21. Straciłem coś bardzo cennego.

179 26 16
                                    

Hardin

- Cassie...ja...- zacinałem się, nie wiedząc, jak sklecić chociaż jedno zdanie.

Tak bardzo się bałem.

Dłoń, którą trzymałem na drzwiach, delikatnie drżała od nadmiaru emocji. Korytarz był całkiem pusty. Słychać było jedynie mój nierówny oddech. Odetchnąłem głęboko, zdając sobie sprawę, że to mogła być moja ostatnia szansa na wyjaśnienie tego. Najgorsza była ta myśl, że wszystko, co usłyszała, było niemal w stu procentach prawdą. Jednak moje zamiary zinterpretowała aż nadto. Bo ja nie chciałem w tym wszystkim skrzywdzić ani jednej osoby.

Popełniłem wielki błąd, a wyrzuty sumienia nie chciały mnie opuścić już od dłuższego czasu. Szczerze żałowałem, że byłem takim debilem, aby po spędzonej nocy z Lydią nie zakończyć tego tak, jak za każdym razem.

Usłyszałem cichy trzask. Miałem nadzieję, że Flores właśnie podchodziła do drzwi.

- Ja naprawdę nie chciałem, aby tak to wyszło. Lubiłem flirtować z dziewczynami. Wiesz o tym. W jednym momencie odrobinę za bardzo mnie poniosło, ale w ani jednej sekundzie nie dałem jej znaku, że chciałbym czegokolwiek więcej. Masz rację. Ty i Kyle. Powinienem od razu odebrać i to wyjaśnić. Tylko, że...ja po prostu chciałem odciąć się od miasta, które zatruł powrót mojej mamy. Chciałem porozmawiać z Lydią, gdy już się z nią spotkam, bo właśnie tak powinno załatwiać się wszystkie sprawy. Nie przez telefon. Chciałem ją przeprosić. Wiem, że możesz tego nie rozumieć, ale tak właśnie jest. Przepraszam, Cassie. Nie chciałem, żebyś tak się przeze mnie poczuła. Naprawdę mi na tobie zależy i wszystko, co mówiłem i robiłem, było szczere...

- Nie wszystko - odezwała się tak nagle, że aż drgnąłem. - Gdy pytałam, czy wszystko okej, skłamałeś, że to tylko błahostka. Ale to, jak się zachowałeś, wcale nią nie jest...

- Wiem to - przerwałem jej, nie mogąc znieść bólu, jaki słyszałem w jej głosie. - Naprawdę strasznie tego żałuję. Tego, że zachowałem się jak idiota. Jak ktoś...za kogo uważałaś mnie od samego początku.

- Chyba za wiele się nie pomyliłam, co?

Te słowa bolały, ale doskonale zdawałem sobie sprawę, że mi się należało.

- Co się dzieje? - usłyszałem obok siebie głos Joego.

Jego obecność była mi w tym momencie nie na rękę. Spojrzałem na niego, nie wiedząc, jak odpowiedzieć na jego pytanie. Bo bardzo dobrze pamiętałem to, co mi powiedział w łazience.

- Mam nadzieję, że nie bawisz się nią. Że wszystko, co robisz, jest z twojej strony szczere. Wydajesz się w porządku. Widzę, jak się przy tobie uśmiecha. Dawno nie widziałem, aby tak często to robiła. Dlatego proszę cię, aby zostały jej po tobie tylko dobre wspomnienia. Nie chciałbym, aby kolejny raz została zraniona. Marzyła o tym, aby zobaczyć morze od dziecka. Wiem, że pokochała to miasto. Więc mam nadzieję, że gdy będzie je wspominać, to w tych wspomnieniach nie pojawi się żadna skaza. A jeśli by się pojawiła, to naprawdę nie chciałbym być tobą.

I kiedy mijały tak kolejne sekundy, w których formowałem swoją wypowiedź, on coraz bardziej się niecierpliwił. Pociągnął za klamkę, ale drzwi były zamknięte. Domyśliłem się od razu, dlatego nawet nie próbowałem przez nie wejść.

- Nic takiego. Po prostu miałeś rację, Joe - Cassie postanowiła odezwać się jako pierwsza.

I to był cios, od którego zrobiło mi się niedobrze. Zawiodłem go. I ją. Czułem się okropnie. Nie tak miało być. Kurwa, nie tak.

- Co zrobiłeś? - zaatakował mnie od razu, podchodząc zdecydowanie za blisko.

Był jakieś cztery centymetry niższy, ale w tym momencie, to ja czułem się mniejszy od niego.

Dzięki tobie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz