Cassie
Wpatrywałam się w dom, który znajdował się naprzeciwko mnie, czując na sobie lekki powiew wiatru. Było kilkanaście minut po pierwszej w nocy.
Niedawno wróciłam do domu, przywitałam się z mamą i bratem, a następnie rozpakowałam się i wykąpałam. A potem...potem nie wiedziałam, co mogłabym ze sobą zrobić, więc po prostu trwałam w takiej dziwnej hipnozie, stojąc u siebie na balkonie.
Wspomnienia z Southport zaczęły pojawiać się i tutaj, a wystarczyła ta jedna rzecz, aby to pociągnęło za sobą więcej bólu. Doskonale pamiętałam to, jak Hardin pierwszy raz wszedł na niego, aby dostać się do mojego pokoju.
Zastanawiałam się, co on właśnie robił. Czy spał? Rozmyślał nad tym, co się między nami wydarzyło? Czy myślał o tym, że leżę już może w swoim łóżku, szykując się do snu?
Uniosłam wzrok, aby spojrzeć na księżyc.
W tym momencie łączyło nas tylko to. Mogliśmy patrzeć w ten sam punkt, w te same gwiazdy, które jako jedyne były świadkiem tego wszystkiego.To one mogły się z niego nabijać, gdy ryzykował swoim życiem, aby dostać się do mnie do pokoju, zamiast wejść normalnie przez drzwi. To one widziały te wszystkie moje ukryte uśmiechy, których on nie mógł zobaczyć, gdy chowałam się za balustradą. To one obserwowały, jak powoli się w nim zakochiwałam. Jak graliśmy w pytania na plaży. Jak się całowaliśmy. I jak...jak z moich ust wydostała się największa ilość kłamstw niż kiedykolwiek w tak krótkim czasie o czwartej nad ranem przy ostatnim wschodzie słońca.
- Cassie? - usłyszałam nagle głos Jaydena.
Przeniosłam wzrok na szatyna, który niepewnie przechodził przez mój pokój. Nawet nie usłyszałam, jak do niego wszedł.
- Coś się stało? - spytałam od razu.
Czasami miał koszmary, po których zdarzało mu się do mnie przychodzić, gdy bardzo się bał.
- Chciałem zobaczyć czy się lepiej czujesz - wyjaśnił, podchodząc bliżej, aż w końcu stanął tuż obok i delikatnie przytulił się do mnie od boku, więc się przekręciłam, aby mógł mnie całkiem objąć.
Jego głowa sięgała mi zaledwie do brzucha.
- A czemu miałabym się źle czuć? W końcu wróciłam do domu, do ciebie - uśmiechnęłam się lekko.
- Tak, ale tęsknisz za tamtym miejscem. Widzę to - odpowiedział, nie mając zamiaru mnie puścić.
Wiedział, że gdy miałam zły humor, to zawsze to mi pomagało. Gdy po prostu mnie przytulał. Czasami miałam wrażenie, że ktoś zesłał mu jakąś specjalną moc, która potrafiła odrobinę koić serce, gdy te się rozpadało. I tak było w tym przypadku.
Cieszyłam się, że przyszedł do mnie właśnie w tym momencie.
- A może nawet...za nim? - te słowa wypowiedział tak, że nie miałam pewności czy to było pytanie, czy tylko stwierdzenie.
- Tak, tęsknię za Southport - odpowiedziałam, nie chcąc wchodzić w szczegóły.
- A będziesz czasami pisać do tego Hardina? - zapytał, odsuwając się ode mnie tak, aby móc zobaczyć moją reakcję.
- Nie, nie mam jego numeru telefonu.
Chciałam być z nim szczera, ale wiedziałam, że nie mogłam powiedzieć mu wszystkiego.
- Dlaczego? - zdziwił się. - Czy on cię nawet o to nie poprosił? Przecież tak bardzo cię lubi! - zaczął przeżywać.
- Ile ty z nim łącznie rozmawiałeś, aby takie wnioski wysuwać, co? - zapytałam, chcąc brzmieć na rozbawioną, ale marnie mi to wyszło.
- Może mało, ale wystarczająco, aby być tego pewnym.
- Dzięki - odpowiedział z rozbawieniem Hardin. - Twoja siostra jest wyjątkowa, wiesz o tym?
- Ja wiem to najlepiej ze wszystkich - odparł z dumą, co mimo wszystko mnie rozczuliło.
