17.

78 3 5
                                    

JM: Spokojnie, nie musisz mi dawać odpowiedzi teraz, tylko nie odrzucaj mnie od razu. Proszę, przemyśl to.

Uśmiechnął się ciepło i poszedł w swoją stronę. Ja poszłam do siebie. Wciąż byłam w szoku. Mój brat to zauważył.

Jin: Coś się stało T/I?

T/I: Ymm... Można tak powiedzieć chyba?

Jin: Opowiadaj.

Powiedziałam mu o sytuacji, która przed chwilą miała miejsce. Tak, mówiłam mu wszystko. W końcu jesteśmy rodzeństwem, nie będę nic przed nim ukrywać.

Jin: I co chcesz z tym zrobić? 

T/I: Nie mam pojęcia. Muszę to przemyśleć, ostatnio dużo się działo.

Jin: Masz rację. Jeśli faktycznie mówił szczerze, to poczeka.

T/I: No dobra, idę się napić, a później spać.

Jin: Bardzo dobrze.

Nalałam sobie szklankę wody i poszłam do swojego pokoju. Umyłam się, przebrałam i położyłam się na łóżku. Zaczęłam myśleć nad tym, co mówił mi przyjaciel. W końcu po dłuższym czasie podjęłam decyzję.

Następnego dnia

Wstałam i zrobiłam to, co zawsze z rana. Weszłam do szkoły, a pod klasą czekała na mnie Yeri, ale nie sama. Obok niej stali Chen i Jimin. Rozmawiali ze sobą, i jak widać dobrze im się rozmawiało. No proszę, ciekawa niespodzianka.

T/I: Cześć kochani.

Yeri: No hejka T/I!

Chen: Cześć. Już się dobrze czujesz?

T/I: Tak, dzięki. Hej Jiminssi.

JM: Cześć T/I'ś... Czy już przemyślałaś to wszystko...?

T/I: Tak... Przyjdziesz do mnie po lekcjach, to porozmawiamy, okej?

JM: Okej.

Yeri: Coś mnie ominęło?

Chen: Oj mnie chyba też. Czegoś nam nie powiedziałaś?

T/I: Ymm...

JM: Nie, wszystko jest okej, wszystko wiecie. No dobra, już muszę iść. Widzimy się później.

Jak zwykle zadzwonił dzwonek- niszczyciel dobrej zabawy i pogromca uśmiechów. 

Koniec szkoły na dziś. Wreszcie! Do domu wróciłam razem z Jimin'em, tak jak ustaliliśmy. Nie będę kłamała, podczas drogi było trochę niezręcznie. Weszliśmy do domu, on się przywitał z Jin'em, pogadali krótką chwilę i poszliśmy we dwójkę do mojego pokoju. Usiedliśmy na łóżku i po dłuższej rozmowie o różnych rzeczach, w końcu przeszliśmy do tematu, z powodu którego się spotkaliśmy.

JM: Więc, chcesz mi dać odpowiedź...?

T/I: Wiesz, myślałam nad tym sporo, i stwierdziłam, że możemy sobie dać szansę...

JM: Ty... Mówisz poważnie?!

T/I: Tak, tylko nie jestem pewna, czy dam radę Cię pokochać tak, jak Ty mnie...

JM: Tym się nie przejmuj. Jeszcze zdążę sprawić, żeby tak było.

Na jego twarzy zawitał promienny uśmiech, i mocno mnie przytulił. Odwzajemniłam to.

JM: Kocham Cię T/I, i obiecuję, że Cię nie zawiodę.

Pocałował mnie, a ja zrobiłam to samo. Zajęło to nam krótszą chwilę. Resztę dnia spędziliśmy śmiejąc się, rozmawiając i grając w różne gry. Wieczorem natomiast leżeliśmy przytuleni oglądając jakąś dramę. Kolejnego ranka wstałam w bardzo dobrym humorze. Usłyszałam dzwonek do drzwi, a po chwili głos brata.

Jin: T/I! Ktoś do Ciebie!

Poszłam na dół. Kogo tam zastałam stojącego w drzwiach? Jimin'a! Z kwiatami w ręku. Włosy miał ładnie ułożone z jednym kosmykiem powoli opadającym mu na czoło, a jego twarz zdobił ten uroczy i szeroki uśmiech.

JM: Witaj kochanie!

T/I: Cześć! Mogłeś zadzwonić, albo chociaż napisać, żebym się zdążyła jakkolwiek ogarnąć, bo aktualnie wyglądam jak menel.

JM: Chyba żartujesz teraz! Wyglądasz cudownie.

T/I: Nie byłabym tego taka pewna.

JM: Tak więc mam piękne kwiaty dla mojej pięknej damy.

T/I: Dziękuję... ~przyjęłam bukiecik~ No to poczekaj w salonie, a ja się przebiorę i pójdziemy do szkoły. Dobrze?

JM: Zrozumiane szefowo!

Zaśmiał się i usiadł na kanapie. Ja się ubrałam i włożyłam prezent od chłopaka do wazonu stojącego na mojej półce. Wyglądały przepięknie. Były kolorowe i cudownie pachniały. Jak już się na nie napatrzyłam wróciłam do mojego chłopaka siedzącego na dole.

JM: Gotowa królowo?

T/I: "Królowo"?

JM: Dokładnie tak. A królowa musi mieć swojego króla.

Podszedł do mnie i wziął na ręce w stylu panny młodej i wyszedł ze mną z domu.

T/I: Jimin puszczaj! ~mówiłam przez śmiech~

JM: Co mówisz moja królowo?

T/I: Jimin-ah! Puszczaj już!

JM: Zrozumiane!

Pocałował mnie w czoło i odstawił na ziemię. Poszliśmy do budynku trzymając się za ręce. Podeszła do nas Yeri, która po zobaczeniu nas była ewidentnie w szoku.

Yeri: Miśki wy moje, a wiedziałam, że coś ukrywacie!

T/I: Nie bij tylko!

Yeri: Hm zastanowię się nad tym jeszcze.

W międzyczasie Jimin wyciągnął mi z kieszeni telefon, potargał mi włosy i uciekł

JM: Pa T/I'ś!

T/I: Jimin-ah oddawaj ten telefon!

JM: Chyba nie słyszę co mówisz królowo!

T/I: Zabiję Cię za to!

JM: Powodzenia!

Kiedy go dogoniłam on się zatrzymał i za talię przyciągnął do siebie, a rękę z moim telefonem uniósł wysoko, żebym nie dosięgnęła.

T/I: Jimin-ah~

JM: Tak?

T/I: No oddaj mi ten telefon.

JM: Ale chcę coś w zamian.

Uśmiechnął się i palcem dotknął swoich ust. W domyśle żebym go pocałowała. Zrobiłam to, a on oddał mi moją własność.

T/I: Dziękuję.

JM: Proszę bardzo.

Wróciliśmy do Yeri, jednak nie wiedzieliśmy, że ktoś to wszystko widział i słyszał.

CDN...

"Taehyung~ moja jedyna miłość..." ~ Kim Taehyung & Park Jimin x Reader ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz