrzeć. Po prostu mnie zauważył, odwrócił wzrok i mnie wyminął. Ja z Yeri usiadłam na ławce.

Yeri: Błagam Cię, naucz mnie takich tekstów!

T/I: To trzeba mieć big brain!

I znowu się zaczęłyśmy śmiać. Dosiadł się do nas Chen.

Chen: Hej laski, co was tak bawi dzisiaj?

T/I: Laski, to Ty sobie możesz wystrugać.

Aż spadłam z ławki ze śmiechu razem z przyjaciółką. No, prawie spadłam. Złapał mnie Chen.

Chen: Ja serio jestem ciekawy, co Ty bierzesz T/I. 

T/I: A nic takiego kochany, tylko takiego skręcika w kantorku zjarałam. Rodzinny przepis, chcesz go znać?

On zrozumiał o co mi chodzi i też się zaczął śmiać.

Chen: No chcę, powiedz jaki.

Przyciągnęłam go do siebie i wyszeptałam mu prosto do ucha.

T/I: Nie Twój kurwa interes.

I znowu to samo. Byłam aż cała czerwona na twarzy. Podszedł do mnie Taehyung.

Tae: Hej skarbie, Ty się dobrze czujesz?

Chen: "Skarbie"?

Tae: Tak, jakiś problem?

Piorunowali się nawzajem samym spojrzeniem. Żeby uspokoić sytuację wstałam, podeszłam do Tae, zarzuciłam swoje ręce za jego karkiem i się do niego przytuliłam. 

T/I: Kochanie, nie denerwuj się. Przecież wiesz, że kocham tylko Ciebie.

Tae: Wiem o tym aniołku.

Szepnął mi do ucha i przygryzł delikatnie jego płatek. Przez moje ciało przeszedł dreszcz. Pocałowałam go w policzek i się odsunęłam. On był tym wyraźnie niepocieszony. 

Tae: No tylko tyle?

T/I: A Tobie jeszcze mało?

Tae: Ciebie mi nigdy nie za wiele.

Na życzenie tym razem pocałowałam go w usta, a on pogłębił pocałunek. Oczywiście jak zawsze ktoś musi nam przerwać. Tym razem był to Jimin. Tae odsunął się ode mnie wkurzony.

Tae: Czy nam zawsze ktoś musi przerywać?!

T/I: No już spokojnie, wynagrodzę Ci to w domu.

Powiedziałam cicho, żeby tylko on mnie usłyszał i puściłam mu oczko, a on od razu się uśmiechnął.

JM: T/I, czy mogę Cię porwać na chwilę?

T/I: Myślę, że tak.

Odeszliśmy na bok. On sięgnął ręką do swojego karku i zaczął go drapać nieco zestresowany.

T/I: Więc o co chodzi?

JM: Bo tak się zastanawiałem, czy nie chciałabyś się ze mną spotkać?

T/I: W sumie to chętnie, a kiedy?

JM: A za 2 dni po lekcjach Cię zabiorę. Może być?

T/I: No dobrze, powiesz mi chociaż gdzie?

JM: To akurat tajemnica.

T/I: Eh no niech Ci będzie. Tylko się nie spóźnij znowu!

JM: Ha ha, no tak, pośmiejmy się z typowego Jimin'a.

T/I: Oj daj spokój, przecież wiesz, że się droczę tylko. ~przytuliłam go~ To do zobaczenia za 2 dni.

JM: Do zobaczenia.

CDN...

"Taehyung~ moja jedyna miłość..." ~ Kim Taehyung & Park Jimin x Reader ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz