Cassie
Pokręciłam lekko głową na boki, denerwując się. Nie chciałam jeszcze wracać, ale on mnie niestety do tego zmusił.
Nie odrywał ode mnie wzroku, kiedy się podnosiłam. Mając w głowie to, że "Głupszym się ustępuje", miałam zamiar opuścić to miejsce jak najszybciej.
1:0 dla niego.
Musiałam dopilnować, aby nie zyskał więcej punktów.
- Serio? Aż tak ci przeszkadzam? Potrafię siedzieć cicho. Nie musisz iść - oznajmił.
- Chciałam posiedzieć sama, a mówiąc sama, mam na myśli, że w pobliżu mnie nie byłoby nikogo - odpowiedziałam, wychodząc z zaułka.
- Ktoś tu nie ma dzisiaj chyba humoru, co?
- Nie, po prostu mnie irytujesz - posłałam mu sztuczny uśmiech, a następnie przewróciłam oczami.
Zaczęłam odchodzić od tego miejsca.
- Dlaczego? - zapytał, a ja zdałam sobie boleśnie sprawę z tego, że zaczął za mną iść.
- Właśnie dlatego - powiedziałam zirytowana. - Zająłeś miejsce, to sobie teraz w nim zostań, a mi daj spokój.
Szybko mnie dogonił. Gdy to zrobił, zatrzymałam się i posłałam mu wkurzone spojrzenie. Zamiast patrzeć na widok, który rozciągał się naprzeciwko, to patrzyłam na tego kretyna.
- Czemu jesteś zła? Przecież, gdybyś poprosiła, to bym sobie stamtąd poszedł - uśmiechnął się.
- Jasne - parsknęłam, spoglądając na zachód.
Jego piwne oczy wyglądały zbyt pięknie w świetle latarni. Przez tego idiotę straciłam najpiękniejsze pierwsze sekundy zachodu.
Wal się, Byers.
- Pierwszy raz jesteś nad morzem - stwierdził nagle, przez co znowu na niego spojrzałam, nie mogąc się powstrzymać.
- Skąd wiesz? - zdziwiłam się.
Nie mógł tego wiedzieć.
- Zgadywałem. Po prostu widzę, jak na nie patrzysz - wskazał ręką na wodę. - Pewnie wyglądałem tak samo rok temu - odparł zadowolony.
Przez jakieś dwie sekundy nic się nie odezwałam. Trochę mnie zaskoczyło to, co powiedział.
- Mhm, super, cześć - mruknęłam z niechęcią, odchodząc.
Zaśmiał się po chwili. Nie próbował już nawet za mną iść.
- Z tym proszeniem, to mówiłem serio - oznajmił, unosząc głos.
Nigdy, przenigdy o nic go nie poproszę.
Po trzech minutach spotkałam na swojej drodze Joego, ale nie próbowałam go unikać. Po prostu w ciszy pokonaliśmy całą drogę do hostelu. Ja w tym czasie przeklinałam w myślach Hardina Byersa za zepsucie mojego pierwszego zachodu słońca.
Najpierw poinformowaliśmy nauczycieli, że wróciliśmy, a potem rozeszliśmy się do swoich pokoi. Norton miał swój na drugim końcu korytarza razem z dwójką chłopaków. Kiedy weszłam do swojego, odetchnęłam z ulgą.
Wyjęłam z torby paczkę papierosów, wiedząc, że nauczyciele już byli u siebie w pokoju, który znajdował się po drugiej stronie na środku korytarza. Reszta uczniów również paliła, więc nie było nikogo, kto mógłby na mnie donieść. Najpierw jednak postanowiłam się wykąpać. Zajęło mi to jakieś trzy minuty, ponieważ nie musiałam jeszcze myć włosów. Potem przebrałam się w długą, szarą koszulkę i wyszłam na balkon.
Cieszyłam się, że w pokoju obok mnie nikt nie nocował, dzięki temu miałam więcej prywatności.

CZYTASZ
Dzięki tobie
RomanceDziesięć dni - tyle wystarczyło, aby Cassie choć trochę nacieszyła się widokiem morza, o którym marzyła od dziecka. I aby doświadczyła emocji, jakich nie spodziewała się w tym miejscu. Liczyła na samotne spędzanie czasu na plaży, obserwując wschody...