JM: Spokojnie, nie musisz mi dawać odpowiedzi teraz, tylko nie odrzucaj mnie od razu. Proszę, przemyśl to.
Uśmiechnął się ciepło i poszedł w swoją stronę. Ja poszłam do siebie. Wciąż byłam w szoku. Mój brat to zauważył.
Jin: Coś się stało T/I?
T/I: Ymm... Można tak powiedzieć chyba?
Jin: Opowiadaj.
Powiedziałam mu o sytuacji, która przed chwilą miała miejsce. Tak, mówiłam mu wszystko. W końcu jesteśmy rodzeństwem, nie będę nic przed nim ukrywać.
Jin: I co chcesz z tym zrobić?
T/I: Nie mam pojęcia. Muszę to przemyśleć, ostatnio dużo się działo.
Jin: Masz rację. Jeśli faktycznie mówił szczerze, to poczeka.
T/I: No dobra, idę się napić, a później spać.
Jin: Bardzo dobrze.
Nalałam sobie szklankę wody i poszłam do swojego pokoju. Umyłam się, przebrałam i położyłam się na łóżku. Zaczęłam myśleć nad tym, co mówił mi przyjaciel. W końcu po dłuższym czasie podjęłam decyzję.
Następnego dnia
Wstałam i zrobiłam to, co zawsze z rana. Weszłam do szkoły, a pod klasą czekała na mnie Yeri, ale nie sama. Obok niej stali Chen i Jimin. Rozmawiali ze sobą, i jak widać dobrze im się rozmawiało. No proszę, ciekawa niespodzianka.
T/I: Cześć kochani.
Yeri: No hejka T/I!
Chen: Cześć. Już się dobrze czujesz?
T/I: Tak, dzięki. Hej Jiminssi.
JM: Cześć T/I'ś... Czy już przemyślałaś to wszystko...?
T/I: Tak... Przyjdziesz do mnie po lekcjach, to porozmawiamy, okej?
JM: Okej.
Yeri: Coś mnie ominęło?
Chen: Oj mnie chyba też. Czegoś nam nie powiedziałaś?
T/I: Ymm...
JM: Nie, wszystko jest okej, wszystko wiecie. No dobra, już muszę iść. Widzimy się później.
Jak zwykle zadzwonił dzwonek- niszczyciel dobrej zabawy i pogromca uśmiechów.
Koniec szkoły na dziś. Wreszcie! Do domu wróciłam razem z Jimin'em, tak jak ustaliliśmy. Nie będę kłamała, podczas drogi było trochę niezręcznie. Weszliśmy do domu, on się przywitał z Jin'em, pogadali krótką chwilę i poszliśmy we dwójkę do mojego pokoju. Usiedliśmy na łóżku i po dłuższej rozmowie o różnych rzeczach, w końcu przeszliśmy do tematu, z powodu którego się spotkaliśmy.
JM: Więc, chcesz mi dać odpowiedź...?
T/I: Wiesz, myślałam nad tym sporo, i stwierdziłam, że możemy sobie dać szansę...
JM: Ty... Mówisz poważnie?!
T/I: Tak, tylko nie jestem pewna, czy dam radę Cię pokochać tak, jak Ty mnie...
JM: Tym się nie przejmuj. Jeszcze zdążę sprawić, żeby tak było.
Na jego twarzy zawitał promienny uśmiech, i mocno mnie przytulił. Odwzajemniłam to.
JM: Kocham Cię T/I, i obiecuję, że Cię nie zawiodę.
Pocałował mnie, a ja zrobiłam to samo. Zajęło to nam krótszą chwilę. Resztę dnia spędziliśmy śmiejąc się, rozmawiając i grając w różne gry. Wieczorem natomiast leżeliśmy przytuleni oglądając jakąś dramę. Kolejnego ranka wstałam w bardzo dobrym humorze. Usłyszałam dzwonek do drzwi, a po chwili głos brata.
Jin: T/I! Ktoś do Ciebie!
Poszłam na dół. Kogo tam zastałam stojącego w drzwiach? Jimin'a! Z kwiatami w ręku. Włosy miał ładnie ułożone z jednym kosmykiem powoli opadającym mu na czoło, a jego twarz zdobił ten uroczy i szeroki uśmiech.
JM: Witaj kochanie!
T/I: Cześć! Mogłeś zadzwonić, albo chociaż napisać, żebym się zdążyła jakkolwiek ogarnąć, bo aktualnie wyglądam jak menel.
JM: Chyba żartujesz teraz! Wyglądasz cudownie.
T/I: Nie byłabym tego taka pewna.
JM: Tak więc mam piękne kwiaty dla mojej pięknej damy.
T/I: Dziękuję... ~przyjęłam bukiecik~ No to poczekaj w salonie, a ja się przebiorę i pójdziemy do szkoły. Dobrze?
JM: Zrozumiane szefowo!
Zaśmiał się i usiadł na kanapie. Ja się ubrałam i włożyłam prezent od chłopaka do wazonu stojącego na mojej półce. Wyglądały przepięknie. Były kolorowe i cudownie pachniały. Jak już się na nie napatrzyłam wróciłam do mojego chłopaka siedzącego na dole.
JM: Gotowa królowo?
T/I: "Królowo"?
JM: Dokładnie tak. A królowa musi mieć swojego króla.
Podszedł do mnie i wziął na ręce w stylu panny młodej i wyszedł ze mną z domu.
T/I: Jimin puszczaj! ~mówiłam przez śmiech~
JM: Co mówisz moja królowo?
T/I: Jimin-ah! Puszczaj już!
JM: Zrozumiane!
Pocałował mnie w czoło i odstawił na ziemię. Poszliśmy do budynku trzymając się za ręce. Podeszła do nas Yeri, która po zobaczeniu nas była ewidentnie w szoku.
Yeri: Miśki wy moje, a wiedziałam, że coś ukrywacie!
T/I: Nie bij tylko!
Yeri: Hm zastanowię się nad tym jeszcze.
W międzyczasie Jimin wyciągnął mi z kieszeni telefon, potargał mi włosy i uciekł
JM: Pa T/I'ś!
T/I: Jimin-ah oddawaj ten telefon!
JM: Chyba nie słyszę co mówisz królowo!
T/I: Zabiję Cię za to!
JM: Powodzenia!
Kiedy go dogoniłam on się zatrzymał i za talię przyciągnął do siebie, a rękę z moim telefonem uniósł wysoko, żebym nie dosięgnęła.
T/I: Jimin-ah~
JM: Tak?
T/I: No oddaj mi ten telefon.
JM: Ale chcę coś w zamian.
Uśmiechnął się i palcem dotknął swoich ust. W domyśle żebym go pocałowała. Zrobiłam to, a on oddał mi moją własność.
T/I: Dziękuję.
JM: Proszę bardzo.
Wróciliśmy do Yeri, jednak nie wiedzieliśmy, że ktoś to wszystko widział i słyszał.
CDN...
![](https://img.wattpad.com/cover/277906631-288-k586191.jpg)
CZYTASZ
"Taehyung~ moja jedyna miłość..." ~ Kim Taehyung & Park Jimin x Reader ff
Fanfiction18-letnia dziewczyna przychodzi do nowej szkoły. Czeka tam na nią wiele nowych przyjaciół i miłości- tych przelotnych, jak i prawdziwych. #1 w kpopidols (19.01.2022)