Przytłoczenie. Wypalenie. Zmęczenie. Rozżalenie. Lęk. Bezsenność i koszmary. Ciągłe wahania wagi. Tak w skrócie prezentuje się mój 2021 rok.
Jak mam być szczera, 2022 nie wygląda jak na razie jakkolwiek lepiej.2021 miał tylko trzy plusy.
Spotkanie z najlepszą przyjaciółką, która mieszka na drugim końcu kraju.Decyzja o rozpoczęciu własnej działalności, dzięki czemu mogę sama sobie być szefową.
Rozmowa z kimś, kogo podziwiam od dziecka. Obiecałam nie wyjawiać tożsamości tej osoby, ale jest to nie byle co. Gdyby nie moja znajomość angielskiego, nie byłoby to możliwe.
2022 zapowiada się na rok wyzwań. O ile nie dopierdolą nas rachunki, będę w stanie spełnić swoje największe marzenie. Co więcej, sama na nie zapracuję.
Obiecałam sobie, że wrócę do kontaktów międzyludzkich. Wpędziłam się w pracoholizm. Praca z domu ma ten minus, że często nie możesz przestać pracować.
Terapia definitywnie się skończyła. Przestałam się łudzić, że kiedykolwiek wrócę, czy to w to samo miejsce, czy gdziekolwiek indziej.
Nie wiem, co w tym widziałam. Złudne poczucie bezpieczeństwa? Posiadanie na miejscu kogoś, kto choć zachowywał się, jakby mu zależało? Ta.
Tell ya what, da się bez tego żyć.
Czy samotność mi przeszkadza? Czasami. Ale zaczęłam w końcu prawdziwie doceniać to co mam tu i teraz. Nauczyłam się żyć nie oczekując od życia nic więcej poza tym, co mam. Dobry sposób na uniknięcie rozczarowania.
Często wracam myślami do pierwszej połowy 2019 roku. To jeden z gorszych momentów mojego życia. Rok, w którym planowałam to życie zakończyć zaraz po napisaniu matury.
Nie widziałam przyszłości bez dwóch osób, w które byłam zapatrzona jak w obrazek. No bo jak to tak, miałabym iść przez życie bez nich?Długo żałowałam. Żałowałam, że kiedykolwiek było mi dane poznać te osoby. Zaczęłam kojarzyć je tylko i wyłącznie z bólem i cierpieniem.
Teraz wiem, że dzięki nim dojrzałam. Nauczyłam się nie dawać się ranić. Wyłączać emocje.
Czy to zdrowe? Prawdopodobnie nie.Ale na pewno bardzo ułatwia mi to funkcjonowanie.
Już prawie nic mnie nie boli. Kłuje tylko czasem, w nocy, czy nad ranem, gdy niebo jest najciemniejsze.Nie pamiętam już nawet Twojego głosu. Zabawne.
Ale słów nigdy nie zapomnę.
YOU ARE READING
Aphonia
SpiritualAfonia jest niczym innym, jak utratą mowy głośnej przy zachowaniu mowy szeptem. Zbiór wszystkich słów, których nigdy nie miałam odwagi wypowiedzieć na głos. Spisywanie myśli jest dla mnie formą terapii popartą przez psychologa. Wpisy w postaci ap...