13. Trefna nagroda pocieszenia

193 15 0
                                    

— Co to ma być?! — krzyknął Seren, ale usłyszał głośniejsze warczenie i kolejne, które nakładały się na siebie.

Wtedy też stwierdził, że najlepszym sposobem będzie zwykła, dobra ucieczka. Dlatego zabrał jak najszybciej nogi za pas i zaczął biec w głąb lasu, licząc że zgubi to, cokolwiek go goniło. Mimo tego, że biegł całkiem szybko, wciąż słyszał za sobą tak samo głośne warczenie, a nawet i szczekanie. Po tym też stwierdził, że raczej te stworzenia nie były małych rozmiarów, żadne tego typu zwierzę tak nie brzmi.

— Coś nowego, wykorzystaj trochę mózgu. Chyba potrafisz z niego korzystać, prawda? — zadrwił demon, rozkoszując się tym widokiem. Choć odrobinę martwił się o chłopaka i był w pogotowiu, gdyby sprawy poszły za daleko.

— Łatwo ci powiedzieć! To nie ciebie gonią! — załkał żałośnie, czując że nogi powoli odmawiają mu posłuszeństwa.

Gdy zaczynało mu brakować sił, zaczął częściej potykać się o różnorakie korzenie wystające z ziemi. Próbował robić długie susy, ale stawało się to coraz trudniejsze. Myślał nad tym, co powiedział mu Mephistopheles. Może był okropnie wredny, ale najpewniej miał rację. Liczył na to, że faktycznie przyniesie to wszystko jakieś skutki. Zaś jeśli mu się uda ,,przetrwać" jak to ujął wcześniej, będzie miał chociaż jeden dzień wolnego.

— No dobra... — wysapał do siebie i po chwili obrócił się w biegu.

Wyczarował wręcz strumień ognia. Adrenalina zdziałała w tym przypadku cuda, ponieważ było to tak mocne, że spalił jeszcze trochę roślinności wokół siebie. Oczyścił sobie dzięki temu trochę pola widzenia. Z ulgą również stwierdził, że nie słyszy już goniącej go zwierzyny. Uśmiechnął się aż pod nosem.

Szczęście nie trwało długo, ponieważ zobaczył jak z cienia materializują się kolejne potwory. Przypominały wilki oraz piekielne ogary. Seren nie mógł zdecydować, które określenie pasowałoby do nich lepiej, ale nie miał czasu się zastanawiać. Ponownie zastosował to co poprzednio, a zwierzęta zebrały się do całości jeszcze szybciej niż poprzednio. Znów rzucił się do ucieczki.

— Co jest grane... — wysapał ciężko, rozglądając się ponownie po gęstwinach.

Po chwili wpadł na dość idiotyczny a zarazem genialny pomysł. Szybko wskoczył na drzewo, wspinając się całkiem zwinnie. Nie robił tego od dziecka po tym, jak rodzice go za to zrugali. Wiedział, że sami robili gorsze rzeczy, gdy byli młodsi, ale jemu dziwnym sposobem nie pozwalali na najmniej ekstremalne zabawy.

Błędem chłopaka było to, że na chwilę przestał się wspinać, ponieważ chciał się przyjrzeć czy jest w chociaż trochę lepszej sytuacji. Jak można się domyślić z wielu źródeł — w tym kreskówek — patrzenie w dół nigdy nie jest dobrym pomysłem. Przez rozkojarzenie oraz brak dobrej przyczepności, zsunął się znacznie po konarze drzewa. Dłonie piekły z powodu mocnego łapania kory, tak samo nogi, które starały się oplatać drzewo tak mocno, jak było to możliwe.

Cieniste stwory za to? Niemalże bez trudu wspinały się, przywierając łapami do drzewa. Seren wiedział, że całe życie miał pecha, ale że aż tak? Nie mógł uwierzyć w całą tę sytuację, bo wydawała się bardziej surrealistyczna niż całe jego życie. Mimo wszystko starał się dalej uciekać, mając nadzieję, że w końcu uda mu się złapać jakiejś niższej gałęzi. To już by mu wiele ułatwiło, ale tego typu ułatwienia zaczynały się dopiero za parę metrów, których mógł na tym drzewie nie osiągnąć.

Po paru minutach prób przedostania się wyżej, poczuł jak coś ciągnie go za nogawkę. Teraz już wiedział, że na pewno nie chce patrzeć w dół. Desperacko starał się wspinać, ale było coraz gorzej.

Bestia i KrólOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz