Dziś mija dokładnie rok od początku terapii.
Złapała mnie niemała nostalgia, bo obecnie od kilku, może nawet kilkunastu tygodni walczę o ubezpieczenie.
To, jak bardzo moi rodzice są na nie, jeśli chodzi o panią psycholog, nie jest tajemnicą i myślę, że osoby, które są tu ze mną od dawna, doskonale o tym wiedzą. Kłócę się z nimi o to co najmniej raz w tygodniu.
Atmosfera w domu jest napięta do granic możliwości.
Wczorajsza kłótnia doprowadziła mnie do tego stanu, że było mi obojętne, czy będę żyć, czy nie, czy będę kontynuować terapię, czy nie. Dawno nie płakałam tak dużo, tak bardzo, jak wczoraj.Pani psycholog jest teraz moim jedynym wsparciem tu na miejscu, nie liczę może z trzech osób, z którymi pozostaję w kontakcie telefonicznym/przez fb.
Idzie mi na rękę, i to bardzo, choć naprawdę nie musi. Czasem może też nie powinna, ale i tak to robi.Rok temu, jakby ktoś mi powiedział, że terapia pomaga, to bym go wyśmiała. Dziś jestem na siebie wściekła, że nie zaczęłam jej wcześniej.
Cały ten rok zmienił moje postrzeganie świata. Zmienił priorytety, i choć po części to źle, to i tak jestem z siebie dumna.
Gdyby nie to wszystko, dziś by mnie tu nie było.
Żadne słowa nie są w stanie wyrazić mojej wdzięczności za to wszystko.
YOU ARE READING
Aphonia
SpiritualAfonia jest niczym innym, jak utratą mowy głośnej przy zachowaniu mowy szeptem. Zbiór wszystkich słów, których nigdy nie miałam odwagi wypowiedzieć na głos. Spisywanie myśli jest dla mnie formą terapii popartą przez psychologa. Wpisy w postaci ap...