9. Bo się jeszcze we mnie zakochasz.

232 31 35
                                    

Cassie

Szliśmy dalej w ciszy, która naprawdę mi odpowiadała. Była przyjemna.

Spojrzałam w pewnym momencie na godzinę w telefonie i zobaczyłam, że zbliżała się godzina dwudziesta pierwsza. Słońce zaczęło powoli zachodzić, kiedy byliśmy już tuż przy plaży.

Nie sądziłam, że przyjdę tutaj dobrowolnie z jakimś chłopakiem i w dodatku będzie to moje wyzwanie podczas gry w butelkę. Moja kara. I to z Byersem.

Chociaż czy to naprawdę była kara?

Zerknęłam na Hardina, którego wzrok był niemal cały czas skupiony na drodze przed nami. Co jakiś czas spoglądał na niebo, które zaczęło przybierać piękne barwy.

Może byłoby to karą, ale pierwszego dnia.

Zaczęłam się nad czymś zastanawiać. Chciał, żebym zagrała w butelkę. Już po sekundzie zaczął dawać mi wybór, co do wyzwań, nawet nie musząc nad nimi myśleć. Tak, jakby wymyślił je już wcześniej.

- Przestań, bo się jeszcze we mnie zakochasz - odezwał się za czwartym razem, kiedy przeniosłam na niego spojrzenie, nie mogąc się powstrzymać.

- Jasne - prychnęłam. - Po prostu coś nie daje mi spokoju.

Teraz bez krępacji na niego patrzyłam, kiedy on również wpatrywał się w moje oczy z tym samym uśmiechem, który miał na sobie, gdy dał mi do wyboru dwa zadania. Cały czas szliśmy, nie zatrzymując się nawet na moment.

- Więc mów - odparł od razu.

- Czy ty to zaplanowałeś?

Jego wyraz twarzy był już dla mnie jasną odpowiedzą. Zaplanował to.

- Co takiego? - spytał, udając, że nie wie, o czym mówię.

- Byers - powiedziałam ostrzej, niż miałam zamiar. - Nie rób z siebie większego idioty, niż jesteś.

- Może tak, może nie - wzruszył ramionami, a następnie, widząc mój piorunujący wzrok, parsknął śmiechem. - Tak - odpowiedział w końcu normalnie.

- Trzeba było się po prostu spytać o to, czy pójdę z tobą na plażę. Nie przy wszystkich - oznajmiłam już spokojniej.

Nie przy Joe.

Nie miałam siły się denerwować, bo i tak było już na to za późno.

- Ale, Flores. Ja miałem nadzieję, że będziesz wolała mnie pocałować - powiedział, mówiąc to takim tonem, jakby naprawdę tak było.

Ale jego cwany uśmieszek po chwili go zdradził. Wiedział, że bym tego nie wybrała. Przewróciłam oczami, bo nie wiedziałam nawet, jak to skomentować. Po alkoholu czasem brakowało mi słów.

- Chwila - odezwał się dwie sekundy później. - Gdybym spytał się ciebie, czy poszłabyś ze mną na plażę, jak byliśmy sami, to zgodziłabyś się? - zapytał zadowolony. - Dobrze zrozumiałem?

- Może tak, może nie - powtórzyłam jego słowa z przed chwili, posyłając mu sztuczny uśmiech.

Który tak łatwo przeszedł w ten szczery, kiedy zaśmiał się, słysząc, jak próbowałam go przedrzeźnić.

- Bardzo cię lubię, Cassie Flores, wiesz? - spytał, uśmiechając się tak pięknie, że poczułam dziwne ciepło rozlewające mi się po ciele.

Niedobrze.

- Dlaczego? - zapytałam, nie mogąc się powstrzymać.

Co ja takiego robiłam, że mnie polubił? Przecież nie to było moim zamiarem.

Dzięki tobie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz