16.

71 5 16
                                    

Obudziłam się wcześnie, gdzieś około 6 rano, i już nie mogłam iść spać. Leżałam i patrzyłam w sufit, nie miałam na nic ochoty. Jedyne na co miałam ochotę, to płakać. Po jakiś 30 minutach przyszedł do mnie Jin, wszedł jak najciszej do pokoju, i spojrzał na mnie.

Jin: T/I'ś czemu nie śpisz? Coś się stało?

T/I: Po prostu nie mam zupełnie siły na nic. 

Jin: Biedna Ty moja, chcesz zostać dzisiaj w domu?

T/I: Nie, powinnam iść.

Jin: Jesteś pewna?

T/I: Tak.

Jin: No dobrze, to się już powolutku ogarniaj, ja zrobię herbatki i śniadanko. Okej?

T/I: Okej, już idę.

Poszłam do łazienki, a mój brat do kuchni. Zeszłam na dół, zjadłam śniadanie i herbatę zrobione przez Jin'a. Uparł się, że mnie podwiezie do szkoły, tak więc zrobił. Weszłam do szkoły i poszłam pod klasę, a tam czekał mój kolega Chen

Chen: No cze- T/I co się stało?

Najwyraźniej widział przede wszystkim moje spuchnięte oczy i na mnie luźną i dużą bluzę, z kapturem na mojej głowie. Nigdy normalnie tak nie wyglądam. Zamiast mu odpowiedzieć na pytanie to podniosłam głowę, żeby móc patrzeć mu w oczy i żeby powstrzymać się od płaczu wtuliłam się w niego.

Chen: T/I'ś, odpowiadaj natychmiast. Ktoś Ci coś zrobił?

T/I: Nie... Po prostu ja i Tae zerwaliśmy...

Chen: Nie przejmuj się tym kochana. Ehh od początku coś mi w nim nie pasowało.

T/I: Nie, to przeze mnie.

Chen: W to nie uwierzę.

Usiedliśmy na ławce trochę dalej od innych i opowiedziałam mu, co się wydarzyło. Mówiąc to znowu trochę zaczęłam szlochać. Przytulił mnie i głaskał po włosach.

Chen: Mówiłem Ci, że to nie Twoja wina T/I'ś. Ale już nie płacz, bo też się popłaczę.

CHEN POV.

Chen: Mówiłem Ci, że to nie Twoja wina T/I'ś. Ale już nie płacz, bo też się popłaczę.

Pocałowałem ją w czoło i położyłem swoją głowę na tę jej. Ona była dla mnie jak własna siostra. Może nie znaliśmy się długo, ale jesteśmy dla siebie jak rodzeństwo. Od początku coś mi nie pasowało w tym jej chłopaku. Ona potrzebowała wsparcia. Kiedy się tak przytulaliśmy, zobaczyłem na korytarzu tego dupka- Taehyung'a. Patrzył na mnie jakby chciał mnie zabić wzrokiem. Widziałem jak zaciska pięści. Nie byłem gorszy, również posłałem mu poirytowane spojrzenie i zmarszczyłem brwi. On po prostu odpuścił i zawrócił w inną stronę. Ma szczęście.

T/I POV.

Kiedy zadzwonił dzwonek odsunęłam się od niego i szczerze uśmiechnęłam.

T/I: Dziękuję. Potrzebowałam tego.

Chen: Nie dziękuj, przecież wiesz, że jesteś dla mnie jak siostra.

T/I: A Ty jesteś jak mój przygłupi brat. ~zaśmiałam się~

Chen: Masz szczęście, że jestem miły.

T/I: No dobra dobra, jesteś jak mój kochany brat. Lepiej?

Chen: O wiele lepiej.

Weszliśmy do klasy, i zaczęła się moja ukochana lekcja- matematyka. Super. Na szczęście minęło to szybko. Przez całą lekcję leżałam z głową na ławce i z kapturem na głowie. Na następnej przerwie siedziałam z Chen'em na ławce i rozmawiałam z nim, ale podszedł do nas Jimin.

JM: Hej... T/I, możemy pogadać?

Chen: A mogę wiedzieć, kim jesteś?

JM: A tak, Jimin jestem. A Ty?

Chen: Ja Chen, miło poznać.

Uśmiechnęli się do siebie i podali ręce. Kiedy już skończyli, Jimin zabrał mnie na pusty korytarz.

T/I: Więc o co chodzi?

JM: Chciałem Cię jeszcze raz za to wszystko przeprosić, nie miałem pojęcia, że tak to się skończy...

T/I: Dobra, już nie musisz przepraszać.

JM: Ale i tak wciąż się z tym źle czuję, więc może zabiorę Cię później gdzieś na miasto, tak na poprawę humoru?

T/I: Nie odmówię.

JM: Bardzo mnie to cieszy. Dobrze, to już leć, bo zaraz dzwonek.

Poszłam więc i zaczęła się następna lekcja. Po ich zakończeniu wróciłam do swojego domu. Odpoczęłam trochę i się ogarnęłam, bo wyglądałam jak menel, a nie chciałam, żeby każdy mnie tak widział. Przebrałam się w coś normalnego, ale nie stroiłam się, bo ani nie miałam na to siły, ani nie miałam po co. Zadzwonił dzwonek do drzwi, a przed nimi stał mój przyjaciel. Przywitaliśmy się i poszliśmy. Najpierw się przeszliśmy, później poszliśmy do parku rozrywki, gdzie w międzyczasie zjedliśmy watę cukrową. Oczywiście on płacił, chociaż ja chciałam za siebie zapłacić, on się uparł, że on to zrobi. Byliśmy też w knajpie, a potem on odprowadził mnie pod same drzwi mojego domu.

T/I: Dziękuję Jiminssi, bardzo dobrze się bawiłam.

JM: Ja też. Posłuchaj, chciałem jeszcze coś powiedzieć...

T/I: Słucham Cię.

JM: Bo chciałem, żebyś wiedziała, że... Wczoraj w parku, ja mówiłem na poważnie. 

T/I: T- Ty...

JM: Tak. Kocham Cię od dłuższego czasu. Już nie mogę tego ukrywać jeszcze dłużej. 

Stałam w miejscu z lekko otwartymi ustami. Byłam w ciężkim szoku. Myślałam, że on tylko żartuje, ale jednak wreszcie zrozumiałam, że to było na poważnie.

T/I: Jiminssi, ja...

JM: Spokojnie, nie musisz mi dawać odpowiedzi teraz, tylko nie odrzucaj mnie od razu. Proszę, przemyśl to.

Uśmiechnął się ciepło i poszedł w swoją stronę. Ja poszłam do siebie.

CDN...

"Taehyung~ moja jedyna miłość..." ~ Kim Taehyung & Park Jimin x Reader ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz