— Boję się wracać — wyrzucił z siebie Seren przy zbieraniu dokumentów.
Przed ułożeniem na stosie, każdy musiał jakoś doprowadzić do porządku, ponieważ były pogięte, niekiedy lekko podarte. Wstyd było mu je zwracać w takim stanie, więc te w gorszym stanie wcisnął na sam koniec lub środek. W razie czego stwierdził, że będzie się zapierał rękami i nogami, mówiąc że to nie on. To samo polecił Mephistophelesowi. Grunt to siła perswazji oraz udawanie, że jest to całkowita prawda.
— Wszystko będzie dobrze, postaram się o to — uśmiechnął się do niego delikatnie demon, na pewno nie rzucając słów na wiatr.
— Niby tak, bo zawsze kiedyś jest, ale to nie ciebie oskórują za kradzież dokumentów — westchnął ciemiężniczo. — O zniszczeniach mam nadzieję się nie dowiedzą — skrzywił się, widząc że parę kartek jest zalanych delikatnie Mordorem.
— Zawsze mogę trochę odnowić je za pomocą magii.
Na te słowa Seren gwałtownie odwrócił się w jego stronę z ogromnym wyrzutem w złotych, podkrążonych oczach, które były tym strapione odkąd tylko na nie spojrzał.
— I TERAZ MI TO MÓWISZ?
— Jakoś wcześniej nie przyszło mi do głowy — wzruszył ramionami, patrząc zdziwiony na chłopaka. Takiej reakcji trochę się nie spodziewał.
— To teraz proszę, zrób to, bo nie wiem czy przypadkiem nie dostało się na nie coś jeszcze oprócz Mordoru — powiedział zażenowany, zaciskając palce na nasadzie nosa.
Meephistopheles tylko przytaknął krótko i zabrał się do pracy. Mimo wszystko obaj dosyć się stresowali, więc przez następny czas porozumiewali się w głównej mierze monosylabami. Bestia stresował się spotkaniem z rodzicami, demon tym, że chłopak może naprawdę źle to wszystko znieść.
Po poskładaniu wszystkiego na spokojnie i trzeźwo (dosłownie) jeszcze raz przejrzeli zapiski Xaviena. W dodatku nie tylko te, które udało im się rozłożyć, ale także te jeszcze leżące w stosach. Nastolatek przez cały czas miał nadzieję, że się pomylił, wcale to go nie dotyczyło ani nie było to tak dziwne, lecz oczywiście było inaczej.
Dowiedzieli się, że Nika chciała zachować coś z siebie. Twierdziła podobno, że jeśli nie uda się jej mieć dziecka z nikim, będzie miała je sama ze sobą. Nalegała cały czas, dopóki dopóty Xavien nie zgodził się jakoś z tym pomóc. Jednak nie dożyła momentu, gdzie mogła wreszcie mieć swojego wymarzonego potomka i dokonała żywota. Nie było wspomniane w jaki sposób się to stało, ale Seren domyślił się, że musiało to być coś poważnego, skoro również była Bestią. Choć zwykle nie był nadzwyczaj czuły, jeśli chodziło o takie rzeczy, tak w tej sytuacji poczuł niewyobrażalne współczucie oraz smutek.
Dalsze zapisy odnosiły się do rzekomej bezpłodności Dantego lub niemożności utrzymania ciąży przez Fereola z racji pieczęci, którą kiedyś na niego nałożono. Najpewniejsze były oba rozwiązania. Wydawało się to przez jakiś czas zagwozdką nie do pokonania, ale potem czarnoksiężnik przypomniał sobie o tym, co pozostawiła po sobie Nika. To w tym wszystkim wydało się i Serenowi, i Mephistophelesowi obrzydliwe.
Następne chronologicznie dokumenty głównie były o przebiegu ciąży, która była pod ciągłym nadzorem. Rokowania nie wskazywały dużych szans na powodzenie tego eksperymentu. Zanim dotarli do końca, próbował się pocieszyć i powstrzymać torsje z obrzydzenia. W końcu może faktycznie się nie powiodło, a on jest wynikiem jakiegoś magicznego cudu. Jak w tych wszystkich filmach ze szczęśliwymi zakończeniami.
Jednak żadne wydarzenie w jego życiu jakimś dziwnym trafem nigdy nie mogło przypominać chociaż jednego z takich filmów. Utwierdziło go to, gdy znalazł papier o porodzie, tym jak przebiegł, a także jak nazywa się dziecko. Nawet nie czytał dalej, ponieważ wiedział, że chodzi o niego.
CZYTASZ
Bestia i Król
FantasyDante i Fereol postanowili wysłać swojego syna do ludzkiej szkoły. Oczywiście nie okazało się to najlepszym pomysłem ze względu na jego buntowniczą naturę. Jednakże to, co miało nadejść po - jak myśleli - największym problemie jaki sprawił, zdecydo...