Too many questions.

9 3 0
                                    

Padają pytania, na które odpowiedzi rodzą kolejne. I kolejne, i kolejne. I tak cały czas.
Kolejne blizny ujrzały światło dzienne. Dobrze, że nie musiałam pokazać więcej, bo byłoby źle. A może dobrze? Nie wiem.

Znów naszły mnie złe myśli. Znów prawie nie poszłam na terapię. Stchórzyłam? Nie byłam gotowa, biorąc pod uwagę wydarzenia zeszłego tygodnia? Nie chciałam w to brnąć? Chciałam postawić kropkę, nie chciałam tego dalej ciągnąć? A może wszystko na raz? Chyba tak.

Jest tak wiele rzeczy, o które chcę zapytać, tak wiele rzeczy, które chcę wiedzieć, tak wiele rzeczy, których nie rozumiem. I w końcu - tak wiele rzeczy, za które się nienawidzę i o których powinnam była powiedzieć już dawno temu.
Jeszcze trzy miesiące i minie rok. Rok temu dotarło do mnie, że, cholera, coś poszło nie tak, nie tak miało być.

Nie jestem w stanie zliczyć ilości razy, kiedy Cię za to przepraszałam, choć Ty nie miałaś pojęcia, o czym mówię.

Są dni, gdy żałuję, że się poznałyśmy. Są też takie dni, gdy dziękuję Bogu, wszechświatowi, losowi, czy co tam kieruje naszym życiem, za to, że jesteś. Że byłaś. A czy będziesz, czy zostaniesz? Pewnie nie, jak cała reszta. Żadna nowość. Ale nie ma słów, jakimi mogłabym wyrazić wdzięczność za to, czego dokonałaś.

Mam nadzieję, że kiedyś, jak odbije mi do reszty i w końcu powiem na głos to, co powinnam była powiedzieć już dawno temu, nie znienawidzisz mnie. Sama mówiłaś, że to nic złego.

Mimo wszystko, znów, przepraszam. Nie chciałam, żeby to tak wyszło.

AphoniaWhere stories live. Discover now