Hi there.

12 4 1
                                    

Znów długo mnie tu nie było. Rzekłby kto, zbyt długo. Tym razem na dobre zapomniałam już, jak się pisze. Zdaje mi się, że już nawet myśleć poprawnie nie potrafię.

Gdyby ktoś rok temu powiedział mi, że będzie mi brakować ludzi, to bym wyśmiała i wysłała idiotę na jakieś leczenie. Ale teraz? Teraz już sama nie wiem. Ale na pewno nie jest dobrze, tak jak jest.

Dotrzymałam obietnicy, przytyłam. Potem znów schudłam, ale mniejsza o to, to przecież nieistotne.
Dałabym bardzo dużo za szansę na pożegnanie. Pożegnanie życia takim, jakie było, zanim wszystko zaczęło się walić. Dziś już wiem, jak marne prawdopodobieństwo jest na to, że wrócę do normy. Że cokolwiek do tej normy wróci. Czym w ogóle jest ta cholerna norma? Już nie pamiętam.

Dni mijają mi pracowicie, ale w środku nadal mam pustkę. Wypełniam powierzone mi zadania, odpowiadam grzecznie na pytania, robię różne rzeczy sama z siebie, bo przecież tak powinno to wyglądać, prawda? Ano prawda. Przynajmniej z mojej perspektywy.

Kłótni w domu jest mniej, co skutkuje tym, że jak już jedna się zdarzy, to znoszę to bardzo źle, bo się odzwyczaiłam. Ostatnim razem prawie wbiłam sobie nożyczki w brzuch. Fajnie było.

Nie mam pojęcia, kiedy tu wrócę. Będę pewnie wrzucać coś raz na jakiś czas, sama dla siebie. Nie liczę, że ktokolwiek tu został. Mimo wszystko, dobrze jest czasem wyrzucić to wszystko z siebie - nawet, jeśli nie można wdawać się w szczegóły.

Życzę Wam powodzenia w nowym roku szkolnym. Pamiętajcie, że oceny nie są ważniejsze od Waszego zdrowia psychicznego. Nie dajcie się, będzie dobrze.

AphoniaWhere stories live. Discover now