- Jasne - rzuciłam z sarkazmem, czując równocześnie, jak coś w środku boleśnie mnie ścisnęło.
- A więc? Nie chciał? - nie miał zamiaru dać za wygraną.
- To ja nie chciałam - westchnęłam po dłuższej chwili. - W pewnym momencie to się zmieniło, ale potem on...mnie zranił.
Zauważyłam, jak nastawienie Jaydena natychmiastowo się zmienia.
- A to dupek - szepnął. - Co ci zro...
- Po pierwsze, nie ładnie tak mówić. A po drugie...ja też nie jestem bez winy, bo potem również go zraniłam.
- W ramach zemsty?
Był czasami zbyt domyślny. Pokiwałam delikatnie głową.
- Nie dało się tego jakoś naprawić? - spytał cicho. - Przecież słyszałem, jaka byłaś tam szczęśliwa.
- Racja, byłam. Cieszę się, że go poznałam, ale on nie był ze mną do końca szczery, wiesz? Dlatego możliwe, że powiedziałam o kilka słów za dużo pod wpływem chwili, które również nie były do końca prawdą. Ale tak już jest, Jay. Przeżywamy coś z konkretnego powodu. Ja dzięki niemu już nie chce zamykać się w pokoju i tylko słuchać piosenek, czy układać puzzli. I jestem mu za to wdzięczna.
- A powiedziałaś mu to chociaż, pomimo tych małych kłamstw?
Wlepiłam spojrzenie w jego błękitno-szare oczy. On naprawdę miał nadzieję na to, że Hardin usłyszał ode mnie te słowa. Ale nie usłyszał. I tego żałowałam najbardziej.
- Nie...i skończmy już ten temat, okej? - dodałam szybko, widząc, że zamierza coś dalej mówić.
- Już go nie lubię - szepnął wkurzony, a całą złość przelał w najlepsze, co mógł zrobić.
Przytulił mnie tak samo mocno, jak po moim powrocie wcześniej do domu, gdy zobaczył mnie pierwszy raz po dziesięciu dniach. Korzystając z chwili, w której na mnie nie patrzył, pozwoliłam kilku łzom spłynąć po moich policzkach.
Jakiś czas później już leżałam u siebie w łóżku, a Jayden zaproponował, że aby mi się spało lepiej, to on zostanie ze mną. I tak się stało.
Usnęłam obok mojego młodszego brata z myślą, że następnego dnia nie obudzę się znowu w Southport. Nie zobaczę Hardina Byersa. I naprawdę nie miałam pojęcia, że jeszcze kiedykolwiek będę czuła się przez to wszystko gorzej niż tej nocy.
Bo wspomnienia bolały jeszcze bardziej, gdy dane im było odżyć. Gdy ta jedna osoba znowu pojawiała się w twoim świecie tak niespodziewanie i w takim momencie, że wywracała go do góry nogami.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Oficjalnie ogłaszam koniec części pierwszej i zapraszam do drugiej już jutro 🥰Na moim instagramie: trololo64_watt pojawi się wieczorem pierwszy fragment z "Przez ciebie", więc zachęcam do zajrzenia. Zawsze przed każdym rozdziałem dzień wcześniej pojawiają się przedpremierowe fragmenty. Tak robię przy każdym opowiadaniu. Większość informacji podaję najpierw właśnie na moim wattpadowym instagramie i przy okazji możecie też śledzić, jak mi idzie pisane drugiej części, bo prawie codziennie wstawiam tam, ile słów napisałam danego dnia. Więc, jeśli kogoś by to interesowało, to zapraszam 😊
I jeszcze raz dziękuję Wam za wszystko, co działo się tutaj przy tej części. Nie potrafię zliczyć, ile razy uśmiechnęłam się dzięki Waszym komentarzom 💛
Jeżeli rozdział się spodobał, zostaw gwiazdkę ☆
Będę bardzo wdzięczna ♡
Mam nadzieję, że do zobaczenia jutro przy prologu "Przez ciebie" 🥰
Jesteście gotowi na to, aby zobaczyć, co będzie się działo rok później u Cassie i Hardina? 😌
CZYTASZ
Dzięki tobie
RomansDziesięć dni - tyle wystarczyło, aby Cassie choć trochę nacieszyła się widokiem morza, o którym marzyła od dziecka. I aby doświadczyła emocji, jakich nie spodziewała się w tym miejscu. Liczyła na samotne spędzanie czasu na plaży, obserwując wschody...